Górnik Zabrze czekają kluczowe miesiące. Czy klub jest na nie gotowy?

W ostatnich dniach zapowiadaliśmy trzy poważne ciosy, które mogą spaść na Górnika Zabrze. Pierwszy stał się już faktem, bowiem Damian Rasak potwierdził transfer do Újpestu. Drugim będzie odejście Norberta Wojtuszka, który jest bliski przenosin do Jagiellonii Białystok. Trzecim — odleglejszym, może być rozstanie z Janem Urbanem, który ma przed sobą ostatnie miesiące umowy ze śląskim klubem, a nadal nie otrzymał propozycji przedłużenia współpracy. Jak 14-krotny mistrz Polski poradzi sobie z nadchodzącymi wyzwaniami?

Damian Rasak odszedł, bo chciał

Jeden z najlepszych defensywnych pomocników PKO BP Ekstraklasy w filmiku nagranym dla klubowych mediów przyznał, że śląski klub zaoferował mu trzyletnią umowę. Ostatecznie zwyciężyła jednak chęć sprawdzenia się w lidze zagranicznej. 28-latek (który lada moment świętować będzie 29. urodziny) uznał, że zima 2025 roku to ostatni dzwonek, by zostać kimś więcej niż dobrym ligowcem w Polsce.

REKLAMA

Z perspektywy kibica taka sytuacja jest przykra, bowiem ciekawym projektem dla Rasaka okazała się 6. drużyna węgierskiej Nemzeti Bajnokság, w której rywalizuje 12 zespołów. Jasne, Újpest latem wydał 2.9 mln euro na nowych graczy, ale w skali Europy nie są to pieniądze, które na kimkolwiek mogłyby robić wrażenie. Uczciwie rzecz ujmując, nie mamy przekonania, że węgierski zespół jest silniejszą drużyną niż Górnik Zabrze. Bogatszą? Owszem. Piłkarsko nie jest to jednak wielki awans.

Urban kluczem układanki

Odejście Norberta Wojtuszka oznaczać będzie, że Jan Urban w najbliższym meczu ligowym nie skorzysta z dwóch zawodników, którzy 6 grudnia wybiegli w podstawowym składzie na wygrany mecz przeciwko Lechowi Poznań. Tamta wygrana miała być sygnałem, że śląski klub stać na bardzo dużo, weryfikacja następuje jeszcze przed kolejnym spotkaniem. Co zadziwiające, Górnik zimą nie sprowadził następców na dwie osłabione pozycje. Sondre Liseth to przecież ofensywny pomocnik/napastnik, Abbati Abdullahi jest melodią przyszłości. Wygląda to trochę tak, jakby mimo wszystko wierzono, że Rasaka oraz Wojtuszka uda się zatrzymać. Bez nich Jan Urban będzie musiał głowić się, jak optymalnie zestawiać jedenastkę.

No właśnie, a co z Urbanem? Część kibiców Górnika bagatelizuje temat, ale tak samo bagatelizowała możliwe odejście Rasaka. Szkoleniowiec podobnie jak pomocnik może za kilka miesięcy powiedzieć, że dostał szansę udziału w zagranicznym projekcie i chętnie się go podejmie. Co wówczas zrobią działacze? O pewnych zagrożeniach trzeba myśleć z dużym wyprzedzeniem, a doprowadzenie do sytuacji, w której Rasak i Wojtuszek odchodzą za pół darmo na chwilę przed wypełnieniem kontraktu z klubem, z biznesowego puntu widzenia jest porażką.

Wiosna 2025 roku może być niezwykle ważna dla przyszłości śląskiego klubu

Odejście Rasaka i prawdopodobnie odejście Wojtuszka generują niepokoje. Można je uspokoić informacją o nowym kontrakcie dla Jana Urbana. Dziś niepewności jest zbyt dużo. Pamiętajmy zresztą o tym, że Lukas Podolski może mieć przed sobą ostatnie tygodnie gry, bowiem nadal nie podjął decyzji czy pozostanie w Górniku jako piłkarz.

Jesień pokazała, że zabrzan stać na postawienie się ligowym gigantom. Brak komfortu finansowego sprawia, że potencjał nie jest jednak wykorzystywany. Bez Rasaka i Wojtuszka wiosną trudno będzie utrzymać 6. miejsce, a przecież obecna strata do podium to ledwie 5 punktów. W innej sytuacji celem byłaby walka o czołowe lokaty, może nawet tytuł mistrzowski? Górnik Zabrze czekają jednak trudne miesiące. Oprócz wątpliwej przyszłości trenera nadal nierozstrzygnięte są kwestie właścicielskie. Niepewność utrudnia przekonywanie zawodników, by na dłużej stawali się częścią zabrzańskiego projektu. Spójrzmy prawdziwe w oczy, dziś piłkarz podpisując umowę z klubem nie wie nawet, czy za pół roku nie dojdzie w nim do rewolucji, która może mieć miejsce, jeśli z Górnika odejdzie Jan Urban.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ