W 2019 roku Ligę Narodów wygrała Portugalia. W 2021 zwyciężyła Francja. Dnia dzisiejszego odbył się finał 3. edycji Ligi Narodów – o to trofeum powalczyła Chorwacja i Hiszpania. Przed meczem trudno było wytypować zwycięzcę spotkania. Chorwacja po trudnym boju, lecz w pięknym stylu wyeliminowała Holandię. Hiszpanie rozprawili się z Włochami po 90 minutach, ale dla Hiszpanów wcale to nie była łatwa przeprawa. Mecz o 3. miejsce nie zawiódł, więc oczekiwania kibiców wobec tego spotkania były wygórowane, zwłaszcza mając w pamięci spotkanie obu drużyn w 1/8 finału Euro 2020, które zakończyło się wynikiem 3:5 dla La Roja.
Rozczarowująco nudna pierwsza połowa
Początek spotkania był dosyć niemrawy. Chorwaci na początku grali nieco lepiej. Utrzymywali się przy piłce i konsekwentnie budowali swoją akcję. To im się jednak nie udało. Dominacja podopiecznych Zlatko Dalicia nie trwała zbyt długo.
Z czasem to Hiszpanie zaczęli grać lepiej. Dobrą okazję piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego mieli w 12. minucie. Z okolic 16. metra finezyjnie przymierzył Gavi, lecz strzał przeszedł minmialnie obok lewego słupka. Po tej akcji ponownie w ofensywie byli Chorwaci, ale podobnie jak wcześniej, nie wyniknęło z tego nic i nie przeważali długo.
Hiszpania szukała odpowiedniej sposobności na objęcie prowadzenia. Budowała swoje akcje, utrzymywała się przy piłce, precyzyjnie wymieniała podania między sobą. Mimo to chorwacka obrona była nie do przejścia – strzały i wrzutki były skutecznie blokowane.
Żadna z drużyn nie chciała zdominować gry przez cały czas, zamiast tego przejmowali inicjatywę na zmianę. Raz atakowała Hiszpania, raz Chorwacja. W 31. minucie to Vatreni zaatakowali hiszpańską bramkę. Pojedynek w powietrzu wygrał Ivan Perišić, mocno uderzył piłkę głową, kierując ją blisko słupka. Czujność zachował jednak Unai Simon i nie dał się pokonać.
Tempo gry było niezwykle niskie, mając porównanie do pozostałych meczów finałów Ligi Narodów. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem i była niespodziewanie nudna. W tych 45 minutach nie działo się praktycznie nic, groźne akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Mimo to ta zachowawczość w grze obu drużyn jest jakoś uzasadniona – w końcu to finał, najważniejszy mecz w rozgrywkach i czasami gra w otwarte karty wcale nie musi wyjść na dobre. Jednakże, aby wygrać, trzeba strzelać bramki. W pierwszej połowie padły zaledwie 3 celne strzały. Pozostało tylko liczyć, że w grze obu drużyn, będzie więcej otwartości i ofensywnego stylu gry.
Druga połowa dorównała poziomem pierwszej części
Początek drugiej połowy był wyrównany, każda z drużyn dążyła do zmiany wyników. Próbowali i Hiszpanie, i Chorwaci, lecz na początku ich starania nie przynosiły korzyści żadnej ze stron – ataki były po prostu zbyt słabe.
Po rozpoczęciu drugiej połowy lepiej prezentowali się Hiszpanie. Grali charakterystyczną dla siebie piłkę, podając ją między sobą celnie i na różne sposoby – raz krótko, raz długo. Grali bardzo dobrze zespołowo, natomiast to nie dało nic, ich ataki nie stanowiły żadnego zagrożenia dla defensywy piłkarzy z Bałkanów. W 57. minucie na bramkę uderzył głową Alvaro Morata, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Niewiele się zmieniło w porównaniu do pierwszej połowy, jeśli chodzi o ofensywne akcje. Nadal brakowało skuteczności, akcje nie były zbyt dobrze skonstruowane, a także dobrze spisywała się obrona.
W 65. minucie na De Kuip zapachniało golem, i to w dodatku całkiem ładnym. Rodri oddał silny strzał z daleka. Jakby trafił, to moglibyśmy mówić o pięknym golu dającym La Roja prowadzenie. Niestety dla Hiszpanów, pomocnik Manchesteru City minimalnie chybił.
W 75. minucie groźny strzał z dystansu oddał Fabian Ruiz, ale podobnie jak kolega z reprezentacji, również chybił. Coraz więcej zaczęło wskazywać na to, że finał w 90 minutach się nie rozstrzygnie, a zwycięzcę Ligi Narodów poznamy po konkursie rzutów karnych. 2 minuty później szczęścia jeszcze próbował Alvaro Morata, ale piłka przeleciała tuż obok prawego słupka.
Kolejną interesującą akcję Hiszpanie mieli w 84. minucie. W polu karnym podanie otrzymał Ansu Fati, uderzył na bramkę, ale w obronie fantastycznie spisał się chorwacki defensor i tym samym uratował remis. To dało Hiszpanii rzut rożny, który mogli wykorzystać jednak lepiej. Do końca regulaminowego czasu gry nie wydarzyło się nic więcej.
Konieczna była dogrywka, a potem karne
Po 90 minutach bezproduktywnej i mało ofensywnej gry dla rozstrzygnięcia wyniku konieczne było rozegranie dogrywki. Pierwsza połowa dogrywki była bliźniaczo podobna do regulaminowych 90 minut. Pomysły na zdobycie gola były dobre, natomiast był duży problem z ich realizacją. Wciąż po obu stronach brakowało skuteczności.
Po przerwie, w 108. minucie w polu karnym dobrze zachował się Dani Olmo i doszedł do odbitej piłki, ale jego strzał został zablokowany przez jednego z Chorwatów. Potem spróbował jeszcze Rodri, ale jego próba również skończyła się niepowodzeniem.
W 116. minucie do ataku jeszcze poderwali się Hiszpanie – dobre podanie otrzymał Rodri, oddał niezły strzał, który został zablokowany. W 119. minucie uderzył Mateo Kovačić, ale podobnie jak w przypadku Rodriego, bramkarza w interwencji wyręczył obrońca.
Dogrywka to za mało, potrzebne były karne
3. rok z rzędu finał międzynarodowego turnieju kończy się rzutami karnymi. W 2021 roku po serii karnych mistrzami Europy zostali Włosi. Rok później po szalonym meczu na Lusail Stadium po raz trzeci w historii mistrzem świata została Argentyna. W tym roku karne miały wyłonić zwycięzcę Ligi Narodów.
Jako pierwszy do karnego podszedł Nikola Vlasic, który pewnie go wykorzystał. Pierwszy z Hiszpanów strzelał Joselu – ładnie umieścił piłkę tuż pod poprzeczką, nie dając szans Livakoviciovi. W drugiej serii strzelali: Marcelo Brozović i Rodri – obydwoje trafili.
Następnie uderzał Luka Modrić, który spokojnym strzałem w środek pokonał hiszpańskiego golkipera. Dobrze jedenastkę wykonał również Mikel Merino. W czwartej serii doszło do pierwszej pomyłki – Unai Simon dobrze wyczuł Lovro Majera i obronił jego strzał. Na prowadzenie Hiszpanię wysunął Marco Asensio, mocno uderzając piłkę pod poprzeczkę.
Nadzieję Chorwatom dał jeszcze Perisic. Konkurs karnych mógł zakończyć Aymeric Laporte, lecz tego nie zrobił – trafił w poprzeczkę. W 6. serii uderzał Bruno Petković i górą ponownie okazał się być Simon. Przed szansą na zakończenie meczu stanął Dani Carvajal i pokonał panenką Livakovicia.
Hiszpania została zwycięzcą Ligi Narodów. Prezentowali się dobrze w tym meczu, choć szkoda, że w ciągu 90 minut nie zobaczyliśmy żadnej bramki. Niemniej jednak, słowa uznania należą się również Chorwatom, którzy podczas tych finałów również prezentowali wysoki poziom. Zabrakło tak niewiele, żeby ten niewielki bałkański kraj zdobył swoje pierwsze międzynarodowe trofeum.