Reakcja Manchesteru City po remisie z Kopenhagą i porażką z Liverpoolem była perfekcyjna. Obywatele za sprawą Erlinga Haalanda wygrali z jednym zaskoczeń tego sezonu – Brighton, a Norweg popisał się kolejnym dubletem. Jeśli podopieczni Pepa Guardioli mają dogonić Arsenal, to właśnie w taki sposób!
Potężny Haaland
Na tym etapie rozgrywek 22-latek ma już na koncie 17 bramek! To wszystko w jedenastu meczach. Dla ukazania skali tego osiągnięcia – w całym poprzednim sezonie jedynie trzech piłkarzy częściej pokonywało bramkarzy. Jednak Ronaldo, Sonowi i Salahowi zajęło to 38 kolejek – strach pomyśleć, co będzie w stanie zrobić Norweg jeśli dopisze mu zdrowie. Wszelkie rekordy Premier League mogą być zagrożone!
Z Brighton Erling rozpoczął strzelanie w 22′, wykorzystując długie podanie od Edersona. Po drodze napastnik przepchnął kilku obrońców Mew, minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Haaland to prawdziwy potwór na każdym możliwym polu. Nie minęło 20 minut i Norweg skompletował dublet, wykorzystując rzut karny wywalczony przez Bernardo Silvę. Nie da się go wyłączyć z gry…
Walczące Brighton
Po wyjściu z szatni podopieczni De Zerbiego ruszyli do ataku i na moment byli w stanie przejąć kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Przyniosło to wiele emocji, bo niebawem Edersona pokonał Leandro Trossard, dla którego może być to przełomowy sezon – Belg popisał się pięknym trafieniem, już szóstym w tym sezonie. City wrzuciło wyższy bieg, Pep dokonał zmian i niebawem jeszcze piękniejszym golem popisał się rodak Trossarda. Kevin De Bruyne huknął zza pola karnego, ozdabiając to spotkanie i zamykając mecz. Klasa.