.jpg){kind=link}
Inter w Lidze Mistrzów a Serie A to dwa różne zespoły. Zespół z Mediolanu kolejny raz nie wykorzystał potknięcia Milanu, by przegonić go w ligowej tabeli, przegrywając z ligowym średniakiem. Co prawda na horyzoncie jest już perspektywa gry w półfinale Champions League, ale nic nie może usprawiedliwić tak fatalnej formy w lidze.
Fatalnej skuteczności ciąg dalszy
W teorii na przestrzeni całego spotkania gospodarze przeważali i mieli więcej dogodnych sytuacji, ale nie potrafili przełożyć tego na żadne konkrety. Współczynnik „xGoal” wynosił ponad 2, a mimo tego zawodnicy Inzaghiego nie trafili do siatki ani razu.
W pierwszej połowie Monza skupiła się na głębokiej defensywie, a gospodarze mieli ogromne problemy z nastawieniem celowników. Ledwie jeden celny strzał na bramkę przy aż jedenastu próbach nie jest zadowalającym wynikiem.
W drugiej połowie goście zaczęli się budzić, ale ciągle to wicemistrzowie Włoch prowadzili grę i stwarzali więcej dogodnych sytuacji. W pewnym momencie trafienie czarno-niebieskich wydawało się jedynie kwestią czasu, a Monza broniła się zdecydowanie za nisko. Nic nie zapowiadało tego, że Monza zaskoczy stadion w Mediolanie.
Monza zaskoczyła Inter
W 78. minucie meczu niespodziewanie do bramki trafił Luca Caldirola. Włoch najlepiej odnalazł się w polu karnym po rzucie rożnym, wyprowadzając gości na prowadzenie. Na stadionie zapadła cisza, a gospodarze musieli gonić wynik. Inter rzucił się do ataku, ale zawodnikom z Mediolanu zabrakło czasu. Mimo pięciu celnych strzałów w drugiej połowie mur zespołu gości pozostał nieskruszony, a beniaminek dopisał do swojego konta kolejne trzy oczka.
Drużyna z Mediolanu kolejny raz udowodniła, że mimo niezłych epizodów na arenie europejskiej, ciągle trwa w swoistym kryzysie. Zawodnicy Interu muszą teraz wyczyścić swoje głowy, aby w rewanżu z Benficą nie wypuścić zbudowanej w pierwszym meczu przewagi. Monza natomiast kolejny raz udowadnia, że zamierza zakotwiczyć w Serie A na dłużej, odbierając punkty ligowemu potentatowi.