Tydzień temu cały internet huczał o niesamowitym talencie Kyliana. Jedni już widzieli go nad wielkim duetem Ronaldo&Messi, inni wróżyli mu to w niedalekiej przyszłości. Mbappe (wraz z Haalandem) był na ustach wszystkich, a o znakomitej formie piłkarza mówił niemal każdy. Jak wiele może zmienić się w 7 dni?
W sumie to dosłownie wszystko. Jeden słabszy mecz z Monaco, a większość internetowych ekspertów już nabija się z „francuskiej gwiazdeczki”. Ileż to ja się naczytałem wczoraj o Kylianie, którego obrońcy z Księstwa schowali do kieszeni niczym pęk kluczy. PSG – z poważnego projektu – dla wielu niedzielnych kibiców znów stało się tematem do memów.
Gdzie leży problem?
Pisałem to po meczu z Barceloną, napiszę to i dziś. Mbappe jest fenomenalnym zawodnikiem, który może kiedyś wejść na ten najwyższy poziom. Co by jednak nie mówić, od ponad roku piłkarsko stoi w miejscu, a te lepsze momenty często przysłaniają nieco słabsze występy na przestrzeni całego sezonu. Złote dziecko francuskiego futbolu nie dorosło jeszcze do miana najlepszego piłkarza globu, ba!, nie wiadomo czy kiedykolwiek dorośnie.
Na większości grup piłkarskich pojawiła się po meczach 1/8 ankieta, kto jest lepszym napastnikiem, Haland czy właśnie Mbappe. Dziś ten pierwszy jest świeżo po ustrzeleniu kolejnego dubletu, ten drugi po „fatalnym występie”. Wyniki tamtych ankiet? Około 85/15 dla Francuza, gdybym zrobił je dziś, proporcje rozkładałyby się pewnie na odwrót.
Łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Jeśli popularny żółwik po raz kolejny przejedzie się z kolegami po Barcelonie w rewanżu, znowu okrzyknięty zostanie piłkarskim fenomenem. Trochę boli mnie to, jak bardzo środowisko piłkarskie potrafi być zmienne pod napływem emocji czy też po prostu „chwili”. Czy Mbappe jest geniuszem? Tak, bez wątpienia. Czy pozostanie nim dalej po rewanżu? Zależy od tego, czy czyjaś pamięć działa wstecz dłużej niż do ostatniego posiłku…