Na kilka dni przed inauguracją Mistrzostw Europy 2024 reprezentacje wybierające się na turniej ciężko pracują nad formą i zgraniem. Wiąże się to także z rozgrywaniem meczów towarzyskich z innymi uczestnikami imprezy bądź innymi drużynami, również spoza kontynentu. Polskich kibiców szczególnie interesują nie tylko wyniki Biało-czerwonych, ale także naszych grupowych rywali na Euro. Najlepsi z nich – Francuzi – w niedzielę mierzyli się z Kanadą. Francja wybiegła na plac gry m.in. bez Kyliana Mbappé, lecz mimo tego jej występ może świadczyć o wysokiej formie przed zbliżającą się rywalizacją o stawkę z reprezentacją Polski. Dowody jakości były jednak tylko przebłyskami, a cały mecz – delikatnie mówiąc – nie zachwycił.
Strzelanie mogło rozpocząć się bardzo szybko
Już w pierwszych minutach meczu druga drużyna rankingu FIFA mogła otworzyć wynik sparingu. Pierwszą groźną sytuację Europejczyków mógł sfinalizować N’Golo Kanté. Gracz arabskiego Al-Ittihad pokazał jednak, że nawet w dobrej sytuacji blisko bramki wykończenie nie jest jego mocną stroną. Uderzył wprost w golkipera, nie dając mu szansy pokazać pełni swoich umiejętności. To miało jednak miejsce już chwilę później, gdy strzegący kanadyjskiej bramki Maxime Crepeau po kolejnym strzale lekko odbił piłkę, dzięki czemu odbiła się ona od poprzeczki.
Francja była groźna także dalej od bramki. Gdy aktywna obrona przeciwników uniemożliwiała Trójkolorowym przedostania się do pola karnego, oddawali oni również strzały z dystansu. Pierwszy z nich to niskie uderzenie autorstwa Antoine’a Griezmanna. Także ono nie zdołało jednak zaskoczyć pokazującego się z dobrej strony bramkarza reprezentacji Kanady.
Mecz Francji… nie dla Francuzów!
Co ciekawe, francuscy kibice nie mogli śledzić pierwszych chwil spotkania za pośrednictwem transmisji telewizyjnej. Jak wynika z doniesień dziennikarzy L’Équipe, mecz był pokazywany dopiero od drugiego kwadransu, gdyż wcześniej uwagę mediów zupełnie zajęło rozwiązanie krajowego Zgromadzenia Narodowego przez Emmanuela Macrona.
Poziom ewidentnie towarzyski
Po mocnym otwarciu spotkania emocje zdecydowanie opadły. Było to związane z ospałym tempem spotkania, która wynikała ze spokojnego rozgrywania Francuzów i sporej bezradności Kanadyjczyków. Piłkarze z Ameryki Północnej ani nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, ani nawet odebrać jej grającym dość bezpiecznie przeciwnikom ze Starego Kontynentu.
Sporo zmieniło się po przerwie meczu. Francja zaczęła wchodzić w więcej pojedynków indywidualnych i częściej pojawiać się pod bramką rywali, a Kanada zaczęła odpowiadać. Na początku drugiej połowy ich starania zakończyły się groźnym uderzeniem w poprzeczkę, ale w statystykach wciąż brakowało celnych uderzeń piłkarzy Jessego Marscha. Ten stan rzeczy nie zmienił się aż do końca meczu, a Mike Maignan nie miał żadnego celnego strzału do obronienia. Z każdą upływającą minutą byli coraz bardziej śmiali w swoich próbach ofensywnych, ale zdecydowanie brakowało im konkretów.
Bez formy czy bez motywacji?
To samo można powiedzieć o Francuzach, którzy przez cały mecz oddali __ uderzeń, ale nie zdołali zamienić żadnego z nich na bramkę. Wydaje się jednak, że to bardziej kwestia zerowej rangi meczu, która negatywnie wpłynęła na nastawienie zawodników. Większość z nich wydawała się być mocno senna, a mecz Francji z Kanadą zakończył się bezbramkowym remisem. To ostatnia próba gospodarzy przed Euro, które rozpoczną meczem z Austrią 17 czerwca. 4 dni później zmierzą się już w meczu z Polską, a rywalizację grupową zakończą 25 czerwca starciem z Holandią.