Coco Gauff w swojej karierze pięciokrotnie mierzyła się z Igą Świątek. Dotychczasowy bilans był skrajnie niekorzystny dla Amerykanki, która nie tylko przegrała wszystkie pojedynki, ale nie zdołała w nich wygrać nawet jednego seta. Ba! Tylko w pierwszym z nich, zaliczyła seta z większą liczbą wygranych gemów niż 3. Biorąc pod uwagę obecną dyspozycję Polki, wynik dzisiejszego starcia wydawał się jasny. Jedyną wątpliwość budziło przeziębienie Świątek, które ma jej ostatnio doskwierać. Pół żartem – pół serio, Iga miała dodatkową motywację by szybko rozstrzygnąć pojedynek. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że żadnej przeciwniczki nie można lekceważyć, a nawet najlepsze serie zwycięstw kiedyś mają swój koniec.
Przez pierwsze dwa gemy, pojedynek był wyrównany – a Gauff mogła szybko przełamać Polkę
Na szczęście, Świątek odrobiła stratę dwóch punktów i utrzymała swój serwis, a następnie zdobyła gema przy podaniu rywalki (i to do zera!). Gdy w końcówce seta wyszła na prowadzenie 5:2 (kolejne przełamanie), wydawało się, że jest już po zabawie. Nieoczekiwanie Amerykanka odgryzła się, przełamując serwis Świątek. Gauff uniknęła własnych błędów i starała się narzucać własny, ofensywny styl. Pozwoliło jej to na ugranie 4 gemów w pierwszym secie, ale Iga nie wypuściła wygranej ze swoich rąk. To nie był spacerek ani jednostronna dominacja. Gauff miała lepsze i gorsze momenty, ale wysoko zawieszała poprzeczkę, szukając odważnych zagrań, z których część sprawiała Świątek problemy.
W drugim secie Iga rozpoczęła najlepiej jak mogła – od dwóch przełamań. Dyskusje, czy Amerykanka jest w stanie sprawić niespodziankę szybko stały się nieaktualne. Rywalizacja, która wcześniej wydawała się stosunkowo wyrównana, coraz bardziej przechylała się w stronę Świątek. O ile za pierwszego seta możemy pochwalić Gauff, o tyle w drugim zbyt łatwo dała się zdominować, a precyzyjny forhend Polki zapewnił liderce światowego rankingu prowadzenie 4:0. Idze wystarczyło już tylko utrzymać przewagę i spokojnie dopisać kolejną wygraną nad Gauff. Nie tym razem Pani Coco. Nie można odmówić Amerykance chęci, ale efektem rywalizacji obu Pań jest szóste zwycięstwo Igi stosunkiem 2:0.
Świątek tym sposobem melduje się w finale turnieju w Dubaju i może czekać na wygraną pojedynku Pegula – Krejcikova.