Kibice Borussii Dortmund otrzymali w ostatnich dniach sporo przykrych wiadomości. Ich ukochany zespół przegrał z Bayernem Monachium 2:3. Dodatkowo, zgodnie z ograniczeniami, na trybunach pojawić się mogło ledwie 15 tysięcy widzów. Dla wielu sympatyków „żółto-czarnych” niemożliwość obejrzenia swoich ulubieńców w akcji była niesamowitym ciosem. Niejaki Sebastian Pufpaff był jednak bliski pokonania twardych restrykcji.
Gospodarz programu „TV total” postanowił wykorzystać fakt, że wizualnie jest podobny do trenera Borussii Dormund – Marco Rose
Jegomość wynajął autobus, który przemalował w barwy BVB. Sam wcielił się w szkoleniowca klubu, a swoją ekipę przebrał za zawodników. Szaleństwo, prawda? Pufpaff postanowił jednak przyjechać na stadion i sprawdzić, czy ktokolwiek zauważy podstęp. Jak donoszą niemieckie media, Pan Sebastian został oczywiście zatrzymany do kontroli, ale w kilku punktach kontrolnych… nie zauważono niczego podejrzanego. Ot, klubowy autobus przyjeżdża na mecz, a z drzwi macha szkoleniowiec. Co w tym dziwnego, prawda?
Pufpaff i jego „fałszywe BVB” zostali dostrzeżeni dopiero jakieś 70 metrów od trybuny wschodniej. Służby dyskretnie wydaliły ich za teren klubowych obiektów. Podobno gospodarz telewizyjnego show nie chciał wtargnąć do szatni czy na murawę, a jedynie pojeździć po stadionie i jego okolicy, czekając czy ktokolwiek zareaguje. Do swojego podstępu przygotował się starannie, bowiem nawet tablice rejestracyjne symulowały te prawdziwe. Informacje m.in. „Bilda” i „Ruhr Nachrichten” potwierdzić miał rzecznik policji w Dortmundzie. Stwierdził on jednocześnie, że to Borussia jako gospodarz obiektu miała prawo do roszczeń karnych, ale ich odmówiła. Kiedy jednak cała historia trafiła do sieci, przedstawiciele BVB – w tym Dyrektor Hans-Joachim Watzke zapowiedzieli zbadanie i możliwe podjęcie kroków prawnych. Pufpaff oraz jego ekipa mają dostać dożywotni zakaz stadionowy. Osoby odpowiedzialne za kontrole zostaną ukarane, a więcej o całej historii mamy dowiedzieć się w środę.
Pan Pufpaff od początku chciał wykorzystać prowokację do promocji własnego programu
W prosty sposób udało mu się sprawić, że piłkarskie Niemcy opowiadają o jego „pranku”. Ekskluzywne materiały zobaczymy w tv. Program „TV Total” wrócił do telewizji po 6 latach przerwy, więc domyślamy się, że potrzebował – parafrazując film „Testosteron” – eventu, by zainteresować widzów. Czy tego typu inicjatywa jest „śmieszna”? Zostawiamy Wam do oceny. Ciężko nie odnieść wrażenia, że prowokacja Pana redaktora odbije się na kibicach, bowiem BVB będzie teraz staranniej weryfikować każdą osobę, która spróbuje dostać się na stadion.