Iga Świątek nie będzie miło wspominała turnieju Pan Pacific Open 2023. Polka rozstawiona z numerem 1. pożegnała się zawodami już po drugim występie, przegrywając w trzech setach z Veroniką Kudermetovą. Występ Świątek można jasno zaklasyfikować jako słaby, żeby nie napisać beznadziejny. 50 niewymuszonych błędów to prawdopodobnie najgorszy tego typu wynik w całej tenisowej karierze Igi. Pójdźmy jednak krok dalej. Czy japońskie niepowodzenie to sygnał poważniejszego kryzysu? A może wynik w Tokio nie ma większego znaczenia, bowiem turniej był jedynie rozgrzewką przez zdecydowanie ważniejszym China Open?
Postawa Świątek w Pan Pacific Open 2023 może martwić
Tak słabego występu w jej wykonaniu nie widzieliśmy od dawna, a przecież Iga powinna być szczególnie zmotywowana, by wrócić na szczyt. Niepowodzenie w US Open kosztowało ją utratę pozycji nr 1 w światowym rankingu. Oddajmy jednak, że Aryna Sabalenka szykując się do China Open, nie skusiła się na grę w Tokio. Iga wybrała inną ścieżkę i mądrzejsi o wynik z Kudermetovą, możemy mieć wątpliwość czy była to właściwa droga.
Pamiętajmy o tym, że na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku, Iga notowała rozczarowujące rezultaty podczas turniejów w Warszawie, Toronto oraz Cincinnati. Z 7 rozegranych spotkań przegrała aż 3 – a media wieściły kryzys formy. Co było dalej? Ano Polka sięgnęła po zwycięstwo w US Open. Dlatego też, wyciąganie daleko idących wniosków po turnieju w Tokio mija się z celem. Jeśli Świątek wypadanie podobnie w Pekinie – owszem. To będzie jasny sygnał, że ma poważne problemy. Stawianie tez, że Iga „nie skupia się na treningach” albo „potrzebuje pilnej zmiany sztabu” mija się z celem. Nie na obecnym etapie sezonu. Przed Świątek dwa ważne turnieju – China Open, który rozpocznie się 2. października, oraz WTA Finals – planowane na przełomie października oraz listopada.
Iga po klęsce w Tokio spokojnie pożegnała się z fanami, rozdając autografy. Być może od początku wiedziała, że japoński turniej nie ma większego znaczenia i nie była na nim w pełni skoncentrowana? Widać, że nie była zbytnio „wkurzona” niepowodzeniem, nie okazywała większych emocji. A może jest świeżo po mocniejszych treningach i sama czuje, że zabrakło jej świeżości? To jedynie nasze domysły. Trudno jednak analizować sytuację po jej niepełnej części – a całość poznamy, widząc, jak Świątek zaprezentuje się w Pekinie, na tle mocniejszych rywalek. Poczekajmy. Tak jak dzisiejsze porażka martwi, tak zbyt wcześnie na panikę. Jeśli Polka wypadnie równie źle w Chinach, wówczas nadejdzie czas na konkretne decyzje i być może znaczące zmiany.