Eurołomot w Białymstoku. Jagiellonia ze sromotną porażką

Jeszcze w sezonie 2022/23 nie było pewne, czy Jagiellonia Białystok zdoła zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Po remisie w 27. kolejce ze Stalą Mielec Jaga znajdowała się na 15. miejscu, tuż nad strefą spadkową. W następnym meczu ekipę z Podlasia prowadził już inny trener, Adrian Siemieniec. I nikt nie sądził, że za rok będą chwaleni za swoją grę w całej Polsce. Trzy miesiące temu białostoczanie pierwszy raz w historii zostali mistrzami Polski, co otworzyło im drogę do gry w Europie. Bez względu na wynik z Ajaxem Jaga zagra w fazie ligowej. Jeśli pokonają Holendrów, będzie Liga Europy, a jeśli nie – Liga Konferencji. Przed starciem z Holendrami pozostało pytanie – czy podopieczni Adriana Siemieńca dopiszą jeszcze jeden rozdział tego niewątpliwie pięknego dla kibiców okresu w historii klubu?

Świetny początek Jagi, otwarty i ofensywny mecz

Choć faworytem wydawali się oczywiście przyjezdni z Niderlandów, to białostoczanie nie mieli zamiaru stawiać się w roli chłopca do bicia. To spotkanie Jagiellonia rozpoczęła doskonale. Już w 3. minucie miała świetną szansę. Gola mógł strzelić Lamine Diaby-Fadiga, ale Francuza uprzedził Jordan Henderson. Jednakże lepsza okazja dopiero miała nadejść. I to dość szybko, bowiem już w 5. minucie. Holendrzy nie popisali się w obronie, a zwłaszcza Remko Pasveer, który źle obronił strzał jednego z piłkarzy Jagiellonii. Do dobitki pokazał się Adrián Diéguez i to mistrzowie Polski szybko objęli prowadzenie. Radość na stadionie przy Słonecznej nie trwała jednak zbyt długo. Jaga nacieszyła się prowadzeniem jedynie przez 5 minut. Stracona bramka rozbudziła podopiecznych Francesco Farioliego i szybko doprowadzili do wyrównania. Steven Berghuis zagrał do Chuby Akpoma. Anglik mierzonym, płaskim strzałem ograł Sławomira Abramowicza.

REKLAMA
źródło: Polsat Sport/X

Ajax pokazał klasę

Mecz już na samym początku przebiegał na bardzo wysokiej intensywności. Obydwie drużyny wyszły na siebie bez chowania się za podwójną gardą, co w pierwszym kwadransie poskutkowało dwiema bramkami. Z czasem to amsterdamczycy starali się przejąć kontrolę nad tym meczem. Posiadanie piłki zmieniało się na ich korzyść. W końcu nikt w stolicy Holandii nie chce oglądać defensywnego Ajaxu, tym bardziej z ekipą z niżej notowanej ligi. Gol dla 5. drużyny zeszłego sezonu Eredivisie wydawał się być kwestią czasu. Niestety, zespół z Beneluksu to potwierdził. W 28. minucie Devyne Rensch minął blok jednego z obrońców i wrzucił do Miki Godtsa. Belg wygrał pojedynek z Darko Czurlinowem i 19-latek dał Ajaxowi prowadzenie.

źródło: Polsat Sport/X

Ajax nie przestawał naciskać. Nie zrezygnował z ofensywnej gry – wręcz przeciwnie, wciąż było im mało. Godts miał ogromny ciąg na bramkę i miał kilka okazji, by po raz drugi wpisać się na listę strzelców. Najpierw Belg został powstrzymany przez Michala Sáčka, a potem jego strzał został obroniony przez Abramowicza. To mimo wszystko nie zrażało białostoczan, którzy, tak jak na początku, nie mieli zamiaru ułatwiać przeprawy Holendrom. Niestety, nie były one na tyle dobre, by bardziej zaszkodzić przeciwnikom. To spotkanie samo w sobie nie zawodziło, bo działo się dużo. Jednakże Jaga musiała coś poprawić w swojej grze.

Za mocni Holendrzy, za mocni…

Na początku drugiej połowy niewiele się zmieniło względem pierwszej. Swoje szanse miały obydwa zespoły, lecz Jagiellonia miała ich znacznie mniej. Gdyby nie Aurelien Nguiamba, to mogło być już 1:3 dla Ajaxu. Przy strzale Carlosa Borgesa na prawy słupek Francuz ofiarnie rzucił się na murawę i zablokował to uderzenie. Jednakże kilka minut później białostoczanie popełnili kardynalny błąd. Jeden z obrońców próbował wybijać, ale piłka wylądowała tuż pod nogi gracza Ajaxu. Do strzału doszedł Kenneth Taylor, lecz górą był Abramowicz. 20-latek na dobitkę Akpoma był już bezradny i Holendrzy podwoili przewagę.

Jaga trochę przygasła po tym trafieniu. Nie grała już tak intensywnie w ofensywie, jak to miało miejsce w pierwszej połowie. A to niestety nie był koniec problemów mistrza Polski. W 68. minucie Dieguez spowodował upadek przeciwnika w polu karnym, za co został ukarany żółtą kartką. Decyzja nie mogła być inna i Ajax stał przed szansą na czwartego gola. Rzut karny był egzekwowany przez Akpoma i Anglik tym samym skompletował hat-tricka. Nadzieje na odrobienie tak pokaźnych strat były znikome. Ajax urządził sobie przy Słonecznej nawet nie sparing, a trening strzelecki. Holendrzy mogli jeszcze dobić Jagę, poprzez drugi już rzut karny. Jednakże Abramowicz wyczuł intencje Gotsa i nie pozwolił na jeszcze większe rozmiary praktycznie pewnej już porażki.

źródło: Polsat Sport/X

Jagiellonia przegrała wysoko i praktycznie zamknęła sobie drogę do Ligi Europy. Trudno jednak tu winić podopiecznych Adriana Siemieńca – bardziej należy docenić klasę odbudowującego się po kryzysie Ajaxu. Jaga stawiała opór i na pewno napsuli krwi Holendrom, zwłaszcza na początku. Niestety, z akcji na akcję Ajax był coraz silniejszy i coraz bardziej dominował na boisku. Na pocieszenie pozostaje fakt, że co by się nie stało, to białostoczanie zagrają w fazie ligowej europejskich pucharów.

Jagiellonia Białystok – Ajax Amsterdam 1:4 (Diéguez 5′ – Akpom 10′, 61′, 69′, Godts 28′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,636FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ