Arne Slot wygrał w swoim debiucie w Premier League z Ipswich (2:0). Dzisiejszy mecz dla holenderskiego szkoleniowca był również ważny, nie tylko dlatego, że gra toczyła się o ligowe punkty. Dla nowego trenera Liverpoolu był to debiut na Anfield w oficjalnym meczu. The Reds mierzyli się z Brentford, które rozpoczęło sezon od zwycięstwa z Crystal Palace (3:1).
Podopieczni Slota przed tygodniem bardzo słabo weszli w mecz i na fajerwerki musieliśmy czekać do drugiej połowy
Dziś było dość podobnie, choć Liverpool objął prowadzenie już w 13. minucie. Akcja nietypowa, ponieważ gospodarze przeprowadzili błyskawiczną kontrę po rzucie rożnym dla rywali, którą zakończył Luis Diaz. Oprócz strzelonej bramki mecz był jednak dość zamknięty, ale z czasem Brentford zyskiwało coraz więcej pewności siebie na Anfield. Początkowo głównym zagrożeniem były stałe fragmenty gry, które potrafili wywalczyć na połowie rywala, ale z których niewiele wynikało. Końcówka pierwszej połowy to już coraz groźniejsze akcje, ale niewystarczające na pokonanie Alissona.
Przede wszystkim, zespół Thomasa Franka mógł imponować swoim podejściem. Nie przestraszyli się Liverpoolu i chcieli rozgrywać od bramki i wychodzić spod pressingu krótkimi podaniami. Mimo niekorzystnego rezultatu, plan wychodził im całkiem nieźle. To droga, którą Brentford rozpoczęło podążać grając bez Ivana Toneya, który wcześniej zawsze był adresatem dalekich podań.
Z pochwał gości to jednak na tyle, ponieważ w drugiej połowie zespół Slota znowu podkręcił tempo
Podobnie jak z Ipswich – na drugą połowę wyszedł inny zespół (choć dziś pierwsza połowa nie była tak słaba jak przed tygodniem). Liverpool przejął całkowitą kontrolę nad meczem i zdominował Brentford kreując sytuację za sytuacją. Kibice na podwyższenie prowadzenia musieli jednak czekać aż do 71. minuty, kiedy Mo Salah wpakował piłkę do siatki. Wcześniej gospodarze mieli sporo okazji na trafienie do siatki, ale Brentford trzymało się na linach dzięki heroicznym interwencjom obrońców w polu karnym (zwłaszcza Nathana Collinsa).
W pierwszych dwóch kolejkach Liverpool Arne Slota pokazał, że gdy złapie odpowiednie obroty to jest niesamowicie mocny w ofensywie. Potrafi wrzucić na karuzelę rywali i zmuszać ich do biegania za piłką. Grają w bardzo szybkim tempie, często przyspieszają grę w środku na jeden kontakt. Taki Liverpool może walczyć o mistrzostwo, ale… wejście na najwyższe obroty zajmuje im trochę czasu.
Liverpool 2:0 Brentford (13′ Luis Diaz, 71′ Salah)
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej