FC Barcelona dopełniła formalności. Ostatnia w tabeli Almeria została pokonana, a gwiazdą dzisiejszego spotkania był Fermin Lopez, który skompletował dublet.
Fermin Lopez znów zagrał (z) głową
FC Barcelona walcząca o wicemistrzostwo miała ułatwione przez Gironę zadanie. Podopieczni Michela po wygranej z zespołem Xaviego stracili bowiem punkty dwukrotnie – najpierw z Deportivo Alaves (remis 2:2), a wczoraj z Villarrealem (porażka 0:1). Dzięki temu Barca w przypadku zwycięstwa z ostatnią Almerią mogła objąć 4 punktową przewagę nad ekipą Blanc-i-vermells na 2 kolejki przed końcem sezonu.
Realizację tego arcyprostego na papierze zadania rozpoczął Fermin Lopez. Hiszpan znów pokazał swoją czutkę do wejść w pole karne i w 14. minucie zdobył bramkę głową po wrzutce Hectora Forta. Fakt, iż była to akcja klubowych wychowanków, mogła dodatkowo ucieszyć kibiców Blaugrany obserwujących to spotkanie. Kluczowe pytanie w sytuacji objęcia przez gości prowadzenia brzmiało jednak: „co dalej?”. Doskonale wiemy bowiem, że Duma Katalonii za kadencji Xaviego ma wyraźną tendencję do tracenia koncentracji i wprowadzanie niepotrzebnego chaosu w takich momentach. Poprzednie starcie obu tych drużyn pokazało to bardzo dobitnie.
I faktycznie nie obyło się bez chwil przyspieszonego bicia serca pośród fanów Barcelony. Almeria miała na ten mecz prosty plan – regularnie nękać wysoko ustawioną linię obrony rywali zagraniami do zawodników wychodzących na wolną pozycję. Czterokrotnie zakończyło się to sygnalizacją spalonego. Mimo tego Indalicos byli w stanie oddać trzy celne strzały na bramkę Ter Stegena i obić słupek. Nieco więcej szczęścia i gospodarze mogliby schodzić na przerwę przy remisie, bowiem Barca od momentu strzelenia gola klasycznie nie pokazał w zasadzie nic specjalnego.
Fermin i długo długo nikt
Na potwierdzenie moich powyższych słów, należy przytoczyć sytuację z 47. minuty. Z tym że zamiast szczęścia, wystarczyło dołożyć odpowiednio nogę. Anthony Lozano dostał prawdziwą patelnię na jakieś 4 metry przed bramką Barcy i… nie trafił w bramkę. W tej sytuacji autentycznie trudniej było strzelić poza światło bramki niż między słupki. Almeria mogła rozpocząć drugą odsłonę meczu z przytupem, ale zamiast tego zaskoczyli swoich sympatyków w bardzo negatywny sposób.
Od tego momentu Barcelona przestała już wyprawiać fikołki w defensywie i nie pozwoliła Almerii praktycznie na żadną groźną sytuację. Jednocześnie w ataku Blaugrany również działo się niewiele. Robert Lewandowski był dziś praktycznie bezużyteczny, Ferran Torres oddał jeden niecelny strzał, Lamine Yamal robił to co zwykle, ale bez wymiernych efektów. Na szczęście na placu gry po stronie gości występował dziś Fermin Lopez. 21-latek był dziś bez wątpienia najlepszym graczem Dumy Katalonii i podsumował ten fakt drugim trafieniem. W 67. minucie znów świetnie wyczuł moment wejścia w pole karne i wykończył podanie Sergiego Roberto strzałem z pierwszej piłki.
Ta bramka w zasadzie ustawiła już mecz do samego końca. Xavi mógł przeprowadzić rotacje w składzie, a jednym z graczy który niespodziewanie pojawił się na boisku był Vitor Roque. Wielu kibiców Blaugrany od dłuższego czasu domagało się jakichkolwiek minut dla Brazylijczyka. Niestety, ten przez 17 minut zdążył dotknąć futbolówkę jedynie 6 razy i zarobić żółtą kartkę.