.jpg){kind=link}
Darmstadt przed 22. kolejką Bundesligi znajdował się na dnie ligowej tabeli. Wiara w dopisanie 3 punktów była jednak niewielka, bowiem rywalem zespołu Torstena Lieberknechta miał być fantastyczny VfB Stuttgart. Sebastian Hoeneß postanowił wytoczyć największe działa swojej ofensywy. W podstawowej jedenastce pojawili się Deniz Undav, Chris Führich oraz Serhou Guirassy.
Goście na przestrzeni początkowych 20 minut oddali 6 strzałów
Drogę do siatki znalazł jeden z nich, autorstwa Guirassy’ego, który zachował przytomność przy wrzutce z rzutu rożnego. Co jednak ciekawe, Darmstadt błyskawicznie odpowiedział na straconego gola. Marvin Mehlem okazał się pechowcem, bowiem arbiter dostrzegł zagranie ręką przy akcji bramkowej. Gospodarze pokazali, że potrafią błysnąć ciekawą akcją ofensywną i do końca pierwszej połowy coraz śmielej szukali swoich szans. Przerywanie spotkania przez protestujących kibiców przedłużyło tę część gry o ponad 20 minut. W doliczonym czasie gry dwie żółte kartki wyłapał Pascal Stenzel, co z oczywistych względów miało sprowokować gospodarzy do odważnej gry po zmianie stron. Wydaje się, że Stuttgart zbyt wcześnie odpuścił szukanie drugiego gola. Mógł i powinien zamknąć spotkanie zdecydowanie wcześniej. Po pechowym uderzeniu rywala (trudno doszukiwać się celowości), Stenzel wyleciał z murawy, a ledwie jedna bramka przewagi zwiastowała nerwową drugą połowę.
Zgodnie z oczekiwaniami, czerwona latarnia Bundesligi atakowała przez resztę spotkania. Gospodarze po zmianie stron oddali aż 13 strzałów (z czego 7 celnych). W doliczonym czasie gry Enzo Millot pokusił się o uderzenie z dystansu, a futbolówkę zebrał Mahmoud Dahoud, który podwyższył na 2:0. Dopiero po tym golu Darmstadt zdołał wyprowadzić swój cios. Aaron Seydel wykończył precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę ładną akcję, ale było to jedynie trafienie honorowe. Stuttgart dopisał na swoje konto kolejne zwycięstwo, goście mimo ambitnej gry zostają na dnie ligowej tabeli.