Po fatalnej kampanii 2020/21 w Cracovii potrzebne są gruntowne zmiany. Z zespołem pożegnało się już pięciu zawodników, a rewolucja kadrowa nie zamierza zwalniać tempa. Co prawda niemal każda formacja Michała Probierza potrafiła w niedawno skończonym sezonie zawieść, ale to właśnie brak skuteczności z przodu sprawił, że „Pasy” straciły mnóstwo oczek. Czyżby drużyna z Krakowa doczekała się wreszcie zawodnika, który jest w stanie zapewnić dwucyfrową liczbę bramek w sezonie? Czy Filip Balaj podtrzyma swoje dobrą passę?
Napiszę to od razu – jestem pozytywnie nastawiony na ten transfer. Cracovia sięga po napastnika, który w 30 spotkaniach na listę strzelców wpisał się 15 razy. Ma 23 lata, przed sobą praktycznie całą karierę. W ostatnich pięciu sezonach tylko raz nie dobił do dwucyfrowej liczby trafień, a zdarzało mu się nawet przebić barierę dwudziestu goli. „Pasy” potrzebują rasowego snajpera, który będzie umiał brać grę na siebie i – oprócz rozegrania piłki czy dobrego zastawienia się (patrz Marcos Alvarez) – będzie umiał także umieścić piłkę w siatce w tych stuprocentowych sytuacjach. W Krakowie cały sezon okupiony był cierpieniem z powodu braku egzekutora. Na papierze właśnie taką osobą będzie Filip Balaj.
Papiery na gwiazdę ekstraklasy…
Balaj grał, a przede wszystkim strzelał w młodzieżowych reprezentacjach swojego kraju. W minionym sezonie był także królem strzelców sezonu zasadniczego, a przecież grał w typowym ligowym średniaku. Wbrew pozorom strzelenie tylu goli w zespole, który nie miał szans na większe sukcesy, wcale nie jest takie proste. Jeżeli tylko będzie miał mu kto podawać, Filip powinien w Krakowie „zaskoczyć”.
Doświadczenie pokazało nam, że ekstraklasowe transfery to zawsze swego rodzaju rosyjska ruletka. Nasza liga – poza słabym poziomem – jest także mocno specyficzna. Nie każdy gracz jest w stanie się tutaj z miejsca odnaleźć. Wierzę jednak, że Balaj będzie miał dobre wejście, a jeśli tylko podtrzyma formę ze Słowacji Cracovia będzie miała z niego niemałą pociechę. To jego pierwszy zagraniczny, co tylko wzmaga wszelkie znaki zapytania. „Pasy” zrobiły na papierze fenomenalny ruch, a ja jestem wręcz zdziwiony, że 23-latek był zainteresowany dołączeniem do krakowskiej ekipy.
Czas zweryfikuje umiejętności zarówno napastnika, jak i potencjał całego zespołu. Słowak ma także nieco ułatwione zadanie, gdyż gorszy od swojego brazylijskiego poprzednika nie będzie. Nawet jeśli zdobędzie „jedynie” 10 bramek w całym sezonie, kibice będą zadowoleni z jego występów. To pokazuje, jaki rok ma za sobą Cracovia Probierza. Rewolucja czas start!