Kiedy Jurgen Klopp ogłaszał swoje odejście, wszyscy zastanawiali się, jak Liverpool poradzi sobie bez niego. W końcu The Reds tracili jednego z najlepszych trenerów na świecie w ostatnich latach i człowieka, który zaprowadził ich na sam szczyt. Pod jego wodzą klub z Anfield sięgnął po pierwsze mistrzostwo Anglii od 30 lat oraz wygrał Ligę Mistrzów. Zastąpienie Niemca nie bez przypadku porównywano do Sir Alexa Fergusona czy Arsene’a Wengera. I o ile zarówno Manchester United, jak i Arsenal miały spore problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, tak w przypadku The Reds jest zupełnie odwrotnie. Liverpool pod batutą Arne Slota jest najbardziej regularnym zespołem w czołowych ligach europejskich.
Liverpool liderem na wszystkich frontach
Po 18 kolejkach ekipa Slota ma aż siedem punktów przewagi nad drugą obecnie w tabeli Chelsea. Co prawda, po dzisiejszym meczu Arsenalu różnica nad wiceliderem może zmniejszyć się do sześciu punktów, jednak i tak Liverpool ma jeszcze jeden mecz zaległy do rozegrania. Przewaga na tym etapie sezonu oraz niestabilność konkurencji sprawia, że The Reds są bezapelacyjnym faworytem w wyścigu o mistrzowski tytuł. Co więcej, podopieczni Slota prowadzą też w tabeli Ligi Mistrzów, mając komplet zwycięstw, oraz są w półfinale Carabao Cup. Z 26 meczów we wszystkich rozgrywkach Liverpool wygrał aż 22 i zanotował tylko jedną porażkę. W pięciu czołowych ligach europejskich nikt nie ma tak dobrej średniej punktów.
Oczywiście Liverpoolowi też zdarzają się mecze, w których pomimo zwycięstw, nie imponuje. Najlepszym tego przykładem była ostatnia konfrontacja w Champions League przeciwko Gironie (1:0). The Reds mają także sporo spotkań, w których nie przekonują od początku i wyższy bieg wrzucają dopiero po przerwie. Tak było chociażby wczoraj przeciwko Leicester (3:1), w pierwszej kolejce z Ipswich (2:0) czy w starciach z Newcastle (3:3) i Bayerem Leverkusen (4:0). Wszystkie te mecze łączy jednak to, że trener The Reds potrafił zareagować w przerwie poprzez zmiany personalne czy też drobne korekty taktyczne, które usprawniły grę całego zespołu.
Liverpool nie notuje wpadek
To również dzięki temu Liverpool stał się niezwykle regularną drużyną. Tak jak na przestrzeni całego sezonu – nieważne, jak dobry by on nie był – niemal każdej drużynie zdarzy się jakaś wpadka przeciwko słabszemu przeciwnikowi, tak The Reds takiej jeszcze nie mają. Na pierwszy rzut oka porażka 0:1 z Nottingham mogła się taką wydawać, jednak z perspektywy czasu – widząc, jakie wyniki osiąga ekipa Nuno Espirito Santo – można to usprawiedliwić. Zwłaszcza że przy odrobinie szczęścia spotkanie to mogło zakończyć się zwycięstwem Liverpoolu. Według danych z Understat to The Reds stworzyli sobie więcej sytuacji (1,17 – 0,59 xG).
Inne mecze, w których ekipa Slota traciła punkty, też ciężko uznać za wpadki. Remis 2:2 na Emirates Stadium przeciwko Arsenalowi trzeba postrzegać jako pozytywny rezultat. Podziały punktów z Newcastle oraz Fulham, które w ostatnim czasie są w bardzo dobrej formie, również wstydu nie przynoszą. Sroki po spotkaniu z The Reds przegrały tylko z Brentfordem, a następnie rozbiły Leicester, Ipswich i Aston Villę. Z kolei Fulham w ostatnich sześciu meczach urwało punkty nie tylko Liverpoolowi, ale też Tottenhamowi, Arsenalowi oraz Chelsea, a jeszcze wcześniej postawiło się Manchesterowi City (porażka 2:3). Ponadto The Reds od 16. minuty musieli grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Andy’ego Robertsona. Mimo to, to ekipa z Anfield stworzyła sobie więcej sytuacji (2,1 – 1,29 xG) i była bliższa zwycięstwa.
Zwycięstwa na wiele sposobów
Jednym z czynników tak dobrych wyników Liverpoolu jest korzystanie przez Arne Slota z tego, co zdążył wypracować Klopp. Holender nie odciął się od tego, co robił jego poprzednik i nie zmieniał diametralnie sposobu gry zespołu. Zamiast tego dodał nowe elementy w postaci większego pragmatyzmu czy cierpliwości. Liverpool nie gra już tak intensywnie przez cały mecz, ale potrafi wyczuć momenty, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić tempo. Pod wodzą Slota spotkania The Reds są o wiele mniej chaotyczne. Niemniej jednak nie oznacza to tego, że w takich starciach Liverpool nie potrafi się odnaleźć.
W trwającym sezonie zespół Slota pokazał, że potrafi wygrywać różnego typu mecze. Kiedy na boisku panuje chaos i trzeba pójść na wymianę ciosów, Liverpool potrafi to zrobić. W taki sposób rozbili niedawno Tottenham 6:3, a na początku sezonu Manchester United 3:0. Kiedy przeciwnik nastawi się na neutralizację ofensywnych atutów i The Reds zostaną zmuszeni do rozbijania niskiego bloku, też potrafią zwyciężyć. Wyjątkiem jest tutaj akurat mecz z Nottingham Forest. Mimo to, w pozostałych takich spotkaniach zawsze znajdywali sposób na rozmontowanie defensywy rywala. Przykładem może być choćby wczorajsze starcie z Leicester (3:1) czy konfrontacja z Bayerem Leverkusen (4:0) w Lidze Mistrzów.
Liverpool nieraz pokazał już, że jest w stanie odwracać losy meczów i odrabiać straty. Jednak równie skuteczni są w utrzymywaniu wyniku, jak już wyjdą na prowadzenie. Jedyne punkty z pozycji wygrywającego stracili w meczu z Newcastle. The Reds potrafią zabrać piłkę i poprzez utrzymywanie się przy niej nie dopuszczać rywali do dogodnych sytuacji, kontrolując przy tym wydarzenia boiskowe. Przykład tego mieliśmy w starciu z Aston Villą (2:0). W drugiej połowie, mając dwubramkowe prowadzenie, drużyna Slota uspokoiła przebieg meczu poprzez posiadanie piłki i dużą liczbę krótkich podań. Liverpool nie wciskał gazu, a zredukował bieg i spokojnie dojechał do końcowego gwizdka.
Kropka nad „i”
Obecnie Liverpool wydaje się być najbardziej kompletnym zespołem na świecie. The Reds potrafią zarówno atakować, jak i bronić niemal w każdej fazie gry. Są zabójczy w kontrataku, jednak coraz częściej strzelają też gole po długich atakach pozycyjnych. Zazwyczaj stosują wysoki pressing, jednak przeciwko czołówce częściej niż za kadencji Kloppa oddają piłkę rywalowi i ustawiają się w średnim bloku, w czym też są skuteczni. Za kadencji Slota Liverpool do swojego repertuaru dodał też więcej spokoju i cierpliwości. Ekipa z Anfield nie idzie już zawsze do przodu, a potrafi wyhamować i wyczekać na odpowiedni moment.
Obecny Liverpool coraz bardziej przypomina ten, który sięgał po Ligę Mistrzów i wygrywał Premier League. Ten, który nie tylko był świetny w ataku, ale też w obronie. Przebudowa drużyny przez Jurgena Kloppa i zbudowania nowego Liverpoolu skończyła się na tym etapie, na którym byli, dochodząc do finału Ligi Mistrzów w 2018 roku. Drużyny, której do bycia czołową na świecie brakowało wyrachowania i pragmatyzmu. Arne Slot po przyjściu na Anfield dodał po prostu brakujące elementy. Dzięki temu Liverpool jest dzisiaj niekwestionowanym faworytem do sięgnięcia po mistrzostwo.