Gotowość na słabość czołówki. Dlaczego to bardzo ważny sezon dla Pogoni?

W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Pogoń Szczecin w 16 meczach zdobyła 31 punktów i lepszym dorobkiem mogli pochwalić się jedynie mistrzowie (Lech Poznań) oraz wicemistrzowie Polski (Raków Częstochowa). 1,94 pkt/mecz to średnia, która na przestrzeni całych rozgrywek w wielu sezonach gwarantowałaby zespołowi walkę o mistrzostwo Polski w tak wyrównanej lidze, jaką jest Ekstraklasa. Portowcy mogli więc przystępować do nowych rozgrywek z dużymi oczekiwaniami, natomiast rozpoczęli je od falstartu przegrywając 1:5 z Radomiakiem.

Pogoń musi być w gotowości

Borussia Dortmund od lat kieruje się zasadą, że cały czas muszą być przygotowani na słabszy sezon Bayernu Monachium i wówczas nawiązać z nimi walkę o mistrzostwo Niemiec. Na polskim podwórku w podobnej sytuacji znajduje się Pogoń Szczecin. Zespół ze stolicy województwa zachodniopomorskiego nie ma ani potencjału finansowego Legii Warszawa, Lecha Poznań oraz Rakowa Częstochowa, ale w rankingu sił Ekstraklasy w ostatnich sezonach znajduje się bezpośrednio za nimi, a w ostatnich kilkunastu miesiącach musi uznawać także wyższość Jagiellonii Białystok. Portowcy muszą mieć świadomość, że gdy Legia, Lech czy Raków grają bardzo dobry sezon, wówczas trudno będzie im dotrzymać kroku w lidze. Niemniej jednak, muszą być przygotowani na rozgrywki, w których pojawi się szansa, aby wykorzystać słabość czołówki ligi. Tym bardziej, że brak jakiegokolwiek trofeum w całej historii klubu z roku na rok staje się coraz bardziej irytujący dla kibiców.

REKLAMA

W poprzednich sezonach takie szanse dla Pogoni się pojawiały. Jeśli w sezonie 2023/24 mistrzem Polski została Jagiellonia Białystok, a wicemistrzem Śląsk Wrocław, czyli zespoły, które rok wcześniej drżały o utrzymanie to w Szczecinie mogli sobie pluć w brodę, zwłaszcza, że do mistrzostwa Polski wystarczyła średnia 1,85 pkt/mecz. W pozostałych sezonach, w których Portowców można było już uznawać za czołówkę Ekstraklasy do mistrzostwa Polski wymagana była średnia powyżej 2 punktów na spotkanie.

Najgroźniejsi konkurencji mogą grać w Europie

Przed startem aktualnych rozgrywek działacze Pogoni mieli podstawy, aby sądzić, że w tym sezonie znowu pojawi się okienko, aby zaatakować z tylnego szeregu. Przedstawicielami Polski w europejskich pucharach aktualnie są czterej najpoważniejsi konkurenci Pogoni w walce o mistrzostwo kraju. Lech Poznań jako mistrz ma bardzo łatwą ścieżkę do utrzymania się w europejskich pucharach na jesień (wystarczy, że wygra jeden z trzech dwumeczów). Legia Warszawa zaczyna od eliminacji Ligi Europy, więc ma jedno „życie” więcej, a dzięki dobremu rankingowi klubowemu będzie rozstawiona w każdej rundzie eliminacji Ligi Konferencji (gdy tam spadnie). Jagiellonia i Raków rozpoczynają od eliminacji Ligi Konferencji, ale u nich o rozstawienie w fazie play-off będzie ciężko. W każdym razie – według przewidywań profilu Football Meets Data w serwisie X przed startem eliminacji – Lech Poznań znajdował się w fazie ligowej Ligi Europy, a reszta w Lidze Konferencji.

Dla Pogoni to okazja, ponieważ wszyscy wiemy, jak trudne dla polskich klubów jest łączenie europejskich pucharów z rozgrywkami ligowymi. W ostatnim czasie zespołami, które najskuteczniej grały na dwóch frontach była Jagiellonia z poprzedniego sezonu oraz Lech Poznań Johna van den Broma notując średnią 1,79 pkt/mecz w całych rozgrywkach ligowych. Awans do fazy ligowej (wcześniej fazy grupowej) europejskich pucharów może nie oznacza, że zespół wycofuje się z wyścigu o mistrzostwo Polski, ale traci status faworyta do wygrania ligi. W rankingu kandydatów do złotego medalu przesuwa się kilka pozycji niżej.

Pogoń na wiosnę grała świetnie

Finalnie może się oczywiście zdarzyć, że jeden, dwa, a może nawet trzy kluby zakończą europejską przygodę jeszcze przed startem jesieni, natomiast jeśli już startują w eliminacjach to w Szczecinie muszą zakładać scenariusz, że wszyscy awansują (albo któryś z klubów będzie miał słabszy sezon) i do zdobycia mistrzostwa Polski nie będzie trzeba wejść na tak wysoki poziom, jak w poprzednich latach. W tym sezonie prawdopodobieństwo, że do wygrania ligi wystarczy średnia dwóch punktów na mecz jest znacznie większe niż ubiegłych rozgrywkach.

Na bazie rundy wiosennej poprzedniego sezonu mogliśmy więc postawić tezę, że Pogoń Szczecin jest gotowa do zdobycia mistrzostwa Polski. W 2025 roku Portowcy punktowali w tempie 1,94 pkt/mecz. Do dwójki z przodu zabrakło im jednego punktu więcej na przestrzeni 16 spotkań. Na wiosnę więcej „oczek” zgromadził tylko mistrz (Lech Poznań – 1 punkt więcej) oraz wicemistrz (Raków Częstochowa – 2 punkty więcej). Pogoń w 2025 roku należała już więc do wąskiej czołówki, choć trzeba pamiętać, że Legia i Jagiellonia do połowy kwietnia łączyły rozgrywki Ekstraklasy z Ligą Konferencji.

Pod wodzą Roberta Kolendowicza Pogoń poczyniła spory postęp. Po przerwie zimowej, po okresie przygotowawczym, na ligowe boiska wrócił odmieniony zespół. Drużyna zaczęła grać na o wiele większej intensywności niż miało to miejsce u schyłku kadencji Jensa Gustafssona. Duma Pomorza złapała stabilność w defensywie, dzięki lepszemu zabezpieczaniu kontrataków i sprawiała wrażenie zespołu silniejszego mentalnie. Zmierzała w dobrym kierunku.

Zimny prysznic w Radomiu

Po pierwszym meczu nowego sezonu trudno jednak obronić tezę, że Pogoń jest gotowa do walki o mistrzostwo kraju. Z Radomia przywieźli bagaż pięciu goli, a w grze Portowców wróciły stare grzechy. Zespół Roberta Kolendowicza rozegrał fatalne spotkanie w defensywie. Radomiak potrafił mijać ich pressing, łatwo wchodził w pole karne i kreował sytuacje strzeleckie. Piłkarze Pogoni gubili z radarów przeciwników wbiegających w szesnastkę oraz tych, którzy już czekali na dośrodkowanie w tej strefie. Niepokojąca była także intensywność gry zespołu, ponieważ Radomiak pod tym względem wyglądał o wiele lepiej, a w drugiej połowie z minuty na minutę różnica na korzyść gospodarzy tylko się powiększała.

Dla Pogoni jedyną dobrą informacją jest fakt, że to dopiero początek sezonu. Nikt nie oczekuje od zespołu Roberta Kolendowicza, że będzie idealny i nie powinien się potykać w meczach, w których nie jest faworytem. Mistrzostwo Polski nie jest (albo nie powinno być) dla Pogoni celem samym w sobie. Zadaniem zespołu jest punktowanie na określonym poziomie (przyjmijmy średnią zbliżoną do 2 pkt/mecz), co da im szansę na wygranie ligi pod warunkiem, że każdy zespół z czołówki Ekstraklasy będzie punktował poniżej swojego potencjału. A to – przez europejskie puchary – w tym sezonie jest bardziej możliwe niż we wcześniejszych latach.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    110,926FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ