Gol z 90+8. minuty pogrąża Śląsk! Szalona końcówka Motoru

Cóż za widowisko zaprezentował nam dziś Motor Lublin! Beniaminek PKO BP Ekstraklasy przez długi czas bił głową w mur, ale końcówka meczu wynagrodziła gospodarzom liczne starania. Śląsk Wrocław wraca z Lublina bez punktów i wciąż bez zwycięstwa w tym sezonie Ekstraklasy!

Jakub Świerczok znów strzela w Ekstraklasie!

Nie od dziś wiadomo, że Motor Lublin i Śląsk Wrocław, to kluby darzące się wzajemną sympatią. Stąd też ładna wspólna oprawa, czy brak sztywnego podziału na trybuny gości oraz gospodarzy nie mogły dziwić. Przyjacielskie podejście Śląska względem Motoru było widać także na boisku. Wojskowi wręcz zapraszali na swoją połowę graczy z Lublina, świadomie oddając inicjatywę rywalom. Przez długi czas mogło to wydawać się ryzykownym podejściem taktycznym Jacka Magiery. Żółto-Biało-Niebiescy stwarzali bowiem sporo sytuacji w pierwszej połowie.

REKLAMA

Zaczęło się w 10. minucie od delikatnego strzału Sergiego Sampera, a zaraz później uderzenia Bartosza Wolskiego na dalszy słupek bramki Rafała Leszczyńskiego. Następną dobrą okazję przynajmniej na celny strzał miał Krystian Palacz. Boczny obrońca Motoru nabiegał na niczyją piłkę pozostawioną po zamieszaniu w polu karnym Śląska, ale kompletnie przestrzelił. W 32. minucie z kolei nieporozumienie ofensywnych graczy Motorowców dochodzących do piłki doprowadziło do zbyt późnej decyzji o strzale i w efekcie poskutkowało jedynie rzutem rożnym (których nota bene gospodarze w pierwszej połowie mieli aż 5). Ponadto gracze Mateusza Stolarskiego wykonywali wiele niecelnych wrzutek, potrafiących zrobić co najwyżej odrobinę zamieszania, ale nieprzynoszących żadnego konkretu.

Tu wyszło doświadczenie Magiery jak i całego Śląska w rozgrywkach Ekstraklasy. Goście potrzebowali bowiem zaledwie dwóch sytuacji, aby objąć prowadzenie. Obie z udziałem Jakuba Świerczoka. Pierwszy strzał byłego reprezentanta Polski w 37. minucie zdołał obronić Brkić. Natomiast w 43. minucie 31-latek nie dał szans chorwackiemu bramkarzowi, świetnie wykańczając prostopadłe podanie Piotra Samca-Talara.

Cudowna końcówka Motoru!

Drugą połowę gospodarze zaczęli tak, jakby bramka z pierwszej połowy wcale nie padła. W 49. minucie fatalne nieporozumienie defensorów Żółto-Biało-Niebieskich mogło zakończyć się stratą drugiego gola, bądź rzutem karnym dla rywali. Na szczęście dla zespołu z Lublina sędzia pokazał tylko żółtą kartkę dla Marka Bartoša. Z czasem podopieczni Stolarskiego wrócili jednak na właściwe tory. Motorowcy znów zaczęli atakować śmielej, goszcząc regularnie na połowie przeciwników i oddając celne strzały. Mecz ze Śląskiem mógł dawać fanom Motoru silne deja vu spotkania z Jagiellonią Białystok. Ekipa z Areny Lublin miała bowiem sporo dobrych momentów, stwarzała sobie sytuacja i całościowo nie brakowało jej charakteru. Natomiast koniec końców musi za tym iść wynik.

Owoce ciężkiej pracy drużyny z Koziego Grodu przyszły w samej końcówce. Wyrównanie Motorowi w 83. minucie dał rezerwowy Christopher Simon. Gospodarze nie poprzestali na tym i walczyli o pełną pulę punktów do samego końca. W 90+8. minucie i ostatniej akcji meczu – z rzutu wolnego – bramkę na wagę zwycięstwa dał Motorowi Marek Bartoš, rehabilitując się tym samym z nawiązką za błąd z początku drugiej połowy.

źródło: SZALEŃSTWO W LUBLINIE! GOL NA ZWYCIĘSTWO W OSTATNICH SEKUNDACH! MOTOR – ŚLĄSK, SKRÓT MECZU – YouTube

Motor Lublin — Śląsk Wrocław 2:1 (83′ Simon, 90+8′ Bartoš – 43′ Świerczok)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ