GKS Katowice, choć powszechnie chwalony za swoją grę w Ekstraklasie jako beniaminek, ma ostatnimi czasy problemy z wygrywaniem. Od ogrania walczącego o mistrzostwo Rakowa Częstochowa katowiczanie zdobyli zaledwie jeden punkt, remisując z Piastem Gliwice. Mecz z Zagłębiem Lubin w niedzielne, słoneczne południe miał ogromne znaczenie. Nie chodziło tylko o przełamanie złej serii, ale też i godne pożegnanie ze stadionem przy Bukowej. Popularny Blaszok po raz ostatni gościł piłkarzy i kibiców GieKSy, która z Górnikiem Zabrze zmierzy się już na nowym stadionie. Zagłębie z kolei miało w planach zepsuć katowiczanom to pożegnanie z częścią ich historii, jaką niewątpliwie był ten stadion. Podopieczni Marcina Włodarskiego stoją nad przepaścią. Lubinianie zajmowali przed meczem 15. miejsce, tuż nad strefą spadkową. W 2025 roku zdobyli tylko 3 punkty.
Kibice TOP, a piłkarze? Przemilczmy…
Mecz nie zaczął się od porywających, obiecujących akcji na boisku. To akurat wynagradzała świetna oprawa przygotowana przez sympatyków Gieksy. Bo jak się żegnać z miejscem, w którym przez lata grali jej ulubieńcy, to z klasą. Na murawie jednak w pierwszych minutach meczu lepiej spisywali się przyjezdni z Dolnego Śląska. Zdołali oddać w tym czasie 3 strzały, z których żaden z nich nawet nie zmierzał w światło bramki. W 13. minucie Zagłębie wyprowadziło groźniejszą akcję. Ludvig Fritzson próbował ją wykończyć szczupakiem, lecz Szwed nie złożył się najlepiej do strzału.
Miedziowi zdominowali gospodarzy, ale mieli ogromne kłopoty z przekuciem tej przewagi w to, co ich interesuje najbardziej – bramki. Jeśli nie byli w stanie choćby zatrudnić Dawida Kudłę, to trudno tu myśleć o objęciu prowadzenia. GKS, zepchnięty do defensywy, oddał swój pierwszy strzał dopiero w 23. minucie. Filip Szymczak został jednak zablokowany. Od tego momentu podopieczni Rafała Góraka przełamali się, a mecz stał się bardziej zacięty.
O ile kibice głośno dopingowali i zapewniali fantastyczną atmosferę dookoła meczu, o tyle niestety piłkarzom ciężko było dorównać im poziomem gry. W pierwszej połowie ani Kudła, ani Dominik Hładun nie mieli na boisku co robić. Jak dobrze, że było to niedzielne, słoneczne południe, a nie jakaś późniejsza pora. Bo z tego wszystkiego golkiperzy obu zespołów mogliby sobie uciąć drzemkę między słupkami. To samo tyczyło się ludzi, którzy byli odpowiedzialni za relacjonowanie tego spotkania. Bo znalezienie wydarzeń, o których warto wspomnieć, było nie lada wyzwaniem, nawet dla realizatora transmisji. 45 minut, bez bramek, czy nawet celnego strzału. Powiedzieć, że pierwsza połowa ostatniego meczu przy Bukowej rozczarowała, to jak nie powiedzieć nic.
Złoty gol Bergiera!
Wszyscy oglądający ten mecz, zarówno na Blaszoku, jak i przed telewizorami wierzyli, że poziom meczu się poprawi i na boisku będzie działo się więcej, niż w pierwszej połowie. Niestety, piłkarze obu zespołów szybko zabili te nadzieje. W drugiej części spotkania, a dokładniej na jej początku, zmieniło się niewiele. Do 60. minuty największym wydarzeniem była żółta kartka Adama Radwańskiego. Aż tu nagle… Nie, nie gol, celny strzał! Oddali go gospodarze, konkretniej Arkadiusz Jędrych po rzucie rożnym. Hładun jednak wykazał się refleksem i odbił piłkę. W tej części meczu to GKS na boisku wyglądał lepiej, w przeciwieństwie do pierwszej odsłony.
Niby słoneczne, bezchmurne niebo przypominało o wiośnie, ale interesujących zdarzeń na boisku to ze świecą trzeba było szukać. W 73. minucie Marcin Listkowski efektownie uderzył z woleja, ale piłkarz Zagłębia chybił, i to tak znacząco. Gieksa uśpiła rywali, aż w końcu zaatakowała i wreszcie ukąsiła! W 78. minucie Adrian Błąd dostarczył piłkę w pole karne, gdzie czekał Sebastian Bergier. Napastnik katowickiego klubu wbił ją do bramki i wreszcie gospodarze wyszli na prowadzenie. Były wątpliwości co do prawidłowości gola, lecz VAR je rozwiał – bramka uznana.
SEBASTIAN BERGIER! Aż do 78. minuty czekaliśmy na gola, ale wygląda na to, że to może być zwycięskie pożegnanie stadionu przy Bukowej ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 9, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/G7B6tbZXq8
Zagłębie jeszcze próbowało pod koniec odwrócić losy meczu, jednak czasu na to nie wystarczyło. Przeciętny widz zapewne zapomni o tym pojedynku po kilku dniach, lecz na pewno nie kibice Gieksy. Legendarny Blaszok został pożegnany z honorami – świetną atmosferą, ale też i zwycięską bramką Bergiera. Choć nie był to najciekawszy mecz, to na pewno będzie on wspominany na Górnym Śląsku z sentymentem. GKS podskoczył w tabeli aż na 9. miejsce, Zagłębiu natomiast grozi spadek na 16. pozycję. Teraz Miedziowi muszą nerwowo patrzeć na poczynania Lechii Gdańsk w starciu z Górnikiem Zabrze.