Kibice Flamengo na nudę narzekać nie mogą. Brazylijski klub na przestrzeni ostatniej dekady zatrudnił 27 trenerów, w tym byłego selekcjonera reprezentacji Polski — Paulo Sousę. Wydaje się, że Portugalczyk jeszcze chwilę temu prowadził drużynę, tymczasem media wskazują, że klub właśnie pracuje nad zatrudnieniem TRZECIEGO szkoleniowca odkąd odszedł Sousa!
Zrozumienie kuriozum brazylijskiej drużyny nie jest łatwe
Po odejściu Portugalczyka drużynę prowadził Dorival Junior, który pracował wcześniej z zespołem w 2018 roku. Brazylijczyk miał słaby początek — przegrał 4 kolejne ligowe spotkania, ale z upływem czasu wyniki zaczęły się poprawiać. Finalnie zespół sięgnął po Copa do Brasil oraz Copa Libertadores. Szczęśliwy happyend? Nic z tego. Ledwie 5. miejsce w lidze zostało uznane za porażkę, a nowym trenerem ogłoszony został Portugalczyk Vitor Pereira. Za jego kadencji zespół przegrał Superpuchar Brazylii, a ogólnie poniósł 8 porażek w 20 spotkaniach. Jak wskazuje José Tomás Fernández Pumarino, w klubie panuje przekonanie, że kolejna zmiana szkoleniowca to kwestia czasu, a najpoważniejszym kandydatem wydaje się obecnie… Jorge Sampaoli.
63-letni Argentyńczyk pozostaje bez pracy od 20 marca, gdy odszedł z Sevilli. Wcześniej prowadził m.in. Olympique Marsylia, Santos, a także reprezentacje Argentyny oraz Chile. Czy rzeczywiście to będzie nowy trener Flamengo? W tym klubie wszystko jest możliwe, a zmiany szkoleniowców to już właściwie tradycja — niewielu dane było poprowadzić drużynę w więcej niż 40 spotkaniach. W przypadku kryzysu, działacze bardzo łatwo decydują o zmianie trenera. Obserwując media społecznościowe kibiców, można zauważyć przekonanie, że rozstanie z Dorivalem Juniorem było absolutnie kuriozalne, a działacze Flamengo sami nie wiedzą, czego chcą. Czy rzeczywiście głównym celem ich działań jest zatrudnianie znanych nazwisk, a pretekst do zmian na stanowisku szkoleniowca zawsze się znajdzie?