Hakim Ziyech od dawna szykował się do opuszczenia Chelsea. Marakończyk łączony był m.in. z Milanem oraz klubami z dolnej części tabeli Premier League. 29-letni zawodnik był bardzo szczęśliwy, że w końcu zmieni swoje otoczenie. PSG również zapatrywało się bardzo entuzjastycznie na ten transfer. Niestety, operacja upadła na ostatniej prostej – podpisane dokumenty nie zostały odesłane na czas i transakcja nie mogła zostać zatwierdzona.
Chelsea „olała” transfer Ziyecha, skupiając się na pozyskaniu Enzo Fernandeza?
To dość kontrowersyjna teza, ale patrząc na przebieg wydarzeń z ostatniej nocy, trochę tak to właśnie wyglądało. W tym samym czasie, kiedy Hakim Ziyech pomyślnie przechodził badania medyczne w PSG i podpisywał kontrakt z nowym klubem, Chelsea walczyła z czasem aby dopiąć wszystkie szczegóły transferu Enzo Fernandeza wartego 120 mln euro. Oficjalna wersja wydarzeń jaką serwuje nam chociażby Fabrizio Romano jest taka, że wszystko po stronie klubu z Paryża było już gotowe i całość została wysłana do zarządu Chelsea w celu postawienia kropki nad „i”. Podobno The Blues nie otrzymali dokumentów na czas… ale tutaj pojawiają się pewne wątpliwości.
Czy PSG faktycznie spóźniło się z wysłaniem dokumentów, czy może to klub Todda Boehly’ego był zbyt zaaferowany sprawą Fernandeza, że nie zdążyli zatwierdzić operacji związanej z Ziyechem? Albo może też w ostatniej chwili uznali, że lepiej zatrzymać skrzydłowego w swoim składzie? To akurat mniej prawdopodobna opcja, jako że Chelsea potrzebuje zwolnienia miejsc na liście płac. Natomiast prawdziwe oblicze całej sprawy wydaje się pozostawać w sferze domysłów. Paris Saint-Germain próbowało się jeszcze odwoływać do LFP (francuski zarząd lig piłkarskich) z prośbą o zaakceptowanie transakcji, ale została ona natychmiastowo odrzucona. W konsekwencji Hakim Ziyech jest wielce rozczarowany, a PSG niesamowicie wściekłe.
Ziyech w PSG nie będzie skazany na ławkę rezerwowych
PSG teoretycznie ma bajeczny atak pełen gwiazd, ale w praktyce… Ziyech mógłby od razu trafić do podstawowej jedenastki. Trener Christophe Galtier od dłuższego czasu rotuje składem, szuka odpowiednich opcji i przy okazji przekonuje się, że ma spore braki w kadrze. Przykładowo, w ostatnim spotkaniu ligowym przeciwko Stade Reims, środek pomocy stanowił duet Vitinha – Fabian Ruiz, a na prawej pomocy wystąpił Carlos Soler. Trudno zakładać, by Ziyech nie był w stanie „wygryźć” tego ostatniego.
Dodatkowo PSG szukało zawodnika o tej charakterystyce po odejściu Pablo Sarabii do Wolves. Lewonożny skrzydłowy potrafiący w razie potrzeby odnaleźć się na innej pozycji w ataku był tam bardzo potrzebny. Już Hiszpan dość często występował w koszulce PSG, a Ziyech nie jest przecież gorszym piłkarzem. Ba, Mistrzostwa Świata w Katarze pokazały, że przy sprzyjających warunkach Ziyech nadal potrafi czarować. Daleko do składu zresztą nie jest, bo poza trójką Messi-Mbappe-Neymar klubowi z Paryża brakuje napastników o uznanych nazwiskach. W zasadzie w obwodzie jest tylko 20-letni Hugo Ekitike, który dopiero wchodzi do wielkiej piłki. Przy grze w Ligue 1 i Lidze Mistrzów potrzebne będą też rotacje, co gra na korzyść Ziyecha. Paradoksalnie Marokańczykowi bliżej byłoby do gry w PSG, aniżeli było to w Chelsea.