Jak donosi Tomasz Włodarczyk z portalu „meczyki.pl”, Jesus Jimenez żegna się z Górnikiem Zabrze. Hiszpański zawodnik ma co prawda kontrakt ze śląskim klubem obowiązujący do końca sezonu, ale w umowie wpisano klauzulę odejścia przy ofercie rzędu 650 tysięcy euro. Zdaniem dziennikarza, została ona aktywowana przez jeden z meksykańskich klubów, a sam Jimenez pożegnał się już z kolegami z drużyny.
Co tego typu informacja oznacza dla Górnika Zabrze?
Z pewnością ogromny problem sportowy. Jesus Jimenez był kimś więcej niż jednym z ofensywnych zawodników. Na przestrzeni 3.5 sezonu strzelił 43 goli i zaliczył 25 asyst, będąc prawdziwym filarem drużyny. Najlepszą recenzją jego wkładu w grę Górnika najlepiej niech odda prosta statystyka. Jesus w tym sezonie zagrał w 19 spotkaniach ligowych, a w 10 z nich brał udział w golach (trafienie lub asysta). Strata kogoś takiego bez cienia wątpliwości będzie potężnym problemem dla Jana Urbana. Wystarczy spojrzeć na mecze sparingowe z ostatnich dni, gdzie Jimenez regularnie grał. Górnik nie szykował żadnego następcy za Hiszpana i to niestety najsmutniejsza kwestia całego wątku. O tym, że Jesus może odejść wiadome było od dawna. Wydaje się, że nawet jeśli miałby zostać do końca sezonu, to i tak trzeba było już teraz popracować nad następcą, a takowego – na ten moment brak.
Musimy jednak pamiętać o czysto ekonomicznych kwestiach transferu
Górnik za kilka miesięcy prawdopodobnie straciłby Jesusa za darmo. Hiszpan ma 28 lat, więc te 650 tysięcy euro nie jest „ochłapem”, a kwotą, którą warto przyjąć z pokorą. Oczywiście, do wznowienia rozgrywek zostało już tylko kilka dni. Myślę, że teraz przekonamy się, czy klub miał jakiekolwiek „Plan B”, czy też do końca wierzono, że Jimeneza po prostu uda się zatrzymać i nie będzie problemu. A raczej ten zostanie odłożony w czasie. Wygląda na to, że Górnik czeka intensywna końcówka okienka transferowego…