Jak donosi Tomasz Włodarczyk z portalu „meczyki.pl”, Ivi Lopez kuszony jest przez węgierski MOL Fehervar FC. Czwarta drużyna ubiegłego sezonu Nemzeti Bajnoksag jest w stanie zaoferować pensję rzędu 600 tysięcy euro za sezon gry (netto!) co zdecydowanie przekracza ekstraklasowe zarobki. Co więcej, dziennikarz w trakcie programu „Okno Transferowe” zasugerował, że Hiszpan ma swoim kontrakcie kwotę odstępnego sięgającą 1.5 mln euro. Nie są to wielkie pieniądze dla potencjalnych kupców, przez co Raków jest realnie zagrożony odejściem swojego lidera.
Klauzula odejścia? To spore zaskoczenie
Osobiście jestem niezwykle zaskoczony faktem wpisania klauzuli odstępnego w kontrakcie Iviego. Wydawało się bowiem, że Raków Częstochowa rozdaje karty i zgodzi się na sprzedaż Hiszpana tylko i wyłącznie, gdy otrzyma ofertę „nie do odrzucenia”. Okazuje się jednak, że sytuacja jest zgoła odmienna – bowiem 1.5 miliona euro to stosunkowo niewielka kwota za tak ważnego gracza. Pocieszające, że po stronie Rakowa jest jednak szansa dogadania się z Hiszpanem.
Argument? Oczywiście pieniądze. Jeśli klub z Częstochowy zdoła przekonać Lopeza do przedłużenia umowy, a co ważniejsze – wykreślenia klauzuli albo znaczącego jej zwiększenia, będzie to prawdopodobnie oznaczało znaczną podwyżkę dla Iviego. Jak dużą? Tomasz Włodarczyk sugeruje ok. 500 tysięcy euro netto rocznie, co wydaje się ogromną jak na Ekstraklasę pensję. Według nieoficjalnych informacji obecna pensja Hiszpana sięga około 100 tysięcy euro brutto (tak podaje portal salarysport.com). Mówimy więc o przepotężnej podwyżce. Pytanie, czy rzeczywiście Węgrzy są w stanie zaoferować tak potężne pieniądze? Czwarta drużyna ligi węgierskiej – która oczywiście ma spore możliwości finansowe, ale… temat jest zastanawiający.
Raków z pewnością musi przemyśleć temat
Pamiętajmy, że tak ogromna pensja dla jednego gracza oznacza prawdopodobnie wzrost oczekiwań innych. Z drugiej strony, jeśli komuś oferować tak wielkie pieniądze, to właśnie takim graczom jak Ivi Lopez. W Częstochowie nadchodzi czas bardzo trudnej decyzji. Czy walczyć o zatrzymanie swoich najlepszych graczy za wszelką cenę czy też uznać, że powyżej pewnej kwoty klub nie warto ryzykować?
Oddajmy, że właściciel Rakowa Częstochowa – Michał Świerczewski zasugerował na twitterze, że nie ma powodów do obaw. Czas pokaże, czy informacja o klauzuli odstępnego potwierdzi się czy też być może jest to jedynie… element wywierania presji na klub, by podnieść pensje zawodnika.