Ilu młodzieżowców grałoby w Ekstraklasie gdyby nie przepis?

Od sezonu 2019/20 w PKO BP Ekstraklasie istnieje przepis o wymogu gry młodzieżowca. Początkowo przez cały czas trwania meczu na boisku musiał przebywać co najmniej jeden zawodnik, który w momencie startu rozgrywek miał – licząc rocznikowo – maksymalnie 21 lat. Od poprzedniego sezonu skorygowano ten przepis wyznaczając klubom minimalny próg w wysokości 3 000 minut w sezonie (z zastrzeżeniem, że w jednym meczu mogą zdobyć maksymalnie 360 minut). Jeśli się go nie zrealizuje – wówczas płaci się karę, co widzieliśmy na przykładzie Rakowa Częstochowa. A co gdyby przepis został zlikwidowany? Ilu młodzieżowców Ekstraklasa by odrzuciła? Sprawdźmy, jak to wygląda w poszczególnych zespołach.

Raków Częstochowa

Będziemy po kolei przechodzić przez każdy zespół w kolejności od zajmowanych miejsc w poprzednim sezonie, więc zaczynamy od mistrza Polski. W Rakowie aktualnie chyba również dopuszczają scenariusz, w których wynik sportowy przekładają nad finanse. W porównaniu do poprzedniego sezonu wiek młodzieżowca skończył już Szymon Czyż, który uzbierał najwięcej minut. Latem do klubu sprowadzono więc 18-letniego Dawida Drachala z Miedzi Legnica, jego rówieśnika Tomasza Walczaka z Wisły Płock oraz wypożyczono z Zagłębia Lubin Kacpra Bieszczada. Żaden z nich nie jest piłkarzem pierwszego zespołu i nie rozegrał ani minuty w europejskich pucharach, ale awans do fazy grupowej Ligi Europy daje im szansę pokazania się w Ekstraklasie. Na razie najlepiej wykorzystuje to Dawid Drachal.

REKLAMA

Legia Warszawa

Legia Warszawa – jak wiele klubów – rozwiązuje ten problem w najprostszy możliwy sposób stawiając na młodzieżowca między słupkami. W Ekstraklasie Kacper Tobiasz tylko raz usiadł na ławce. Na początku sezonu często krytykowano formę 20-latka stawiając tezę, że nie broniłby, gdyby nie był młodzieżowcem. W europejskich pucharach Tobiasz również jest jednak „jedynką”, więc przepis wprowadzony przez PZPN nie jest głównym czynnikiem, przez który gra. Owszem, wiek może mu pomagać, ponieważ Legia zapewne chce zarabiać na sprzedaży młodych zawodników za granicę, ale to można robić bez względu na przepis o młodzieżowcu. Na wypadek kontuzji Kacpra Tobiasza Legioniści są tak średnio przygotowani. Między słupkami może zastąpić go Gabriel Kobylak, ale drugim bramkarzem jest Dominik Hładun, a zawodnicy z pola na razie zebrali zaledwie 40 minut łącznie (Igor Strzałek – 33 min, Filip Rejczyk – 7 min).

Lech Poznań

Lech Poznań znany jest z promowania młodych talentów i sprzedawania ich za granicę. Aktualnie głównym kandydatem do opuszczenia Ekstraklasy jest Filip Marchwiński, który jest fundamentalną postacią ofensywy Kolejorza. 21-latek z całą pewnością nie gra ze względu na przepis o młodzieżowcu, a realnie wygrywa walkę o miejsce w podstawowym składzie. Drugim zawodnikiem, który nabija minuty do wymaganego limitu jest Filip Szymczak. Ze względu na chorobę Mikaela Ishaka, po której snajperowi Lecha ciężko się odbudować Filip Szymczak otrzymuje więcej szans na grę i wystawiając go John van den Brom również raczej nie ma z tyłu głowy, że musi podreperowywać licznik minut młodzieżowców.

Pogoń Szczecin

Na samym początku sezonu Pogoń Szczecin wypuściła młodzieżowca, który – gdyby dopisało mu zdrowie – najprawdopodobniej w pojedynkę rozegrałby minuty potrzebne do uniknięcia kary finansowej. Oferta od Salernitany w wysokości 3 mln euro za Mateusza Łęgowskiego była jednak trudna do odrzucenia, więc ten obowiązek muszą przejąć inni. W ostatnich trzech meczach, gdy do bramki wskoczył wypożyczony na finiszu okienka Valentin Cojocaru i zastąpił Bartosza Klebaniuka, Jens Gustafsson nie wystawiał od 1. minuty żadnego młodzieżowca. Dziś tak wygląda najsilniejsza jedenastka Portowców, a zawodnicy urodzeni w 2002 roku lub później wchodzą z ławki. Być może zmieni się to po wyleczeniu kontuzji przez Marcela Wędrychowskiego, który dobrze rozpoczął sezon, a trener wystawił go w podstawowym składzie w obu meczach eliminacji Ligi Konferencji z Linfield.

Piast Gliwice

Piast rozegrał dopiero 9 meczów w tym sezonie, a już uzbierał ponad połowę wymaganych minut. Ta informacja wskazuje na jedno – w Piaście młodzieżowcy nie grają ze względu na PESEL. Pewne miejsce w podstawowym składzie ma Ariel Mosór, który latem był blisko przenosin do norweskiego Molde oraz Arkadiusz Pyrka, który u Aleksandara Vukovicia znakomicie rozwija się na prawej obronie. Tutaj nie ma wątpliwości – to nie są zawodnicy, którzy grają na siłę, czy są beneficjentami tego, że zbudowano kadrę, aby gdzieś umieścić młodzieżowców (jak często było to ze skrzydłowymi u Waldemara Fornalika). Mosór i Pyrka podwyższają poziom zespołu. Na środku ataku regularnie minuty zbiera natomiast Gabriel Kirejczyk.

Górnik Zabrze

Przechodzimy do klubu, o którym śmiało możemy napisać, że gdyby nie przepis to młodzieżowcy odgrywaliby marginalną rolę w zespole. W poprzednim sezonie licznik ten nabijali: Szymon Włodarczyk, Norbert Wojtuszek, Kryspin Szcześniak i Aleksander Paluszek. Obecnie literką „M” przy nazwisku mógłby pochwalić się jeszcze tylko ten pierwszy, ale od lipca jest on już piłkarzem Sturmu Graz. Jan Urban musi więc kombinować. Podstawowym młodzieżowcem jest Kamil Lukoszek, a pojedyncze szanse dostawali napastnik Szymon Chmarek oraz prawy obrońca, 17-letni Dominik Szala. Trener Górnika w wywiadzie po meczu z Lechem Poznań dla Canal+ publicznie przyznał, że Górnika nie stać na płacenie kary i musi wystawiać młodzieżowca. Wyjątek zrobił jednak w meczu z Ruchem, gdzie piłkarze o takim statusie w ogóle nie pojawili się na boisku. Biorąc pod uwagę jak bardzo prestiżowym meczem dla klubu są Wielkie Derby Śląska można mieć przekonanie, że gdyby nie przepis to w Górniku młodzieżowcy graliby okazjonalnie.

Cracovia

Cracovia w obecnym sezonie, podobnie jak w poprzednim, ma bardzo komfortową sytuację z młodzieżowcami. Michał Rakoczy jest wyróżniającą się postacią w Cracovii, pomału zaczyna wyrastać na gwiazdę ligi i pojawiają się głosy, które przewidują, że po przejęciu selekcjonerskiej schedy przez Michała Probierza zostanie on powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Taki zawodnik po prostu nie mógłby grać w średnim zespole Ekstraklasy tylko ze względu na wiek. Pewne miejsce Rakoczego w składzie oznacza też, że reszta młodzieżowców ma utrudnioną drogę do gry, jednak przy wąskiej kadrze jaką dysponuje Jacek Zieliński powinniśmy widywać – w mniejszym wymiarze czasowym – także innych zawodników urodzonych po 1 stycznia 2002 roku (głównie Karola Knapa i Jakuba Myszora).

źródło: Canal+ Sport/X

Warta Poznań

Warta jest w podobnie komfortowej sytuacji, jak Cracovia. Również ma jednego zawodnika, który jest jednym z najlepszych młodzieżowców w lidze, a niektórzy chcieliby go nawet zobaczyć w pierwszej reprezentacji. Mowa oczywiście o Kajetanie Szmycie, którego udało się utrzymać w klubie Zielonym. Oprócz niego Dawid Szulczek w wyjściowej jedenastce kilkukrotnie wystawiał Filipa Borowskiego, 19-latka wypożyczonego z Lecha Poznań. Niemniej jednak, wraz z końcem okienka, gdy Warcie udało się uzupełnić braki kadrowe wszyscy młodzieżowcy oprócz Szmyta grają co najwyżej ogony.

Zagłębie Lubin

Klub, w którym w poprzednim sezonie młodzieżowcy spędzili na boisku największą liczbę minut. Miedziowi od dawna słynęli ze swojej akademii oraz promowania młodych piłkarzy i w tym sezonie to się nie zmieniło. Po dziewięciu kolejkach przekroczyli już połowę z wymaganego progu minut dla młodzieżowców. Waldemar Fornalik stawia na trzy nazwiska – Szymon Weirauch, Bartłomiej Kłudka i Tomasz Pieńko. Ten pierwszy, bramkarz, stracił miejsce w podstawowym składzie po wyleczeniu kontuzji przez Sokratisa Dioudisa. Tomasz Pieńko nie zawsze zaczyna w wyjściowej jedenastce, ale w każdym meczu rozgrywał co najmniej 45 minut. Natomiast Bartłomiej Kłudka wypadł ze składu po zariobonej w bezmyślny sposób czerwonej kartce w meczu z Koroną. Może się więc okazać, że w tym sezonie młodzieżowcy nie będą odgrywać w Zagłębiu tak ważnej roli jak w poprzednich sezonach, ale raczej nie będą musieli grać też z uwagi na przepis i uniknięcie kary finansowej.

REKLAMA

Radomiak Radom

Polityka Radomiaka w kontekście wypełniania przepisu o młodzieżowcu jest obserwatorom polskiej piłki dobrze znana – zawodnika z literką „M” wystawiamy w bramce i mamy spokój. W tym sezonie w Radomiu podeszli do tego problemu identycznie. Choć sezon w bramce rozpoczął Filip Majchrowicz to szybko jego miejsce zajął 20-letni Albert Posiadała (na wypadek kontuzji w zespole jest jeszcze wypożyczony z Lecha Krzysztof Bąkowski). Przed meczem z Wartą Poznań, drugim występem Alberta Posiadały, trener Constantin Galca nie owijał w bawełnę i wprost przyznał, że młody bramkarz znajduje się w wyjściowym składzie, ponieważ klub nie chce płacić kary finansowej. Posiadała nie spisuje się źle, ale gdyby nie przepis o młodzieżowcu to na 99% nie dostałby szansy.

Stal Mielec

W Stali jak co lato przeprowadzono rewolucję kadrową, więc trzeba było szukać też nowych młodzieżowców. Ze Śląska wyciągnięto Łukasza Gerstensteina, który we Wrocławiu grał głównie w rezerwach, a w Stali dobrze spisuje się na prawym wahadle. Obecnie nie mamy wątpliwości, że Gerstenstein wychodzi na boisko ze względów sportowych, a nie regulaminowanych. Niemniej jednak, warto zadać sobie pytanie: gdzie byłby dziś ten zawodnik gdyby nie przepis o młodzieżowcu? Czy Stal zdecydowałaby się na jego transfer i dała mu szansę? Wydaje nam się, że w Mielcu, gdzie działają bardzo racjonalnie i nie stawiają sobie żadnych większych i dodatkowych celów niż utrzymanie w Ekstraklasie, mogliby postawić na kogoś bardziej doświadczonego. Ten przypadek może więc służyć za przykład dla tych, którzy twierdzą, że wymóg gry młodzieżowca działa korzystnie na nasz futbol.

Widzew Łódź

W poprzednim sezonie Widzew Łódź rzutem na taśmę uniknął kary finansowej wypełniając limit w ostatniej kolejce sezonu. Teraz literka „M” zniknęła już przy nazwisku Ernesta Terpiłowskiego, co działa niekorzystnie zarówno dla zespołu, jak i samego piłkarza. Trenerzy łodzian muszą kombinować, aby znaleźć miejsce dla młodzieżowca w pierwszej jedenastce. Na początku grał ofensywny pomocnik Filip Przybułek, ale złapał kontuzję. Jego zmiennikiem często był Antoni Klimek, a w ostatnim meczu Janusza Niedźwiedzia zagrał Dawid Tkacz. U nowego szkoleniowca, Daniela Myśliwca również ta dwójka grała w pierwszych meczach. Gdyby jednak omawiany przepis nie istniał to żaden z nich nie mógłby liczyć na miejsce w wyjściowym składzie.

Korona Kielce

Korona w poprzednim sezonie tylko nieznacznie przekroczyła minimalny próg minut dla młodzieżowców (o 161). Kielczanie albo stawiali na Marcela Zapytowskiego w bramce albo kombinowali z którymś z zawodników z pola. Zapytowski latem odszedł z klubu, więc wypożyczono z Rakowa Częstochowa 19-letniego Xaviera Dziekońskiego. Wydaje się, że gdyby nie przepis to bramkarz raczej nie trafiłby do klubu ze Ściegiennego. A czy – hipotetycznie – gdyby nagle wycofano przepis o młodzieżowcu to nadal stałby między słupkami Korony? Tutaj zdania wśród kibiców są podzielone. Wydaje się, że Dziekoński prezentuje podobny poziom do Konrada Forenca.

Jagiellonia Białystok

Jagiellonia to kolejny klub, gdzie znajdziemy zawodnika, który wykorzystał szansę jaką otrzymał dzięki statusowi młodzieżowca. Wprawdzie w poprzednim sezonie w Jagielloni regularnie grał Miłosz Matysik, który dalej ma literkę „M” przy nazwisku, jednak Adrian Siemieniec na pierwszy mecz sezonu nie wystawił go w podstawowym składzie. Znalazł się w nim natomiast Dominik Marczuk, który do tej pory wychodził od 1. minuty w każdym spotkaniu. Matysik także wrócił do regularnej gry, więc możemy śmiało stwierdzić, że w Jadze młodzieżowcy nie grają tylko dlatego, bo muszą.

Śląsk Wrocław

Pod koniec sierpnia w wywiadzie dla TVP Sport Jacek Magiera potwierdził, że Śląskowi został zaoferowany Kamil Glik, ale nie byli chętni na taki ruch, ponieważ trener w środku obrony chce stawiać na Aleksa Petkova i Łukasza Bejgera. Ten drugi jest podstawowym młodzieżowcem wrocławian i w tym sezonie opuścił jedynie 45 minut. Jacek Magiera dawał też okazje do gry Kacprowi Trelowskiemu, ale ostatecznie przegrywa on rywalizację w bramce z Rafałem Leszczyńskim. Były zawodnik młodzieżowych drużyn Manchesteru United jest podstawowym młodzieżowcem zespołu i nieprzypadkowo w Ekstraklasie gra regularnie już czwarty sezon.

ŁKS Łódź

ŁKS na razie nie ma problemów z obsadą pozycji młodzieżowca. Limit minut wypełnia bramkarz Aleksander Bobek, który spisuje się świetnie i jest jednym z największych objawień tego sezonu Ekstraklasy. W tym przypadku nie ma mowy o graniu ze względu na PESEL. Według modelów matematycznych 19-latek wybronił dwa gole więcej niż zrobiłby to statystycznie przeciętny bramkarz. ŁKS może mieć jednak problem z wypełnieniem minut, gdyby – odpukać – Bobek złapał kontuzję, ponieważ spośród zawodników z pola żaden młodzieżowiec nie rozegrał trzycyfrowej liczby minut.

Ruch Chorzów

W Ruchu Chorzów, kolejnym bieniaminku, również mają młodzieżowca, na którym mogą polegać. Nazywa się on Tomasz Wójtowicz. Boczny pomocnik/wahadłowy regularnie gra w podstawowym składzie i zbiera dobre recenzje za swoje występy. Wójtowicz bez przepisu o młodzieżowcu również byłby pierwszy wyborem na swojej pozycji, aczkolwiek możemy zastanawiać się, czy czasem nie schodziłby szybciej. Jako że Jarosław Skrobacz ma bardzo mały wybór w młodzieżowcach to Wójtowicz często gra pełne mecze, co rzadko się zdarza w przypadku młodych zawodników.

Puszcza Niepołomice

Puszcza Niepołomice od wprowadzenia przepisu o młodzieżowcu przyjmuje podobną strategię do Radomiaka powierzając tą rolę bramkarzowi. W tym sezonie miał być nim Kewin Komar, ale 20-latek – już nie wdawając się w kontrowersyjne przyczyny – nabawił się kontuzji i wypadnie do końca rundy. Puszcza wypożyczyła więc z Aston Villi Oliwiera Zycha. Młodzieżowy reprezentant Polski U-20 w dwóch pierwszych spotkaniach zaprezentował się nieźle i nie mamy podstaw, aby sądzić, że gdyby nie przepis to poszedłby w odstawkę. Podstawy są natomiast do uargumentowania tezy, że dzięki statusowi młodzieżowca w ogóle trafił do Puszczy.

Podsumujmy zatem kto z młodzieżowców grałby regularnie w Ekstraklasie gdyby przepis o młodzieżowcu nie istniał. Dla przejrzystości podzieliliśmy piłkarzy na 3 kategorie:

  • „Pewniacy” – Kacper Tobiasz, Filip Marchwiński, Ariel Mosór, Arkadiusz Pyrka, Michał Rakoczy, Kajetan Szmyt, Tomasz Pieńko, Łukasz Bejger, Dominik Marczuk, Aleksander Bobek, Tomasz Wójtowicz
  • Pewni gry, ALE w danym klubie znaleźli się (w mniejszym lub większym stopniu) dzięki przepisowi – Łukasz Gerstenstein, Oliwier Zych
  • „Powinni grać w podstawowym składzie” – Bartłomiej Kłudka, Miłosz Matysik, Xavier Dziekoński, Marcel Wędrychowski

Klubów, w których młodzieżowcy odgrywaliby marginalne role nie jest więc wcale tak wiele:

  • Na 99% – Górnik i Widzew
  • Prawdopodobnie – Radomiak i Raków
  • Być może – Korona, Pogoń
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,732FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ