Dwa ciosy w 3 minuty nie wystarczyły. Albania zatrzymała Chorwację!

W pierwszym meczu drugiej kolejki Mistrzostw Europy Chorwacja zremisowała z Albanią 2-2. Było to pierwsze w historii spotkanie obydwu reprezentacji.

Zarówno Albańczycy jak i Chorwaci od porażki zaczęli swoje zmagania w grupie B piłkarskich Mistrzostw Europy. W pierwszej kolejce podopieczni Sylvinho mimo dobrej gry musieli uznać wyższość Włochów, z którymi przegrali 2:1. Na pocieszenie został im jednak fakt, że dzięki trafieniu Nedima Bajramiego zapisali się w historii mistrzostw Starego Kontynentu. Przypomnijmy, że drogę do bramki Gianluigiego Donnarummy Albańczycy znaleźli w rekordowo krótkim czasie wynoszącym ledwie 23 sekundy.

REKLAMA

Natomiast Chorwaci przed drugim meczem grupowym mieli znacznie mniej powodów do optymizmu. Wyraźnie przegrali z Hiszpanią, pozostawiając po sobie nienajlepsze wrażenie. Na gola nie udało im się zamienić błędu Unaia Simóna, ani nawet rzutu karnego podyktowanego po faulu Rodriego. Co ciekawe jedenastkę zmarnował Bruno Petković, który… w ogóle nie był wyznaczony do wyegzekwowania rzutu karnego.

Przygaszeni „Ogniści”

„Ogniści” to przydomek Chorwatów, którzy póki co na Euro 2024 mają problem ze wznieceniem iskry, która pozwoliłaby im rozpalić serca kibiców. Podopieczni Zlatko Dalica są powolni i mało agresywni. W pierwszej kolejce Chorwacja obok Polski i Anglii była jedynym zespołem, który nie obejrzał ani jednej żółtej kartki.

Przydomek Chorwatów na krótki okres wypożyczyli Albańczycy, którzy do końca nie odpuszczali Włochom. Potwierdził to też początek spotkania z drużyną trenera Dalica. Albańczycy znów zaskoczyli przeciwników szybko zdobytym golem. Tym razem na listę strzelców wpisał się Qazim Laci. Piłkarz, który nie uchodzi za eksperta od zdobywania goli, a w zakończonym niedawno sezonie zanotował ledwo jedno trafienie.

Pierwsza połowa pod dyktando Albanii

Generalnie po pierwszych trzech kwadransach mogło być 3:0 dla Albanii. Przy piłce na 2:0 sporym kunsztem popisał się Dominik Livaković, natomiast przy trzeciej niemal stuprocentowej sytuacji piłkarzom Sylvinho po prostu zabrakło szczęścia. A Chorwaci? Kolejny raz na tych mistrzostwach ślamazarnie budowali ataki pozycyjne, byli niedokładni, a przede wszystkim spóźnieni w obronie. Nie najlepiej spisywali się Luka Modrić i Ivan Perisić, którzy mieli pełnić rolę liderów w swojej reprezentacji.

Zimny prysznic dodał żaru

Na drugą część meczu „Vatreni” wyszli bardziej zdeterminowani. Przejęli inicjatywę na boisku i zepchnęli rywali do defensywy. Byli jednak niesamowicie niedokładni, przez co ciężko było im odnaleźć drogę do bramki Thomasa Strakoshy.

Jednak wreszcie, w 74. minucie meczu prezent na własne urodziny sprawił sobie Andrej Kramarić, który doprowadził do wyrównania. Chwilę później okazję do gola na 2-1 miał jeszcze Ante Budimir, ale w kluczowym momencie zgubił piłkę. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Już w kolejnej akcji Chorwaci dopięli swego. Z pomocą nadszedł Klaus Gjasula, który skierował piłkę do własnej siatki.

Podróż z piekła do nieba i z powrotem

Piłkarze z szachownicą na koszulkach dali sobie wydrzeć zwycięstwo niemal w ostatniej akcji meczu, choć ich przeciwnicy przeprowadzali szaleńcze ataki przez cały doliczony czas gry. Autorem gola na 2-2 był Klaus Gjasula, który zrekompensował się za wcześniejszego samobója. Jak się okazało dwa piorunujące ciosy nie wystarczyły Chorwatom do zainkasowania cennych 3 punktów.

Piłkarze spod znaku czarnego orła mogą czuć niedosyt, ale to samo mogą mówić ich przeciwnicy. Zarówno dzisiejsi faworyci jak i czerwono-czarni jak mają jeszcze matematyczne szanse na awans, co zwiastuje nam niezwykle ciekawą trzecią kolejkę w grupie B!

Chorwacja – Albania 2:2

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ