Co się z nimi stało? XI Juventusu, która została w klubie, by rywalizować w Serie B

Sezon 2006/07 był jednym z najdziwniejszych w nowożytnej historii Juventusu. Ówcześni mistrzowie Włoch ze względu na słynną aferę Calciopoli zostali nie tylko pozbawieni tytułu, ale także zdegradowani do Serie B i ukarani 9 karnymi punktami. Taki scenariusz sprawił, że Turyn opuścili m.in. Ibrahimović, Thuram i Cannavaro. Jednocześnie, kilku innych graczy postanowiło zostać w klubie i walczyć o powrót do Serie A. Kto zdecydował się na odważną decyzję?

Gianluigi Buffon

Pisanie o Gigi Buffonie bez użycia słowa „legenda” jest nietaktem. 685 spotkań w barwach Juventusu. We wszystkich klubach łącznie 958 występów. 176 gier dla kadry Italii. Buffon z krótką przerwą na występy w PSG, bronił bramki Juventusu przed dwie dekady, a po opuszczeniu klubu kontynuuje karierę w Serie B. Mimo, że jego kontrakt ma obowiązywać jeszcze 2 lata, ostatnio częściej znajdował się poza kadrą meczową Parmy niż w niej – ale czuć, że dalej ma wielką frajdę z gry w piłkę. Pozostanie w Juve po spadku do Serie B podczas rozgrywek 2006/07 jeszcze bardziej wzmocniło legendę Buffona. Pamiętajmy, że niewiele wcześniej został wybrany najlepszym bramkarzem Mistrzostw Świata, a w plebiscycie Złotej Piłki 2006 wyprzedził go jedynie Fabio Cannavaro.

Federico Balzaretti

Nigdy nie był postacią na miarę Buffona, ale swój wkład w powrót do Serie A posiada. Przed transferem do Juventusu występował w drugoligowym Torino. W sezonie 2005/06 rozegrał 20 spotkań, ale tak naprawdę dopiero walczył o swoje miejsce w składzie. Po spadku podjął rozsądną decyzję, wiedząc, że na boiskach Serie B szanse gry będą znacznie większe. Tak też się stało. Brał udział w 10 trafieniach, po awansie został sprzedany do Fiorentiny, a następnie Palermo. W jego przypadku walka o Serie A była trampoliną dla rozwoju kariery poza Turynem.

Giorgio Chiellini

Nie pojechał na Mundial w Niemczech, a degradacja do Serie B była prawdopodobnie jedną z najważniejszych chwil jego kariery. Dlaczego? Starsi kibice mogą pamiętać Chielliniego, jak zdolnego… lewego obrońcę. To była jego firmowa pozycja, na której występował wcześniej, ale już w Serie B poszukiwano kogoś do wzmocnienia środka obrony. Wybór padł na Giorgio, który sprawdził się w tej roli i… został na niej do końca kariery – który prawdopodobnie będzie miał miejsce na boiskach MLS. Chiellini występuje obecnie w ekipie Los Angeles FC, ale wcześniej zaliczył 561 spotkań dla Juventusu.

Jean-Alain Boumsong

Francuz trafił do Turynu świadomy perspektywy gry w Serie B. Wcześniej reprezentował barwy m.in. Auxerre, Rangers i Newcastle United. To wiele mówi o szacunku i wartości Juventusu, skoro piłkarz mający pewnie miejsce w zespole Premier League zdecydował się na angaż na zapleczu Serie B. W sezonie 2006/07 był pewnym elementem defensywy turyńczyków, ale… po awansie nie doczekał nawet debiutu w Serie A! Wypełnił swoje zadanie – sprzedano go do Olympique Lyon, a następnie wylądował w Panathinaikosie. Wspomnień z gry w koszulce z zebrą nikt mu już jednak nie zabierze.

Jonathan Zebina

W Serie A miał ogromne problemy z regularną grą – zazwyczaj nie łapiąc się do kadry meczowej. Po degradacji pojawiła się szansa występów i w trakcie sezonu zapewnił sobie miejsce na prawej obronie. Rozegrał 21 spotkań na poziomie Serie B, ale nie był uważany za piłkarza gwarantującego wielki poziom, stąd po awansie używano go częściej w rotacji niż w pierwszym składzie. W 2010 roku oddano go do Brescii, a po roku wrócił do swojej ojczystej Francji, gdzie jednak nic specjalnego nie pokazał.

Giuliano Giannichedda

Defensywny pomocnik w Turynie pojawił się tak naprawdę u schyłku swojej kariery. Miał wówczas 31 lat i początkowo nie był w stanie przebić się do pierwszego składu. To zmieniło się po degradacji. Na boiskach Serie B grał stosunkowo często, a zarazem w Juventusie zdawali sobie sprawę, że nie jest go gracz wysokiej klasy. Inaczej rzecz ujmując, spełniał swoje zadania i to wszystko. Po awansie oddano go do Livorno, gdzie zaliczył ledwie kilka epizodów i po sezonie 2007/08 zakończył karierę. Ciekawostka – idolem Giuliano miał być Didier Deschamps, który prowadził Juve w Serie B. Perspektywa gry pod wodzą swojego ulubieńca motywowała Włocha. Po kilku latach wrócił do futbolu, próbując swoich sił jako trener. Niestety, nie możemy tu jednak mówić o spektakularnych sukcesach.

Claudio Marchisio

Wychowanek Juventusu, dla którego degradacja do Serie B okazała się życiową szansą. Dostał swoją szansę w pierwszym zespole i grał regularnie. Następnie wypożyczono go do Empoli, ale po powrocie przez długie lata cieszył się zaufaniem trenerów. Karierę kończył w lidze rosyjskiej jako gracz Zenita. Pobyt w nowym kraju okazał się sporym niewypałem – grał niewiele i to zespół z Petersburga zdecydował się przedwcześnie pożegnać z zawodnikiem. Po zakończeniu kariery napisał autobiografię, stał się również popularnym ekspertem i komentatorem życia codziennego. W pewnym momencie sugerowano, że może zaangażować się w politykę – bowiem chętnie wypowiadał się na tematy społeczne m.in. związane z imigrantami we Włoszech.

Pavel Nedved

Aż się nie chce wierzyć, że Nedved z Juventusem związany był „tylko” przez 8 lat! Zdobywca Złotej Piłki wiedział kiedy zejść ze sceny, odchodząc po sezonie 2008/09 podczas którego strzelił 7 goli i zaliczył 6 asyst. Praktycznie w każdym z sezonów notował świetne liczby – również wówczas, gdy musiał rywalizować na poziomie Serie B. Musiał? Raczej chciał, bowiem w tamtym czasie jego usługami zainteresowany był praktycznie każdy klub w Europie, wliczając w to Real Madryt. Krótko po zakończeniu kariery piłkarskiej, Nedved „poszedł w prezesy”. Najpierw jako członek prezydium a obecnie wiceprezes spełnia się jako działacz. Czy jego praca jest równie udana co ta boiskowa? To już temat na inną dyskusję, szczególnie patrząc na obecną formę zespołu.

Mauro Camoranesi

Argentyńczyk zawsze był oddanym żołnierzem Juventusu. Tak było przed degradacją, tak było na boiskach Serie B i nie zmieniło się to także po awansie. W 2006 roku zgłosiły się po niego m.in. Valencia i Liverpool, ale Mauro miał wówczas stwierdzić, że lojalność nie jest na sprzedaż. Pozostał w klubie do końca sezonu 2010/11, gdy skusił się na ofertę z VfB Stuttgart. Jak sam jednak przyznał, występy w Bundeslidze nie były tym, co dawało mu frajdę, więc powrócił do swojej ojczyzny, gdzie zakończył karierę. Od 2014 roku próbuje swoich sił jako trener. Żeby było ciekawie, prowadził zespoły w lidze… słoweńskiej. Bez sukcesów.

David Trézéguet

Nieco zapomniana dziś postać, a przecież przez dobrą dekadę reprezentował barwy Juve. Dla reprezentacji Francji zdobył 34 gole, w tym jeden na wygranym mundialu w 1998 roku. Cztery lata później był królem strzelców Serie A, wówczas wybrano go zresztą najlepszym graczem rozgrywek. Paradoksalnie, na poziomie Serie B… strzelał mniej niż poziom wyżej. 15 goli i 5 asyst to jednak wciąż ogromna „cegiełka” pod powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej we Włoszech. W 2010 roku skusił się na grę w LaLidze, gdzie uzbierał 12 trafień dla Hercules CF. Następnie występował w lidze argentyńskiej, a karierę kończył… w Indiach.

Alessandro Del Piero

Legenda. Jego występy w tamtych czasach były czystą poezją – bez wątpienia był jednym z liderów zespołu, a gra po spadku do Serie B wzmocniła jego związek z kibicami. To jego 20 goli i 14 asyst odegrało kluczową rolę w awansie. Alessandro napisał piękną romantyczną historię, chociaż jego kariera nie była usłana różami. Z upływem lat nie był już tak skuteczny, a szczęścia szukać musiał w ligach australijskiej i indyjskiej. Jego mowa pożegnalna przy odejściu z Turynu do dziś budzi emocje – Del Piero traktował ten klub jak coś więcej niż pracodawcę. Co ciekawe, po zakończeniu kariery sugerował chęć pracy trenerskiej, a nawet przejęcie Juventusu. Na chęciach póki co się skończyło. Jego 290 goli dla Juve to wciąż niepobity rekord.

REKLAMA
PODOBNE
REKLAMA
105,170FaniLubię
10,511ObserwującyObserwuj
583ObserwującyObserwuj

MOŻE ZACIEKAWI CIĘ