Głębia składu daje efekty. Arsenal wygrywa mecze zmianami

Mecz z Newcastle był czwartym z rzędu, w którym Arsenal gola zawdzięczał zawodnikowi, który wszedł z ławki. Co więcej, po raz trzeci była to bramka zmieniająca stan meczu, dająca Kanonierom prowadzenie lub doprowadzająca do wyrównania. Zainwestowanie w głębię składu w ofensywie podczas letniego okienka transferowego już na samym starcie sezonu przynosi zakładane efekty.

Uniknąć sytuacji z poprzedniego sezonu

Na Emirates Stadium podeszli do letniego okienka transferowego z założeniem, że sytuacja z poprzedniego sezonu nie może się powtórzyć. W zimie Kanonierów dopadła plaga kontuzji, przez co Mikel Arteta układając wyjściową jedenastkę na wiele spotkań nawet nie musiał zastanawiać się kogo ustawi na pozycjach ofensywnych, ponieważ nie miał wyboru. Zdarzały się spotkania, w których Mikel Merino grał na środku ataku, a na ławce jedynymi ofensywnymi zawodnikami byli Raheem Sterling oraz Nathan Butler-Oyedeji (który i tak bardzo rzadko meldował się na boisku). Częstym obrazkiem, gdy Arsenal musiał gonić wynik było wprowadzanie obrońców, ponieważ Arteta nie miał innych zmienników. Choć Kanonierzy już wcześniej nie punktowali w tempie godnym utrzymania się w wyścigu o mistrzostwo Anglii do końca sezonu, tak gubiąc punkty w lutym wszelkie nadzieje na tytuł prysły.

REKLAMA

Mimo wszystko, zmiennicy Arsenalu w poprzednim sezonie dość często trafiali do siatki (12 razy). W Premier League tylko Fulham (17), Brighton (15) i Bournemouth (13) więcej trafień zawdzięczali rezerwowym, a w klasyfikacji pięciu czołowych lig europejskich Kanonierzy uplasowali się na 16. lokacie. Dość duża część z nich padła jednak w meczach zakończonych wysokim zwycięstwem, gdy gole tylko podwyższały prowadzenie (3:0 z Nottingham Forest, 5:1 z Crystal Palace, 5:1 z Manchesterem City, 4:0 z Ipswich). Celem klubu ponadto było uniknięcie sytuacji, w której Mikel Arteta przy kilku kontuzjach w ofensywie nie ma prawie żadnego pola manewru w ofensywie. Symbolem poszerzenia głębi składu niech będzie fakt, że na ostatni ligowy mecz z Newcastle trener nie znalazł miejsca w kadrze dla Ethana Nwaneriego, mimo że niedostępni z powodu kontuzji są Kai Havertz i Noni Madueke.

Gole zmienników

W czterech ostatnich meczach dla Arsenalu bramkę strzelał zawodnik wprowadzony z ławki rezerwowych:

  • Athletic Bilbao (Liga Mistrzów) – gol Gabriela Martinelliego na 1:0 przy asyście Leandro Trossarda w 72. minucie oraz gol Leandro Trossarda po asyście Gabriela Martinelliego na 2:0 w 87. minucie. Dwie bramki, cztery bezpośrednie udziały przy golach zmienników.
  • Manchester City (Premier League) – gol Gabriela Martinelliego na 1:1 w 90+3. minucie po asyście Eberechiego Eze.
  • Port Vale (Carabao Cup) – gol Leandro Trossarda na 2:0 w 86. minucie.
  • Newcastle (Premier League) – gol Mikela Merino na 1:1 w 84. minucie oraz asysta Martina Odegaarda przy bramce na 2:1 w 90+6. minucie.

Wyłączając spotkanie w Pucharze Ligi z 3-ligowym Port Vale przy wszystkich golach Kanonierów w ostatnich trzech spotkaniach bezpośredni udział (gol lub asysta) miał zawodnik rezerwowy. Trzy z pięciu bramek zostały wypracowane w pełni przez zmienników. Z jednej strony niepokojące może być, że Arsenal nie potrafił trafiać do siatki w pierwszych połowach, natomiast z drugiej – ma jakość, którą Mikel Arteta może wprowadzić z ławki. Hiszpan ma obecnie większe pole manewru i potrafi z niego korzystać. – Zawodnicy kończący mecz są co najmniej tak samo ważni, a może nawet ważniejsi od piłkarzy rozpoczynających spotkanie – mówił trener Arsenalu po meczu z Athletikiem podczas konferencji prasowej.

Arsenal nadal zmaga się z kontuzjami

Liczba goli zmienników musi być dla Mikela Artety oraz pionu sportowego sygnałem, że dobrze wykonali swoją pracę na rynku transferowym, ponieważ kontuzje ciągle nie opuszczają Kanonierów. Spotkanie z Newcastle było dopiero pierwszym (!) ligowym meczem, podczas którego żaden zawodnik Arsenalu nie nabawił się kontuzji. Po spotkaniu z Manchesterem United wypadł Kai Havertz. Z Leeds boisko przed końcem spotkania musieli opuścić Martin Odegaard i Bukayo Saka. Mecz z Liverpoolem? Kontuzja Williama Saliby na samym początku spotkania. Z Nottingham Forest znów, od razu po powrocie do gry, wypadł Martin Odegaard. Przeciwko Manchesterowi City zmiana Noniego Madueke była spowodowana kontuzją kolana zawodnika. Po meczu Ligi Mistrzów z Athletikiem Bilbao problemy zdrowotne ma natomiast nowy nabytek, Piero Hincapie.

Mimo kłopotów kadrowych Arsenal całkiem dobrze rozpoczął sezon. 13 punktów po sześciu meczach przy wyjazdach na Old Trafford, Anfield i St. James’ Park oraz starciu z Manchesterem City na własnym stadionie trzeba uznać za co najmniej przyzwoity wynik. Dużą rolę w tym odegrali zawodnicy sprowadzeni do klubu tego lata. Cristhian Mosquera bardzo dobrze zastąpił Williama Salibę na czas jego nieobecności (trochę słabszy występ zanotował jedynie z Newcastle). Noni Madueke sprawił, że dzięki niemu nie było tematu nieobecności Bukayo Saki. Eberechi Eze, gdy grał na „10-tce” zastępując Martina Odegaarda zapewnił zespołowi większą kreatywność, dochodzenie do pozycji strzeleckich oraz umiejętność gry między liniami. Zastrzeżenia można mieć jedynie do Viktora Gyokeresa, natomiast 3-krotnie trafiając do siatki dał on argumenty na obronę swojej osoby. Kontuzje podstawowych piłkarzy nie sprawiają już, że Arsenal staje się wyraźnie słabszy.

Arsenal ma więcej jakości w ofensywie

Zespół Mikela Artety po letnich wzmocnieniach ma również więcej jakości w ofensywie. Odrobienie strat z Newcastle, przeciwnikiem, który w poprzednich latach był ich zmorą jest dobrym przykładem, że Kanonierzy stają się mniej uzależnieni od ataków prawą stroną. Wcześniej Eddie Howe bardzo często ogrywał Mikela Artetę skupiając się na neutralizacji prawego skrzydła. W niedzielę nawet po zejściu Bukayo Saki Kanonierzy kontynuowali ataki, tworzyli sytuacje, zdominowali przeciwnika i w efekcie w końcówce spotkania zdobyli dwa gole, co dało im komplet punktów.

Zawodnikiem, od którego coraz więcej zależy w Arsenalu jest Eberechi Eze. Sprowadzenie 27-latka z Crystal Palace w połączeniu z transferem Martina Zubimendiego otworzyło dla Arsenalu środkową strefę podczas ataków pozycyjnych. Arsenal więcej ryzykuje w budowaniu akcji, częściej stara się grać przez środek, a nie tylko wokół bloku defensywnego przeciwnika. Rywalizacje z Newcastle oraz z Manchesterem City pokazały, że jeśli uda się dostarczyć piłkę do Eberechiego Eze w ostatnią tercję boiska, pomiędzy formację obrony a pomocy przeciwnika, to szanse na wykreowanie sytuacji bramkowej znacznie wzrastają.

Ofensywa Arsenalu nadal nie prezentuje się w pełni przekonująco, są w niej elementy do poprawy, natomiast Mikel Arteta wreszcie ma narzędzia, aby ataki pozycyjne zespołu były dla rywali trudniejsze do rozczytania.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    137,809FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ