Zarówno Górnik Zabrze, jak i Motor Lublin są zespołami, które w PKO BP Ekstraklasie nie grają już w zasadzie o nic. Obydwie ekipy przed pojedynkiem przy Roosevelta znajdowały się w tabeli tuż obok siebie, na 7. i 8. miejscu. Na podłączenie się do wyścigu do europejskie puchary jest już chyba za późno, a i spadek też nie jest dla nich zagrożeniem. Ot, mecz dla formalności. W ostatnich tygodniach w o wiele lepszej dyspozycji jest jednak Motor. W 3 ostatnich meczach lublinianie zdobyli 7 punktów z 9 możliwych, zaś zabrzanie – tylko 3, po zaciętej walce w Gdańsku z Lechią. Mimo to bukmacherzy jako faworyta tej konfrontacji wskazywali podopiecznych Jana Urbana.
Posiadanie piłki i kontrola nad meczem? A komu to potrzebne?
Choć jako pierwszy uderzył Górnik, to Motor przejął inicjatywę w pierwszych minutach tego meczu. Kontrolowali piłkę, rozgrywali ją między sobą, lecz nieco konkretniejszy był Górnik, jeśli mowa o strzałach na bramkę. Była dobra okazja dla zabrzan już w 7. minucie, lecz w polu karnym padł Dominik Sarapata. Hervé Matthys był blisko niego i były wątpliwości co do rzutu karnego, lecz Szymon Marciniak gry nie zatrzymał. Wkrótce potem kolejna akcja zabrzan, tym razem z udziałem Lukasa Podolskiego. Niemiec zagrał do Yosuke Furukawy, lecz Japończyk nie zdołał wcisnąć piłki do bramki z ostrego kąta.
To był tylko chwilowy zryw gospodarzy i Motor ponownie, około 15. minuty spotkania, przejął nad nim kontrolę. Na tyle dużą, że zespół 14-krotnego mistrza Polski ugrzązł we własnej połowie. Ale jak już się z niej wygrzebał, to nie było zmiłuj. W 25. minucie Górnik przełamał pressing przeciwników, po czym wymienił kilka podań pod polem karnym. Sarapata uruchomił Taoffeka Ismaheela, Nigeryjczyk wrzucił potem piłkę w pole karne. Tam czekał na nią Podolski. Mistrz świata z 2014 roku bez zbędnych kalkulacji oddał strzał z woleja, niezwykle trudny technicznie. Ale co to dla Poldiego? Kapitan Górnika efektownie pokonał Kacpra Rosę i Górnik otworzył wynik.
𝐋𝐔𝐊𝐀𝐒 𝐏𝐎𝐃𝐎𝐋𝐒𝐊𝐈! 🎯 Ta lewa noga nigdy nie zawodzi! 👌 Górnik prowadzi z Motorem 1:0!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 15, 2025
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/mCdJXhWil5
Podopieczni Mateusza Stolarskiego starali się odpowiedzieć natychmiastowo, lecz bez powodzenia. Żadna z drużyn nie dominowała wyraźnie na boisku. Motor musiał się bardziej wysilić, żeby doprowadzić z powrotem do remisu. Po stronie Górnika naprawdę dobre zawody rozgrywał Sarapata. 17-latek był bardzo aktywny, nie wspominając jedynie o asyście drugiego stopnia przy golu Podolskiego. Miał pomysły na grę, lecz momentami jeszcze brakowało tej jakości. Motor z kolei był blisko wyrównania w 42. minucie. Piłka po strzale Samuela Mráza trafiła w słupek, lecz pozostawała szansa na dobitkę. Gola przez spalonego i tak by nie było. Ale co z tego, skoro Bradley van Hoeven koszmarnie spudłował z paru metrów? Na pustą bramkę?
W drugiej połowie jak w siatkówce – raz, dwa, trzy!
Górnik z werwą wszedł w drugą połowę. Od samego początku tej części meczu dyktował przyjezdnym z Lubelszczyzny warunki gry. Już w pierwszych minutach wyprowadzili kilka niezłych akcji, lecz na oczekiwane efekty nie trzeba było czekać długo. W 50. minucie Luka Zahović, mimo prób przeszkadzania przez rywala, utrzymał się przy piłce i podał do Matúša Kmet’a. Słowak miał sporo przestrzeni, to też ustawił się w dogodnej pozycji i płaskim strzałem podwoił prowadzenie, między nogami Jakuba Łabojki. A to jeszcze nic. Kibice Górnika ledwo skończyli skandować nazwisko Słowaka, a ich struny głosowe znowu musiały wspiąć się na wyżyny możliwości. Po wykonaniu rzutu rożnego Erik Janža podał do Patrika Hellebranda, będącego około 25 metrów od bramki. Czech podjął decyzję o strzale, która okazała się być strzałem w dziesiątkę. Spektakularnie huknął z daleka, tuż przy samym słupku.
DWA CIOSY GÓRNIKA! 🤜💥 MOTOR NA DESKACH!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 15, 2025
Matus Kmet i Patrik Hellebrand podwyższają prowadzenie gospodarzy! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/CJzJRcUXBO
Górnik na boisku bawił się przednio. Motor leżał na deskach znokautowany, nie będąc w stanie jakkolwiek postawić się zabrzanom. Czy zabrzanie zadowolili się pokaźnym, trzybramkowym prowadzeniem? Absolutnie, nic z tych rzeczy. Skasowali oni akcję Motoru pod swoim polem karnym. Zahović wszedł z piłką na połowę przeciwnika i pięknym podaniem z drugiego krańca boiska obsłużony został Ousmane Sow. Senegalczyk chwilę przytrzymał piłkę, poczekał na odpowiedni moment i wymierzył lublinianom kolejny cios, technicznym uderzeniem. Motor już nie miał szans się po tym podnieść. Nokaut!
𝐓𝐎 𝐉𝐄𝐒𝐓 𝐍𝐎𝐊𝐀𝐔𝐓! 🥊😱
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 15, 2025
Ousmane Sow wykorzystuje ciasteczko 🍪 od Zahovicia i strzela na 4:0 dla Górnika! 🔝
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/JBuNFfli3g
Górnik z efektownym zwycięstwem!
Choć mecze piłki nożnej trwają zazwyczaj 90 minut, to o tym można powiedzieć, że była to jedynie godzina z kawałkiem, dokładniej 64 minuty. Wtedy to właśnie Sow podwyższył prowadzenie Górnika aż do czterech bramek. Futbol widział wiele rzeczy, ale takiej remontady, z 4:0 na 4:4 w 25 minut, to chyba nie było. Mimo to Motor broni nie składał i próbował zachować choćby honor i odebrać gospodarzom czyste konto. W 78. minucie lublinianie otrzymali rzut karny po ewidentnym przewinieniu Kryspina Szcześniaka. I nawet takiej okazji nie wykorzystali. Majchrowicz doskonale odczytał zamiary Piotra Ceglarza i obronił jedenastkę. Karny został jednak powtórzony, gdyż Rafał Janicki wbiegł za wcześnie w pole karne. I co? I Majchrowicz ponownie był górą!
Pierwsza połowa w wykonaniu Górnika nie była szczególnie efektowna. Fakt, strzelili gola, lecz przez długi czas Motor miał kontrolę nad meczem. Gol Podolskiego był momentem zwrotnym i zabrzanie złapali wiatru w żagle. Z kolei druga część spotkania to była już absolutna demolka. Wystarczyło niecałe 20 minut tej połowy, by rozstrzygnąć losy meczu. Motor został zdominowany na wszystkich płaszczyznach i kłócenie się z faktem, że Górnik zasłużył na to zwycięstwo, nie ma najmniejszego sensu. Dzięki tej okazałej wygranej ekipa z Górnego Śląska awansowała na 6. miejsce, kosztem Cracovii.