Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 – Panie Bach, quo vadis?

We wtorek, 28 marca, Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął ważną decyzję w sprawie udziału Rosjan i Białorusinów na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Jednak MKOl nie idzie w kierunku utrzymania dyskwalifikacji Rosji i Białorusi. Przeciwnie, przywrócił możliwość startów zawodników z tych krajów w sportach indywidualnych, lecz pod neutralną flagą. Ponadto, zawodnicy nie mogą być powiązani z wojskiem ani robić manifestów popierających wojnę na Ukrainie. Nie zmienia to jednak faktu, że pieniądze zaczynają przeważać nad etyką, a wykluczenie Rosjan i Białorusinów było tylko PR-ową zagrywką.

REKLAMA

Bojkoty w sporcie

Historia zna wiele przypadków, w których to albo dochodziło do bojkotów, albo państwa były wykluczane z przyczyn pozasportowych. Igrzyska Olimpijskie w Moskwie w 1980 roku zbojkotowało 66 państw, na czele z USA. 4 lata później, do Los Angeles nie pojechały wszystkie państwa bloku wschodniego, włącznie z Polską. Jednak w dzisiejszych czasach odchodzi się od całkowitych bojkotów igrzysk. A to ze względu na odebranie szansy walki o medale sportowcom wyłącznie z przyczyn politycznych. W 2022 roku nawet pomimo krwawego prześladowania Ujgurów i Tybetańczyków w Chinach, a także masowej inwigilacji społeczeństwa, żadne z państw nie zbojkotowało całkowicie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Kilkanaście państw jedynie zbojkotowało je dyplomatycznie.

Kiedy polityka nie pozwala grać

Do wykluczeń w sporcie również dochodziło. W trakcie wojny w Bośni zdyskwalifikowano reprezentację Jugosławii, przez co nie pojechała na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 1992 roku w Szwecji. Kosztem mocnej wtedy Jugosławii zagrała Dania, która sensacyjnie została Mistrzem Europy. Jeśli o wykluczeniach mowa, warto powiedzieć również o Republice Południowej Afryki. Ta została zdyskwalifikowana ze względu na apartheid – ideologię głoszącą konieczność osobnego rozwoju oraz funkcjonowania ludzi różnych ras. System ten panował w RPA do lat 90. XX wieku. Przez ponad 30 lat ten kraj był wykluczony z jakichkolwiek międzynarodowych rozgrywek sportowych. Najświeższym przykładem masowej dyskwalifikacji jest Rosja, lecz ten proces zaczął się już nieco wcześniej.

Trybik w propagandzie

Nie jest tajemnicą to, że sport wykorzystuje się w polityce. Dla poprawy wizerunku III Rzeszy Adolf Hitler chciał u siebie igrzysk. W 1936 roku w Berlinie zorganizowano najważniejszą imprezę czterolecia, mimo prześladowań Żydów. W celu ukazania potęgi kraju, Benito Mussolini wykorzystywał mistrzostwo świata w piłce nożnej zdobyte przez Włochy w 1934 i 1938 roku. Chiny z lepszej strony chciał ukazać również Xi Jinping, za którego kadencji odbyły się zimowe igrzyska w Pekinie w 2022 roku, chcąc ukryć brutalne traktowanie mniejszości ujgurskiej, ale też i własnej ludności.

Na dobrym wizerunku zależało również Władimirowi Putinowi. Sprowadził więc do swojego kraju dwie wielkie imprezy – Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 oraz Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 2018. Jeszcze przed igrzyskami w Soczi krążyła negatywna opinia o Rosji, po agresji na Gruzję w 2008 roku. Rosja z pompą zorganizowała zimowe zmagania, wydając na nie rekordową kwotę aż 50 miliardów dolarów. Kilka dni później zaczęło robić się niespokojnie. Rosja anektowała Krym, na Ukrainie wybuchł Majdan, a z kraju uciekł prorosyjski prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz.

Oszuści zostają oszustami

Po igrzyskach w Soczi wybuchła również afera dopingowa – wielu rosyjskich sportowców zostało przyłapanych na wspomaganiu się niedozwolonymi środkami. W przypadku Rosji nie jest to nic sensacyjnego – doping masowo stosowano już za czasów ZSRR. Jednak RUSADA (Rosyjska Agencja Antydopingowa) okazała się być na tyle skorumpowana, że sportowców chronili nawet jej działacze. W tym prezes Rosyjskiej Federacji Lekkoatletycznej i wtedy również skarbnik IAAF. W 2015 roku WADA wydała rekomendację dla MKOl, wedle której należało wykluczyć Rosję z IO w Rio de Janeiro w 2016 roku. MKOl nie był zbyt skory do wykluczenia i zabronił udziału jedynie sportowcom przyłapanym na korzystaniu z dopingu.

Z czasem afera zaczęła się nasilać i na następnych zimowych igrzyskach w Pjongczang w 2018 roku Rosjanie byli zmuszeni do startów pod neutralną flagą, jako Olimpijscy sportowcy z Rosji. Po tym zezwolono Rosjanom jednak na reprezentowanie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Flaga i hymn Rosji dalej były zakazane. Pod koniec 2020 roku MKOl wydał zakaz startów Rosjanom pod własną flagą na 2 lata. Oznaczało to brak rosyjskich barw na igrzyskach w Tokio 2020 i ewentualnie podczas piłkarskiego mundialu 2022. Zakaz dotyczył tylko igrzysk olimpijskich i zawodów rangi mistrzostw świata. Dlatego Rosjanie mogli zagrać na Euro 2020 ze swoimi symbolami narodowymi.

Dzień, który zmienił nas wszystkich

24 lutego 2022 to znacząca data w dziejach świata, ale też i sportu. Ta data, czyli dzień zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, była powodem do całkowitego wykluczenia Rosji w świecie sportu. Międzynarodowe federacje jednak długo wahały się z podjęciem decyzji. FIFA i UEFA zdecydowały się na wykluczenie, czy raczej zawieszenie Rosji z ich szeregów 28 lutego, 4 dni po wybuchu wojny, wskutek nacisków ze strony niektórych federacji piłkarskich, których jednym z liderów był PZPN. MKOl również zwlekał, lecz decyzja została podjęta przed Zimowymi Igrzyskami Paraolimpijskimi w Pekinie w 2022 roku. Na całkowite wykluczenie z szeregów tych federacji naciskała Ukraina, lecz takiej decyzji nie podjęto. Nie we wszystkich dyscyplinach zdyskwalifikowano Rosjan i Białorusinów. Sztandarowym przykładem jest tenis. Zawodnicy z kraju agresora dalej mają prawo do gry we wszystkich turniejach, zabroniono jedynie udziałów pod własną flagą. Niedawno na start Rosjanom zezwoliła Międzynarodowa Federacja Szermiercza.

Powrót Rosjan na horyzoncie?

Dyskusja na temat Rosjan w sporcie wybuchła na nowo, gdy przewodniczący MKOl, Thomas Bach, zaczął rozważać przywrócenie rosyjskich sportowców i umożliwienie im udział na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. Ważny krok zrobiono we wtorek – MKOl umożliwił Rosjanom indywidualne starty. To spotkało się z oburzeniem niektórych państw. Przewodniczący Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Kamil Bortniczuk, zapowiedział budowę koalicji państw sprzeciwiających się powrotowi Rosji na arenę międzynarodową. Niektóre kraje, takie jak Łotwa, grożą nawet całkowitym bojkotem igrzysk.

Swoją decyzję Bach motywuje Kartą Olimpijską, według której nie wolno zabraniać żadnemu sportowcowi udziału w igrzyskach ze względu na narodowość. Brzmi pięknie, ale dlaczego MKOl był w stanie pozbawić marzeń o igrzyskach sportowców z RPA na ponad 30 lat, a po roku chcą przywrócić Rosjan, podczas gdy na Ukrainie dalej giną ludzie? Istnieje również pokój olimpijski – miesiąc przed, w trakcie i dwa tygodnie po igrzyskach wszelkie działania militarne powinny być zawieszone. Dlaczego Rosja ma być dopuszczona do startów, skoro ten pokój złamała aż trzykrotnie (w 2008, 2014 i 2022 roku)? Mało tego, wielu sportowców wspiera Putina, jest powiązanych z armią oraz pojawiło się na wiecu poparcia dla Putina kilka dni po wybuchu wojny na moskiewskich Łużnikach. Tym samym stadionie, gdzie 4 lata wcześniej toczyła się czysto sportowa rywalizacja o piłkarskie mistrzostwo świata.

REKLAMA

Powód jest prosty – pieniądze

Ogromne pieniądze. Rosja jest krajem bogactwa i nędzy jednocześnie. Nędzy, bo wielu zwykłych Rosjan żyje w tragicznych warunkach, poniżej granicy ubóstwa. Bogactwa, bo ci najbardziej wpływowi ludzie mają potężne majątki. Sam Putin przez niektórych uznawany jest za najbogatszego i najbardziej wpływowego człowieka na świecie. Takie rządowe firmy, jak Gazprom czy Aerofłot sponsorowały wiele europejskich klubów i rozgrywek. Dochodzą do tego również sukcesy – Rosja na igrzyskach zawsze wystawia bardzo liczną reprezentację i plasuje się wysoko w klasyfikacji medalowej. Sukcesy przekładają się również na propagandę – to pozwala budować przekonanie o potędze Rosji na każdej płaszczyźnie, również tej sportowej.

Światowy spór o udział Rosjan

Ludzie są podzieleni w tej kwestii. Jedni twierdzą, że Rosjanie nie powinni być zdyskwalifikowani, ponieważ to nie oni, lecz politycy rozpętali tę wojnę i nie mają wpływu na decyzje podejmowane w ich kraju przez autorytarne rządy Putina. Drudzy zaś, że państwo, które dopuszcza się ludobójstwa, nie może być dopuszczone do normalnej rywalizacji i “business as usual”. Wobec zbrodni przeciw ludzkości na Ukrainie nie można przejść obojętnie. Giną wszyscy. Mężczyźni. Kobiety. Dzieci. Starcy. Za to, że są Ukraińcami, czy “nazistami”, bo tak są postrzegani przez Rosjan.

Sami sportowcy przez rosyjską agresję stracili wiele stadionów, hal czy boisk, na których mogli przygotowywać się do igrzysk w Paryżu. Tylko po to, aby spojrzeć agresorowi w oczy i rywalizować z nim, jak z innymi. Pozwolenie Rosjanom na start w Paryżu będzie hańbą dla MKOl-u, który udowodni każdemu, że nie interesuje go los ukraińskich sportowców, a przede wszystkim zwykłych ludzi. Udowodni, że interesy mogą stać ponad etyką i moralnością. A jak skończy się to zamieszanie? Czas pokaże. Najważniejsze, aby ten koszmar za naszą wschodnią granicą wreszcie się zakończył.

Autor: Jan Pietrzak

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,597FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ