Jak radzą sobie debiutanci w NBA?

No. 1 Draftu — Cade Cunningham (Detroit Pistons)

W tegorocznym drafcie z jedynką został wybrany Cade Cunningham. Ta decyzja Detroit była oczywista – Cade był uważany za najlepszego zawodnika tej klasy draftu. Czy spełnił jednak oczekiwania? Na pierwsze spotkanie rzucającego obrońcy Pistons musieliśmy trochę poczekać, ponieważ doznał kontuzji przed rozpoczęciem sezonu. Wrócił po pierwszych czterech meczach (które Detroit przegrało), ale debiutu w NBA na pewno nie mógł zaliczyć do udanych. Przeciwko Orlando Magic rzucił tylko dwa punkty przy skuteczności 1 na 8. Pistons ten mecz jednak wygrali. W drugim spotkaniu nie było lepiej – Cunningham zdobył 6 oczek, ale przy fatalnej skuteczności wynoszącej 14%. W tym przypadku można to było zrzucić na przeciwnika, ponieważ obrona Bucks należy do najlepszych w lidze. Cade Cunningham najlepszy występ zaliczył jak do tej pory przeciwko OKC, kiedy rzucił 28 punktów (trafił 6 trójek na 11 prób) i zebrał 11 piłek. Moim zdaniem jedynce tegorocznego draftu brakuje przede wszystkim regularności. Po dobrym okresie, w którym dziewięć meczów z rzędu zdobywał co najmniej 15 punktów, znacznie obniżył loty – w dwóch meczach zaliczył kolejno 4 i 7 oczek. Oczywiście, środowisko też mu nie sprzyja, ponieważ Pistons to najgorsza drużyna w lidze.

Statystyki: 32 mpg; 15,3 ppg; 6,2 rpg; 5,2 apg.

REKLAMA

No. 2 – Jalen Green (Houston Rockets)

Z drugim wyborem do Houston Rockets powędrował Jalen Green. Green jest bardzo atletycznym zawodnikiem i wykorzystuje ten atut do pięknych wsadów, jakie rzucający obrońca Rockets prezentował już w tym sezonie na parkietach NBA. Jak większość debiutantów, w pierwszych meczach w NBA zderzył się jednak ze ścianą. W spotkaniach z Timberwolves oraz OKC zdobył 9 punktów. W trzecim meczu zawodowej kariery rzucił aż 30 punktów i był to jego najlepszy występ jak dotychczas w NBA. Zdaniem ekspertów, nie spisuje się jednak zgodnie z oczekiwaniami – nie ma go nawet w pierwszej dziesiątce klasyfikacji do nagrody Rookie of the Year.

Statystyki: 31 mpg; 14,8 ppg; 3 rpg; 2,4 apg.

No. 3 – Evan Mobley

Evan Mobley został wybrany z trzecim numerem w drafcie, w wyścigu po Rookie of the Year utrzymywał się jednak długo na pierwszym miejscu. Evan to bardzo uniwersalny podkoszowy, który, mimo że występuje nominalnie na pozycji centra, potrafi zagrać jako silny skrzydłowy – w Cavs centrem jest Jarret Allen. Mobley to bardzo atletyczny oraz wysoki zawodnik, dzięki czemu dobrze radzi sobie w grze na pick’n’rollu. Największym atutem Amerykanina jest jednak świetna gra w obronie – zalicza średnio dwa bloki na mecz. Co więcej, z Mobley’em na boisku defensive rating Cavaliers spada o siedem punktów. Oznacza to, że kiedy jest na boisku, Cavs tracą średnio siedem oczek mniej, niż kiedy odpoczywa na ławce. Co najważniejsze, za występami Mobley’a stoją wyniki zespołu – Cavaliers są na piątym miejscu w Konferencji Wschodniej. Evan w ostatnim czasie nieco spuścił z tonu, co wykorzystał Scottie Barnes, który przejął pozycję na szczycie w wyścigu po Rookie of the Year.

Statystyki: Statystyki: 34 mpg; 14,1 ppg; 8,3 rpg; 2,4 apg.

No. 4 – Scottie Barnes (Toronto Raptors)

Czwarty wybór draftu należał do Toronto Raptors i Kanadyjczycy wykorzystali go na Scottiego Barnes’a. Zawodnik ten zaliczył bardzo dobre wejście w NBA – już w drugim meczu zdobył 25 punktów ze skutecznością 65% i walnie przyczynił się do pokonania Boston Celtics. W pewnym momencie sezonu, jak zresztą większość debiutantów, nieco obniżył loty, ale praktycznie nie zdarzają mu się bardzo słabe mecze. Ostatnio Barnes znajduję się w swojej najwyższej formie, co jak już wspomniałem, pozwoliło objąć mu pierwsze miejsce w drodze po tytuł Rookie of the Year. Scottie walnie przyczynił się do wygrania pięciu z siedmiu spotkań przez Toronto Raptors. Skrzydłowy musi jedynie popracować nad rzutami z półdystansu oraz trójkami, ponieważ – mimo wysokiego procentu – nie oddaje ich wiele.

Statystyki: 36 mpg; 15,6 ppg; 8,3 rpg; 3,4 apg.

No. 13 – Chris Duarte (Indiana Pacers)

Jednym z największych zaskoczeń tego sezonu wśród debiutantów jest Chris Duarte. Zawodnik, który został wybrany w drafcie przez Indianę Pacers dopiero z trzynastym numerem, zalicza bardzo dobre występy i jest klasyfikowany na szóstym miejscu wśród pierwszoroczniaków. Dominikańczyk zaczął sezon najlepiej, jak tylko mógł – zdobył aż 27 punktów i trafił 6 na 9 trójek przeciwko Hornets. Ten mecz jest dotychczas jego najlepszym występem w NBA. Wielki moment Duarte miał też w meczu z Lakers – trafił z narożnika boiska bardzo trudną trójkę, która zagwarantowała Pacers dogrywkę. Gracz ten prezentuje też bardzo równą formę – tylko w ośmiu z 32 spotkań nie miał co najmniej 10 pkt na koncie. Nie można się też przyczepić do skuteczności Dominikańczyka. Trafia na 43% z gry i 35% za trzy punkty.

Statystyki: 29 mpg; 13,3 ppg; 4,1 rpg; 2,1 apg.

REKLAMA

Jalen Suggs & Josh Giddey

Dobrą i równą formę od początku sezonu prezentują także Jalen Suggs oraz Josh Giddey (piąty i szósty wybór draftu). Ten pierwszy zalicza średnio 12.3 punktu na mecz. Drugi natomiast świetnie sprawdza się w każdym aspekcie gry – ma średnio 10.8 punktu na mecz, 7 zbiórek i rozdaje 6 asyst (co ciekawe, w meczu z Pelicans Giddey został drugim zawodnikiem w historii, który zdobył double-double bez ani jednego rzuconego punktu). Pamiętajmy jednak, że obie drużyny, w których występują ci gracze, znajdują się na dole tabeli i ich celem nie jest wygrywanie meczów (są nastawione na tzw. tankowanie). Dzięki temu Suggs i Giddey mają szansę zdobywać cenne doświadczenie. Warto zwrócić także uwagę na Jamesa Bouknighta z Charlotte Hornets, który w tym sezonie miał swój wielki moment. Amerykanin otrzymał 22 minuty gry w meczu z 76ers. W tym czasie udało mu się zdobyć 11 oczek i zaprezentować piękny putback dunk, czyli potocznie mówiąc — wykonać wsad dobijając nietrafiony rzut. Zaledwie cztery dni później rozegrał także świetny mecz przeciwko Kings – zaliczył aż 24 punkty.

Aut.: Julian Cieślak-Sokołowski

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ