Jeszcze w 2012 roku Edin Terzic zasiadał na trybunach Signal Iduna Park jako jeden z wielu kibiców Borussii Dortmund. Ten sam człowiek prowadził Łukasza Piszczka podczas jego ostatnich meczów w czarno-żółtych barwach. Urodził się w niemieckiej miejscowości Menden, która mieści się tuż obok Dortmundu (ok. 40 minut drogi autem). Pierwszym trenerem BVB został w grudniu 2020 roku, przejmując stery po Szwajcarze — Lucienie Favre. W tym samym sezonie wywalczył Puchar Niemiec. Teraz ponownie zasiądzie na ławce trenerskiej Borussii.
Edin Terzic i BVB — romantyzm w futbolowym wydaniu
Władze Borussii Dortmund poinformowały nas trzy dni temu o zakończeniu współpracy z trenerem Marco Rose. Myślę, że mało kto (jeśli w ogóle ktokolwiek) spodziewał się takiego obrotu spraw. W mediach była cisza na ten temat, a sam klub — mimo wątpliwości w trakcie sezonu — dawał znaki, że raczej Rose się nigdzie nie wybiera. Swojego zaskoczenia nie krył w mediach m.in. Julian Brandt, piłkarz BVB, który z początku myślał, że ta informacja to żart — a dowiedział się o niej podczas śniadania ze swoją dziewczyną.
Oczywiście sytuacja z Marco Rose schodzi teraz na boczny tor i ten tekst nie jest stworzony po to, by mówić o słuszności decyzji władz BVB (lub też jej braku). Fakty są takie, że Borussia rozpoczyna właśnie nowy rozdział i chce tym samym przywrócić kibicom radość z oglądania piłki w ich wykonaniu. Edin Terzic, w którym niektórzy widzą drugiego Jurgena Kloppa, ma w tym pomóc. Pytanie, czy w Dortmundzie nie żyją sentymentem, który zasłania im rzeczywistość? Poniżej zamieszczam wpis, który opublikowaliśmy na naszym Facebooku w czerwcu 2021 roku.
Bez przechwalania — jak przypuszczaliśmy, tak się stało. Marco Rose zawiódł w oczach zarządu i części kibiców, więc zastąpiono go lubianym i szanowanym Edinem. Terzic stawiał swoje pierwsze kroki w BVB jako skaut (a przynajmniej tak było wg portalu transfermarkt.pl). Trenował drugi zespół Borussii, jak i jej zespoły młodzieżowe. Od 1 lipca 2018 roku był asystentem trenera pierwszego zespołu (zdobył wówczas Superpuchar Niemiec), a następnie jako główny szkoleniowiec poprowadził zespół w 32. spotkaniach i wywalczył Puchar Niemiec. Zanotował przy tym rezultat w postaci średniej dwóch punktów na mecz, co jest naprawdę przyzwoitym wynikiem. Co więcej, poradził sobie w dość ciężkim momencie.
Tylko że to dalej jest niecałe pół roku doświadczenia na stanowisku głównego trenera. Edin Terzic bez wątpienia zapracował sobie na szacunek i sympatię. Głównie dzięki niej dostał teraz tak dużą szansę. Przez sentymenty? Nie mydlmy sobie oczu, że nie. Z drugiej strony — stanął na wysokości zadania, gdy został rzucony na głęboką wodę. Dodatkowo nie zostawił BVB na rzecz innego klubu, gdy Ci zatrudnili Marco Rose, ba! Odrzucił oferty innych, by zostać w zespole, który kocha i na którym się niejako wychował. W ten sposób stał się dyrektorem technicznym, ale po kryjomu mógł jeszcze liczyć na szansę „na pełen etat”, a nie jak było wcześniej, czyli tymczasową w roli szkoleniowca Borussii.
Nie jest powiedziane, że Terzic zbawi BVB. Tak naprawdę, to bardzo ciężko jest to przewidzieć
Nowy trener z Dortmundu dostał już spory zastrzyk transferów, a na tym się nie skończy. W Bayernie mają swoje problemy. BVB robi transfery, z kolei w Bawarii jest napięta atmosfera (dalej nie wiadomo do końca co z przyszłością zawodników typu Gnabry czy Lewandowski). Borussia nie będzie tego mówiła otwarcie, bo kadrowo dalej wyglądają zdecydowanie gorzej, ale z pewnością będą chcieli wykorzystać słabości, które każdy dostrzega w obozie rywala.
Edin Terzic zaczyna teraz z czystą kartą i będzie miał okazję przejść przez letni okres przygotowawczy. Jeżeli zacznie odnosić sukcesy, z miejsca będą usiłowali go wsadzić w buty Kloppa. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, czy ten potrzebuje takiego ciężaru. Nie zdziwię się mocno, jeżeli Borussia nie będzie wyglądała kolorowo w następnym sezonie. Piłka jest jednak taka, że potrafi zaskakiwać. Czasami nie trzeba wielkiego warsztatu, a serce i chęci — tego Terziciowi odmówić nie mogę.