Ma pomóc w utrzymaniu. GKS Tychy ogłosił, że Piotr Krawczyk dołączy do jego klubu po tym, jak rozwiązał kontrakt z Wisłą Płock. Napastnik i Nafciarze doszli do porozumienia, dzięki czemu tyszanie nie musieli płacić kwoty odstępnego. Zespół trenera Łukasza Piszczka staje się coraz ciekawszy.
Za GKS-em Tychy słaba runda jesienna. Drużyna miała co prawda dobry start w rozgrywki, ale po porażce ze Stalą Mielec w 7. kolejce wszystko zaczęło się sypać i nie odniosła już żadnego zwycięstwa. Z posadą trenera pożegnał się Artur Skowronek, na jego miejsce zaś ściągnięto Łukasza Piszczka. Z utalentowanym szkoleniowcem tyszanie chcą odbić się od dna. Aby to zrobić, postanowili znacznie wzmocnić zespół. Do tej pory ściągnęli posiadającego spory potencjał Bartłomieja Barańskiego, doświadczonego Igora Łasickiego czy Pawła Łysiaka, który w barwach Wieczystej Kraków nieźle przekładał skuteczność z II Ligi na I, choć był tylko rezerwowym.
Piotr Krawczyk kolejnym wzmocnieniem
Do tego grona dołączył właśnie ktoś z jeszcze lepszym CV, a mianowicie Piotr Krawczyk. Był on do tej pory zawodnikiem Wisły Płock. Kluczowym słowem jest „był”, bo wraz z ogłoszeniem przez GKS sprowadzenia 30-latka (już za kilka dni 31-latka – 29 grudnia ma urodziny) swój komunikat o rozwiązaniu z nim kontraktu wypuścili Nafciarze. Napastnik zagrał dla nich w łącznie 28 meczach. Większość z nich była na poziomie I Ligi, bo w obecnych rozgrywkach występował głównie w trzecioligowych rezerwach, dla których zdobył osiem goli. Dla pierwszego zespołu strzelił razem sześć bramek – wszystkie w poprzednim sezonie na zapleczu Ekstraklasy.
Trzeba szczerze przyznać, że Krawczyk do wybitnych snajperów nie należy. Ostatni raz przebił próg 10 trafień w rozgrywkach 2018/2019, kiedy był jeszcze zawodnikiem Legionovii Legionowo. Z liczbą 26 goli został wicekrólem strzelców III Ligi i dołożył też cztery bramki w Pucharze Polski. Potem nastąpił spory przeskok w jego karierze, bo trafił do ekstraklasowego Górnika Zabrze. W nim spędził pięć lat. To sporo jak na to, że najlepszym wynikiem strzeleckim tego piłkarza w ciągu jednego sezonu jest pięć bramek.
117 występów doświadczonego napastnika w najwyższej w Polsce lidze działa jednak na wyobraźnię. Poza tym w rezerwach Wisły Płock pokazał, że wciąż ma to coś. Jeśli w zespole trenera Piszczka dołoży w rundzie wiosennej kilka bramek na wagę utrzymania na zapleczu Ekstraklasy, to tyszanie powinni być zadowoleni.
