Nie milkną echa hitowego starcia 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze a Jagiellonią Białystok. Starcie na szczycie zakończyło się zwycięstwem śląskiej drużyny, jednak jednym z kluczowych momentów meczu była kontrowersyjna sytuacja z udziałem Josemy, który powstrzymał wychodzącego na czystą pozycję Dimitrisa Rallisa. Arbiter Bartosz Frankowski nie pokazał wówczas obrońcy Górnika czerwonej kartki, co wywołało falę komentarzy wśród kibiców i ekspertów. W mediach pojawiły się również doniesienia, że po meczu sędzia miał chcieć przeprosić zawodników Jagiellonii za błędną decyzję.
Do sprawy Frankowski odniósł się przed kamerami Canal+ Sport w programie „Liga+ Extra”.
„Bardzo przepraszam zainteresowane strony i kibiców”
„W tej sytuacji, przy dynamicznej kontrze Jagiellonii, ustalmy od razu, że jeśli rozstrzygamy zdarzenie jako przewinienie, to jest to tzw. „DOGSO”, czyli pozbawienie realnej szansy na zdobycie bramki, więc wiązałoby się to z wykluczeniem dla zawodnika gospodarzy. Pierwotnie takie miałem przeczucie, takie było moje odczucie boiskowe. Natomiast pewien rodzaj błędu komunikacyjnego spowodował, że finalnie takiej decyzji nie podjąłem. Odgwizdałem przewinienie na bramkarzu, które było dalszą fazą tej akcji” – powiedział Bartosz Frankowski w programie „Liga+ Extra” na antenie Canal+ Sport.
„Jeśli chodzi o genezę, to traktuję to zdarzenie jako przewinienie z tytułu pracy rękoma tego obrońcy, który przegrał już walkę o pozycję i wszedł przed niego napastnik, który miał piłkę pod kontrolą. Tam dochodzi też prawdopodobnie później do lekkiego kontaktu nóg, ale myślę, że istotniejsza jest tutaj praca w górnych częściach ciała. Natomiast rzeczywiście w drugiej fazie, kiedy zawodnik atakujący upada, widać też naciągniętą koszulkę obrońcy, czyli napastnik również tę koszulkę złapał. To już było jednak w drugiej fazie, więc tutaj ta chronologia powinna finalnie doprowadzić do tego, że powinienem podyktować rzut wolny bezpośredni i powinienem ukarać zawodnika gospodarzy czerwoną kartką. Biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję, ponieważ jestem liderem tego zespołu sędziowskiego. Bardzo przepraszam zainteresowane strony i kibiców obu drużyn za swoją pomyłkę. Jest mi niezmiernie przykro z tego powodu” – oznajmił arbiter.
To rzadki przypadek w Ekstraklasie, by sędzia tak otwarcie przyznał się do błędu i przeprosił.
Konsekwencje nieuniknione
Krótko po zakończeniu spotkania w mediach pojawił się komunikat Kolegium Sędziów PZPN:
„Przewodniczący Kolegium Sędziów Marcin Szulc tuż po zakończeniu spotkania 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze a Jagiellonią Białystok zwołał w trybie pilnym posiedzenie Prezydium KS PZPN. Członkowie Kolegium byli jednomyślni w ocenie sytuacji, w której sędzia powinien odgwizdać faul i ukarać czerwoną kartką zawodnika Górnika Zabrze. Sędziowie, którzy są odpowiedzialni za podjęcie błędnej decyzji, czasowo nie będą uwzględniani w obsadzie w rozgrywkach ligowych oraz pucharowych.”
Decyzja Kolegium oznacza, że Bartosz Frankowski oraz jego współpracownicy zostaną czasowo zawieszeni w obowiązkach sędziowskich.
To kolejny przypadek w ostatnich miesiącach, gdy PZPN reaguje dyscyplinarnie po błędach arbitrów w kluczowych meczach ligowych. Sytuacja z Zabrza wzbudziła duże emocje i ponownie otworzyła dyskusję o jakości sędziowania w Ekstraklasie. Słowa przeprosin arbitra to gest rzadko spotykany, ale – jak podkreślają eksperci – ważny z punktu widzenia transparentności i zaufania do sędziów.
