Iordănescu: Sprawdzaliśmy tę sytuację 30 razy i dalej tego nie rozumiemy

Środowy wieczór miał dostarczyć kibicom wielkich piłkarskich emocji. Piłkarze Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok stoczyli zacięty pojedynek, który zakończył się bezbramkowym remisem. Na murawie przy Łazienkowskiej zabrakło jednak goli. Po końcowym gwizdku szkoleniowiec stołecznego klubu, Edward Iordănescu, nie krył emocji i podkreślał, że jego drużynie należał się rzut karny po zagraniu ręką Tarasa Romanczuka.

Legia Warszawa ma „problem” z arbitrami

Jestem zdenerwowany, niezadowolony i smutny. Po wygranej z Radomiakiem graliśmy z dwoma zespołami walczącymi o mistrzostwo. Chciałbym okazać szacunek moim zawodnikom. Zawsze walczą, żeby wygrywać. Po meczu z Rakowem stwierdziłem, że w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo — nie tylko przez stworzone szanse, ale tez kontrolę meczu. Straciliśmy bramkę, która nie powinna mieć miejsca. Sprawdzaliśmy tę sytuację 30 razy i dalej tego nie rozumiemy. Był karny zamiast faulu na naszym zawodniku — ocenił Edward Iordănescu nawiązując do kontrowersji z meczu przeciwko drużynie Marka Papszuna.

REKLAMA

Szkoleniowiec Legii Warszawa miał także zastrzeżenia do pracy arbitra w meczu z Jagiellonią Białystok.

Próbowałem zarządzać zespołem tak, aby każdy był gotowy. Jagiellonia w każdym z ostatnich 12 meczów zdobywała bramki. Mieli średnią 2. goli na mecz. Aż do dzisiejszego spotkania z nami. Dzisiaj mieliśmy pełną kontrolę — oddaliśmy wiele strzałów, tworzyliśmy wiele szans, trafiliśmy także w słupek. Drużyna była dobrze zorganizowana taktycznie. Jestem pewny, że znajdujemy się na dobrej drodze i niebawem będziemy zdobywać więcej punktów. Daliśmy szanse piłkarzom, którzy niedawno do nas przyszli. Po następnej przerwie na kadrę będą gotowi w 100%. Musimy pomóc im, aby oni pomagali nam. Nie możemy ryzykować. Z mojego punktu widzenia — oglądając ten mecz, ta sytuacja z pierwszej połowy powinna zakończyć się rzutem karnym. Piłkarz Jagiellonii miał nieregularnie ułożoną rękę. Piłka leciała do Pawła, który mógł oddać strzał. Najważniejsze jednak jest to, że straciliśmy w tych dwóch meczach łącznie cztery punktu, co nie powinno się wydarzyć — ocenił podczas pomeczowej konferencji.

Mniej krytycznie do pracy arbitra podszedł opiekun Jagiellonii Białystok

To spotkanie miało różne fazy, swoje scenariusze. Były momenty, kiedy to my mieliśmy więcej kontroli, potem Legia miała jej więcej, potem znowu się zamieniliśmy. Trudno jest ocenić gorąco liczbę stworzonych sytuacji. Trzeba oddać, że Legia swoje sytuacje stworzyła. Postawa na wysokim poziomie Sławka, który stanął na wysokości zadania, ale też całej drużyny jeżeli chodzi o działania w obronie. Mieliśmy swoje sytuacje, w tym dwie bramki zdobyte po spalonych. Biorąc pod uwagę cały mecz, jego przebieg, jest to bardziej punkt, który dopisujemy i szanujemy. Wyjeżdżamy z tego stadionu z poczuciem zdobytego punktu na trudnym terenie. Będziemy się teraz przygotowywać do trudnego, prestiżowego meczu z Lechem w Poznaniu — powiedział Adrian Siemieniec cytowany przez stronę klubową Jagiellonii Białystok.

Trudno mi odnieść się do wypowiedzi trenera Iordănescu, ponieważ nie słyszałem jej w pełni, nie znam kontekstu. Ciężko mi zająć właściwe stanowisko. Z pewnością, w prestiżowym spotkaniu, kiedy spotykają się ze sobą dwa silne zespoły, które chcą wygrać mecz, zawsze są sporne sytuacje, które wzbudzają emocje. Trudno mi to ocenić. Nie widziałem jeszcze tych spornych sytuacji, trudno mi zając stanowisko — dodał szkoleniowiec Dumy Podlasia.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    137,809FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ