Po zaciętym i dramatycznym pojedynku z Laslo Djere Hubert Hurkacz zmierzył się z Brytyjczykiem Jackiem Draperem. Polak był faworytem rywalizacji, ale jego postawa z ostatnich tygodni pokazuje, że… niczego nie można być pewnym.
W pierwszym secie wynik w pewnym momencie wydawał się wręcz bajeczny. Hurkacz od początku świetnie serwował, ale zarazem potrafił przełamywać podanie przeciwnika. Szybko zrobiło się… 5:0. To był rezultat, którego nie spodziewali się zapewne nawet najwięksi optymiści wśród kibiców Huberta. Nieoczekiwanie Draper sięgnął po 3 kolejne gemy, ale ostatecznie ten set padł łupem Hurkacza. Warto pochwalić wrocławianina za 8 asów serwisowych, skrytykować można za brak koncentracji, by spokojnie zamknąć seta. W jednym momencie wyglądał bardzo dobrze i widzieliśmy tę najlepszą wersję Huberta. Za chwilę nie radził sobie z niżej notowanym przeciwnikiem, łatwo oddając punkty. Tym sposobem Brytyjczyk mógł poczuć, że może dziś powalczyć z Polakiem.
Początek drugiego seta to… prowadzenie 3:0, ale Jacka Drapera
Gra Hurkacza posypała się, tymczasem jego rywal prezentował się z dobrej strony, by po chwili roztrwonić swoją przewagę. Obaj tenisiści od tego momentu toczyli wyrównany pojedynek, a set musiał zostać rozstrzygnięty tie-breakiem. W nim większą presję miał na sobie Brytyjczyk, który z oczywistych względów nie mógł pozwolić sobie na przegraną. Niestety, finalnie to on przechylił szalę na swoją korzyść, wygrywając tie-breaka i doprowadzając do remisu w całym spotkaniu.
Set numer trzy zapowiadał się dobrze dla Polaka, który zdołał przełamać rywala na wynik 4:2. Dodając do tego dobry serwis, mogliśmy przypuszczać, że jest już po meczu… Oczywiście — nic z tego! Hubert błyskawicznie zmarnował szansę. Swoją przewagę pokazał dopiero w samej końcówce, gdy mimo prowadzenia 40:0 ze strony Drapera, to Hurkacz wygrał decydującego gema przy podaniu przeciwnika. Tym sposobem zwyciężył seta i cały pojedynek. To dobrze, że serwis Polaka znów siał spustoszenie – 20 asów mówi samo za siebie. Szkoda jednak, że fragmenty dobrej gry mieszały się z momentami dziwnych kryzysów. Pozostaje wierzyć, że z upływem turnieju Hurkacz zdoła złapać właściwy rytm… Momenty są, stabilizacji od dawna brakuje.