Od kilku lat terminarz dla największych klubów w Europie robi się coraz bardziej przeładowany. Co jakiś czas któryś z piłkarzy wspomina o tym, że meczów jest za dużo, że czują przemęczenie, że organizatorzy rozgrywek nie zwracają uwagi na ich zdrowie. Liczba spotkań jest jednak sukcesywnie powiększana, a kulminacyjnym punktem jest aktualny sezon, w którym w życie weszła nowa formuła Ligi Mistrzów, a po sezonie zostaną rozegrane nowe, rozszerzone Klubowe Mistrzostwa Świata. Dopiero teraz głos niezadowolenia piłkarzy zaczął przybierać na sile na tyle mocno, że można zacząć zastanawiać się, co będzie dalej.
Pierwszy poważny sprzeciw
Dokąd zmierza futbol? Tego typu pytanie kibice co jakiś czas zadają sobie od kilku lat. Padało ono, gdy Hiszpanie zmieniali format krajowego superpucharu przenosząc go na styczeń, wywożąc do Arabii Saudyjskiej i zapraszając na turniej cztery drużyny. Zastanawiano się nad tym, gdy w 2020 roku wybuchła pandemia i – gdy jeszcze wydawało się, że to będzie tylko krótka przerwa – trudno było znaleźć wolne terminy na przełożone mecze. Głośno o futbolowym terminarzu zrobiło się także wiosną 2021 roku, gdy trwała walka pomiędzy UEFĄ, a największymi klubami, które zamierzały utworzyć Superligę. Kolejne opinie, że meczów jest za dużo były przy okazji rozszerzenia Mistrzostw Świata do 48 reprezentacji oraz pomysłu, aby mundial rozgrywać co dwa lata. Gdy natomiast Javier Tebas zaproponował, aby niektóre mecze La Liga odbywały się za granicą, np. w Stanach Zjednoczonych kibicom oczywiście też nie spodobał się ten pomysł.
Organizatorzy rozgrywek szukają wszelkich możliwych furtek, aby zarobić jeszcze więcej pieniędzy. Nowy format Ligi Mistrzów zwiększył liczbę meczów w wypełnionym już po brzegi kalendarzu. Znów podniosła się dyskusja o liczbie spotkań w sezonie, a to naturalnie skłania dziennikarzy do oddawania głosu w tej sprawie samym piłkarzom. W żadnym innym okresie zawodnicy nie mówili tak głośno i tak wyraźnie o potrzebie zmniejszenia liczby meczów, jak w ostatnich tygodniach. Można odnieść wrażenie, że kiedy skończyło się okienko transferowe to dominującym tematem w piłkarskich mediach – obok oczywiście samych meczów – są wypowiedzi piłkarzy największych klubów, które pośrednio lub bezpośrednio uderzają w organizatorów rozgrywek.
Wypowiedzi piłkarzy
W ostatnich tygodniach wielu głównych aktorów przedstawienia pt.: „piłka nożna” przedstawiło swoje stanowisko w sprawie nagromadzenia meczów. Zebraliśmy kilka wypowiedzi.
- Kevin De Bruyne: „Myślę, że problem pojawi się, gdy zakończymy Klubowe Mistrzostwa Świata. Wiemy, że między finałem Klubowych Mistrzostw Świata a pierwszym dniem Premier League będą tylko trzy tygodnie. Masz trzy tygodnie, aby pojechać urlop i przygotować się do rozegrania kolejnych 80 meczów. Możemy próbować coś powiedzieć, ale nie znaleziono żadnego rozwiązania. Ich to nie obchodzi. To pieniądze przemawiają”.
- Bernardo Silva: „Ten terminarz jest kompletnie szalony! Właśnie dostaliśmy wiadomość, że mamy tylko jeden dzień wolnego przed meczem Pucharu Ligi… Gramy z Arsenalem, dzień przerwy, a potem mecz z Watfordem. Jeśli nie odpadniemy z żadnych rozgrywek, będziemy grać co trzy dni przez kilka miesięcy. To absurd. W Lidze Mistrzów, jeśli nie zakwalifikujesz się do 1/8 finału, musisz rozegrać jeszcze dwa mecze. Kadry są większe, ale nie powiem, że to jest łatwe. Naprawdę nie jest łatwo. Spędzam bardzo mało czasu z rodziną i przyjaciółmi. Liczba meczów, którą musimy rozgrywać, jest po prostu absurdalna!”.
- Manuel Akanji: „To staje się coraz bardziej skomplikowane. Jest po prostu więcej meczów. Było sześć [meczów grupowych LM], teraz może być nawet 10 [w fazie ligowej]. Jeśli masz zamiar to zrobić, musisz zabrać kilka spotkań – nie możesz po prostu dodawać meczu za meczem i zakładać, że wszystko będzie tak, jak było. Trzeba myśleć o zawodnikach. Kiedy mecze stają się trudniejsze, chcesz wystawić swój najlepszy zespół. W pewnym momencie będziesz zbyt zmęczony, by grać dalej. Wtedy zdecydowanie pojawiają się kontuzje. Trenujemy tak ciężko, jak to tylko możliwe i jesteśmy sprawni – ale musi być jakiś limit! Pod koniec tego sezonu mamy Klubowe Mistrzostwa Świata – to po prostu mecz za meczem i nie wiem, jak to się ułoży w ciągu najbliższych kilku lat. Powiedzmy, że wygramy Premier League lub FA Cup, a potem pojedziemy na finał Klubowych Mistrzostw Świata, a Tarcza Wspólnoty jest trzy tygodnie później. Więc kiedy mamy wakacje? Zimą nie ma żadnych przerw. Jeśli będziemy mieli szczęście, dostaniemy dwa tygodnie, a potem musimy wrócić na początek następnego sezonu. Następnego lata są Mistrzostwa Świata, a kolejnego lata kolejne Klubowe Mistrzostwa Świata. Może przejdę na emeryturę w wieku 30 lat!”.
- Rodri: „40-50 [meczów] to liczba, jaką gracz może grać na najwyższym poziomie, po tym twój poziom występów spada, ponieważ niemożliwe jest utrzymanie najwyższego poziomu. W tym roku możemy dojść do 70, może 80 [meczów]. Moim skromnym zdaniem, myślę, że to za dużo. Myślę, że musimy zadbać o siebie, ktoś musi zadbać o nas, ponieważ jesteśmy głównymi postaciami tego sportu, czy biznesu, jakkolwiek chcesz to nazwać. (…) Nie wszystko sprowadza się do pieniędzy czy marketingu, ale także do jakości widowiska. Kiedy nie jestem zmęczony, gram lepiej, a jeśli ludzie chcą oglądać lepszy futbol, musimy odpocząć. (…) Myślę, że jesteśmy blisko strajku przeciwko kalendarzowi piłkarskiemu. Jeśli zapytasz jakiegokolwiek zawodnika, powie to samo, to nie jest opinia Rodriego, jeśli tak dalej pójdzie, nadejdzie moment, w którym nie będziemy mieli innego wyjścia”.
- Jules Kounde: „Zgadzam się ze wszystkim, co on [Rodri] powiedział. Kalendarz z roku na rok jest coraz większy, więcej meczów, mniej odpoczynku. Mówimy to od trzech lub czterech lat. Bohaterowie, piłkarze, nie są wysłuchiwani. Dojdziemy do punktu, w którym będziemy musieli rozpocząć strajk, ponieważ prawda jest taka, że to jedyny sposób, aby nas usłyszano. Kiedy grasz również w Klubowych Mistrzostwach Świata, będzie jeszcze więcej meczów i jeszcze mniej odpoczynku. Będzie 70 meczów w sezonie, co jest szaleństwem!”.
- Dani Carvajal: „Zorganizowanie strajku przez piłkarzy jest możliwe. Zawodnicy nie są brani pod uwagę, musimy podnieść głos”.
- Alisson: „Czasami nikt nie pyta zawodników, co myślą o dodaniu większej liczby meczów. Więc może nasza opinia nie ma znaczenia. Ale wszyscy wiedzą, co myślimy.Wszyscy są tym zmęczeni. To kwestia wspólnego spotkania i wysłuchania wszystkich stron. Mamy media i telewizję, UEFA i FIFA, Premier League, rozgrywki krajowe. Nie jesteśmy głupi i rozumiemy to. Rozumiemy, że ludzie chcą więcej meczów. Ale rozsądną rzeczą byłoby, aby wszyscy ludzie, o których wspomniałem – ci, którzy tworzą kalendarz – usiedli razem i wysłuchali wszystkich stron, w tym zawodników”.
Futbol doszedł do ściany?
Niewykluczone, że wkrótce wszyscy zapomną o tych słowach, piłkarze przyzwyczają się do nowego kalendarza i rozgrywanie 70 meczów w sezonie przez najlepszych zawodników będzie normą. Niemniej jednak, wydaje się, że obecnym harmonogramem spotkań – przynajmniej dla topowych klubów – futbol doszedł już do ściany. Kolejnych terminów na dodatkowe mecze nie da się już znaleźć. Terminarz nie zakłada, że mogą zdarzyć się przypadki losowe, przez które mecze będą przekładane. Już w poprzednim sezonie mieliśmy przecież sytuację, w której zaległy mecz ligowy pomiędzy Atalantą, a Fioretiną rozgrywany był już po ostatniej kolejce Serie A.
Argumentem przeciwko piłkarzom są oczywiście ich zarobki. Więcej meczów oznacza dla nich wyższe pensje. Organizatorzy zarabiając więcej przekazują wyższe kwoty do klubów, więc wzrastają także środki wypłacane piłkarzom. Niemniej jednak, z wszelakich raportów wynika, że liczba meczów rozgrywana w młodym wieku znacząco przekłada się na czas trwania kariery. Najbardziej eksploatowani nastolatkowie w poprzedniej dekadzie zazwyczaj znikali z największej sceny przed ukończeniem 30. roku życia.
W ostatnich sezonach sygnałem ostrzegawczym dla całego piłkarskiego środowiska jest Pedri, który po rozegraniu całego sezonu pojechał jeszcze na EURO oraz Igrzyska Olimpijskie, nie miał przerwy między rozgrywkami i do teraz odczuwa tego skutki regularnie łapiąc urazy. Manuel Akanji mówiąc, że może zakończyć karierę mając 30 lat zapewne ironizował, bo do tej granicy zostało mu 10 miesięcy, ale wkrótce odwieszenie butów na kołku w tym wieku może już nie być nadzwyczajne.