Dwa kompletnie różne sezony. Czy coś jeszcze może uratować Sheffield przed spadkiem?

W zeszłym sezonie, jako beniaminek, byli rewelacją ligi. Mimo, że mieli najsłabszą kadrę, najmniejszy budżet, a przed startem sezonu wszyscy wskazywali ich jako murowanego kandydata do spadku, praktycznie do końca sezonu zachowywali szanse na awans do europejskich pucharów. W marcu, gdy rozgrywki zostały zawieszone zajmowali szóste miejsce, mając jeden mecz zaległy do rozegrania. Europejskie puchary wydawały się być na wyciągnięcie ręki. Szable były świetnie zorganizowane w defensywie i nawet pomimo tego, że brakowało im skuteczności pod bramką przeciwnika, niezwykle trudno było ich pokonać. Ekipie Chrisa Wildera po prostu nie można było wówczas nie kibicować.

Po wznowieniu rozgrywek, Sheffield trochę wyhamowało i zakończyło sezon na dziewiątej lokacie. Niemniej jednak, przed startem obecnej kampanii, przez większość ekspertów nie byli raczej wskazywani jako faworyci do spadku. Zapomniano nieco o tym, że to wciąż zespół, który ma jeden z najniższych budżetów oraz dysponuje jedną z najsłabszych kadr w całej stawce. Niestety to, co mówiono o Sheffield zaraz po ich awansie do angielskiej elity, spełniło się. Tyle, że dopiero rok później.

REKLAMA

Najgorszy start w historii

Sheffield zanotowało najgorszy start ze wszystkich drużyn grających kiedykolwiek w Premier League. Podopieczni Wildera w pierwszych 17 meczach zdobyli tylko dwa punkty i już na tym etapie sezonu można było skreślać ich z walki o pozostanie w lidze. Co prawda, trzeba uczciwie przyznać, że The Blades w wielu tych meczach nie prezentowali się wcale aż tak źle i zasługiwali na zdecydowanie więcej punktów. Mimo wszystko z każdą kolejną kolejką i każdą kolejną porażką coraz trudniej było uwierzyć w to, że ekipa Wildera się jeszcze odbije i powalczy o utrzymanie.

Szable zanotowały zwyżkę formy w styczniu oraz pierwszej połowie lutego. W tym okresie wygrali sześć z dziewięciu meczów (w tym trzy w Pucharze Anglii z zespołami z niższych lig), jednak to i tak nie pozwoliło im choćby na chwilę zbliżyć się do zespołów będących „nad kreską”. The Blades tkwią w strefie spadkowej nieprzerwanie od trzeciej kolejki i nie zanosi się na to, aby mieli się z niej wydostać. W ostatnich siedmiu ligowych starciach zdobyli tylko trzy punkty, pokonując Aston Villę (1:0), a po zwolnieniu Chrisa Wildera na boisku wyglądają jeszcze gorzej. Porażki z Leicester (0:5), Chelsea (0:2) w ćwierćfinale FA Cup i Leeds (1:2) w ostatniej kolejce potwierdziły, że to nie w trenerze tkwił problem.

Pusty stadion problemem Sheffield?

Z pewnością w znacznym stopniu na słabe wyniki Sheffield wpłynął brak kibiców na trybunach. Tak naprawdę zjazd The Blades rozpoczął się już w poprzednim sezonie po restarcie. Wówczas z 11 meczów Szable wygrały tylko trzy i zaprzepaściły szanse na grę w europejskich pucharach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że końcówka poprzedniej kampanii była dogrywana w ekspresowym tempie. Ze względu na wąską kadrę i grę przez większość część sezonu tą samą jedenastką Sheffield musiało na tym po prostu ucierpieć. Ponadto przez kontuzję z gry wypadł podstawowy środkowy obrońca Jack O’Connell, a wyjęcie choćby jednego elementu z dobrze funkcjonującej maszyny Wildera, skutkowało tym, że zespół spisywał się o wiele słabiej.

Brak klasowego snajpera

Trwający sezon jeszcze bardziej unaocznił nam, jak duży wpływ na funkcjonowanie zespołu ma stabilność i mała liczba zmian w podstawowej jedenastce. Od początku sezonu Chris Wilder zmagał się ze sporą liczbą kontuzji, przez co wciąż nieskutecznie szukał optymalnego zestawienia. Przez liczne urazy środkowych obrońców, w trzyosobowym bloku obronnym często ustawiani byli obaj wahadłowi George Baldock i Enda Stevens. Ponadto zadania trenerowi nie ułatwiło odejście Deana Hendersona oraz nietrafione transfery. Przykładowo Rhian Brewster, na którego klub wydał 26 mln funtów, bijąc swój rekord transferowy, nie zdobył w tym sezonie jeszcze ani jednej bramki.

Sheffield w tym sezonie zdobyło zaledwie 17 goli, o 7 mniej niż będące na przedostatniej pozycji w tej klasyfikacji Fulham i Burnley. Najlepszym strzelcem Szabli w obecnej kampanii z sześcioma bramkami jest David McGoldrick. Nie licząc rzutów karnych, na drugim miejscu z dwoma trafieniami znajduje się Jayden Bogle, a po jednym golu strzeliło jeszcze pięciu zawodników. Na przestrzeni 30 kolejek do siatki rywala z otwartej gry trafiło tylko siedmiu graczy. W Sheffield nie tylko brakuje piłkarza, który zapewni kilkanaście goli w sezonie, ale też tych, co od czasu do czasu wezmą ciężar gry na swoje barki i zdobędą kilka goli w sezonie.

Sheffield podatne na kontry

Jednak w poprzednim sezonie Szable również nie miały snajpera z prawdziwego zdarzenia. The Blades dobre wyniki zawdzięczali głównie zgraniu i dobrej organizacji gry w obronie. Jednak w aktualnej kampanii poprzez sporo zmian w składzie z kolejki na kolejkę również i to kuleje. Sheffield jest bardzo słabo zorganizowane zwłaszcza przy kontratakach przeciwników. W sobotę Leeds raz po raz wyprowadzało groźne kontry, a w środku pola Sheffield była jedna wielka dziura. Gdyby Pawie były skuteczniejsze, wynik byłby znacznie wyższy. Spotkanie to było kwintesencją poczynań The Blades w tym sezonie. Szable w wielu spotkaniach zostawiają zbyt dużo miejsca i nadziewają się na kontry rywali. Najlepszym tego przykładem była bramka Eberechiego Eze w meczu z Crystal Palace (2:0) na początku stycznia, kiedy to skrzydłowy Crystal Palace praktycznie nieatakowany przebiegł z piłką ponad 50 metrów i trafił do siatki.

Patrząc dzisiaj na tabelę chyba nawet fani Sheffield nie dają swojej drużynie choćby najmniejszych szans na utrzymanie. Do Newcastle, będącego w bezpiecznej strefie podopieczni Paula Heckingbottoma tracą 15 punktów, a więc jeden więcej niż sami do tej pory zdobyli. Jedyne, co im teraz pozostaje to wspomnienia z poprzedniego sezonu oraz czekanie na następny w Championship i jak najszybszy powrót do elity. A nuż, po roku znów awansują i po raz kolejny napiszą piękną historię. Tym razem zakończoną w europejskich pucharach. Właśnie takie historie lubimy najbardziej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,692FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ