Dziwny przypadek Jakuba Rzeźniczaka

Jakub Rzeźniczak to piłkarz specyficzny. Na poziomie seniorskiej reprezentacji Polski rozegrał ledwie 9 spotkań, po raz ostatni zakładając koszulkę kadry narodowej w 2014 roku. Jego cała „zagraniczna” kariera to 48 spotkań w barwach Karabachu, z którym dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Azerbejdżanu. Dodając do tego pięć tytułów mistrzowskich z Legią i sześć Pucharów Polski, możemy mówić o jednym z najbardziej utytuowanych polskich piłkarzy XXI wieku, a zarazem o człowieku, który od dłuższego czasu budzi potężne kontrowersje.

Uczciwie rzecz ujmując, powinniśmy rozdzielić Jakuba Rzeźniczaka – piłkarza i Jakuba Rzeźniczaka – celebrytę

Zawodnik Wisły Płock nie będąc jakimś genialnym graczem, o którego biły się Real z Barceloną, potrafił osiągnąć „sukces”, jakim jest sława. Inna kwestia, czy sukcesem można nazwać obecność na portalach plotkarskich i stawianie w niezbyt przychylnym świetle. Odnoszę jednak wrażenie, że zawodnik świadomie wybrał drogę „sportowego celebryty” i wiedział jakie są tego konsekwencje.

REKLAMA

Taka ścieżka sprawia, że każdy „wybryk” rozdmuchiwany jest do granic obłędu. Na boiskach piłkarskich bardzo często zdarzają się idiotyczne zachowania ze strony zawodników. O 99% z nich przeciętny człowiek, nie będący wielkim fanem futbolu nigdy się nie dowie. Skoro jednak irracjonalne postępowanie dotyczy człowieka, którego życie prywatne od kilku dni stało się tematem debaty publicznej, to wydarzenia z meczu Radomiaka Radom i Wisły Płock stają się „kwestią wagi państwowej”, w której wplątywane są jego romanse i choroba syna.

Weźmy sytuację z końcówki pierwszej połowy

Jakub wszedł wyprostowaną nogą w kostkę Machado. W moim przekonaniu, była podstawa do pokazania mu czerwonej kartki. Arbiter pokazał „żółtko”, a Rzeźniczak… protestował krzycząc w kierunku sędziego. Słabe zachowanie piłkarza i tyle. Wymaga krytyki? Owszem. 35-latek nie powinien postępować tak nieodpowiedzialnie, a krzyki w stronę arbitra były nie na miejscu.

źródło: twitter/gr3gor_g3

Ten sam zawodnik, w doliczonym czasie gry zarobił drugą żółtą kartkę i został wyrzucony z murawy

Media społecznościowe podbija wulgarny gest, który zaprezentował po decyzji sędziego. Czy tego typu zachowanie jest jakąś nowością w świecie futbolu? Bądźmy poważni, nie takie rzeczy już widzieliśmy. Jakub jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Wisły Płock, co więcej – jako kapitan zespołu powinien świecić przykładem, a obie kartki były po prostu głupie.

Doszliśmy jednak do momentu, w którym dyskusja na temat gry defensora sprawia problem. Odnoszę wrażenie, że część mediów boi się skrytykować Rzeźniczaka – piłkarza, nie chcąc uderzać w człowieka mającego problemy osobiste. Jednocześnie, spora część widzów „hejtuje” Pana Jakuba, wykorzystując jego słaby mecz do szydery z prywatnych niepowodzeń. Przeglądając dziesiątki artykułów dotyczących meczu Płocka nie trafiłem na chłodne oceny całej sytuacji, a ta jest banalna – Jakub Rzeźniczak musi uspokoić się jako piłkarz. Jego zadaniem powinno być trzymanie dyscypliny w zespole, a nie inicjowanie nerwówek i niepotrzebne podnoszenie agresji. Ma problemy rodzinne? To jego sprawa. Kluczowe, by „ciśnienia” nie rozładowywał na murawie.

Wisła Płock to ciekawy zespół, który ma ledwie 12 punktów do fotelu lidera ligi. Ze sportowego punktu widzenia – ten klub potrzebuje Jakuba Rzeźniczaka – lidera, który wchodząc na boisko, zostawia problemy prywatne za sobą. Po prostu.

Zdrówka dla syna i więcej spokoju na murawie Jakub!

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,732FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ