Piątkowy wieczór, pełen stadion kibiców i starcie dwóch ekip aspirujących o najwyższe ligowe cele. Hit 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy miał zelektryzować piłkarską Polskę. Spotkanie Rakowa Częstochowa z Lechem Poznań nie będzie jednak wspominane z dużym sentymentem…
Wskaźnik XG bliski zeru
W pierwszej połowie spotkania piłkarze wykazali się dużą kulturą, ponieważ… Poczekali z ciekawymi akcjami, aż na swój sektor wejdzie grupa wyjazdowa fanatyków Lecha Poznań. Jedyną godną odnotowania sytuacją była ta z 23. minuty, kiedy to Ante Crnac przymierzył tuż zza pola karnego, a czujną i skuteczną interwencją popisał się Bartosz Mrozek. Po 45 minutach gry wskaźnik goli oczekiwanych, wynosił odpowiednio 0.09 dla Rakowa i 0.02 dla Lecha. Pierwsza połowa zdecydowanie była meczem „dla koneserów”.
Casus napastnika w Rakowie nadal aktualny
Po zmianie stron gra nabrała tempa. Coraz bardziej rozkręcał się Raków, który w pierwszym kwadransie drugiej połowy zagroził bramce Lecha próbą Crnaca i dobitką Makucha, oraz strzałem tuż nad poprzeczką Vladyslava Kochergina, który co warte odnotowania zagrał dzisiaj po raz setny w koszulce Rakowa. Gospodarze napierali na Kolejorza i to golem dla nich pachniało w drugiej połowie, jednak ostatecznie kibice go nie ujrzeli. Jedynym wartym odnotowania momentem była prawdopodobnie komiczna próba strzału głową Bryana Fiabemy, który zmarnował wrzutkę Aliego Gholizadeha.
To był pierwszy remis w tym sezonie zarówno dla Rakowa, jak i Lecha. Lepsze wrażenie po sobie zostawili dzisiaj gospodarze, ale co z tego? Punkty i tak zostały rozdzielone po równo. W 5. kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków zmierzy się w Zabrzu z Górnikiem, natomiast Lech Poznań również w delegacji zagra z Zagłębiem Lubin.
Raków Częstochowa — Lech Poznań 0:0
Aut. Jakub Barabasz