Zaskakująco krótko trwał występ Pawła Dawidowicza w dzisiejszym starciu przeciwko AS Romie. Polski obrońca najpierw wpisał się na listę strzelców, by chwilę później wylecieć z boiska. Po znakomitym otwarciu meczu nikt nie spodziewał się, że sytuacja odwróci się tak diametralnie, a reprezentant opuści murawę jeszcze w trakcie trwania pierwszej połowy. Obrońca, który właśnie powrócił do gry po kontuzji, będzie miał o czym myśleć „na chłodno”.
W 10 minut z piekła do nieba
Bramka, którą w 26 minucie gry zdobył Dawidowicz, pozwoliła wyjść Hellasowi na prowadzenie. Wszystko układało się po myśli ekipy z Werony, która przecież zalicza jeden z najgorszych początków sezonu w historii jej występu Serie A. Wystarczyło jedynie dalej robić swoje, aby korzystny rezultat został dowieziony do końca. Polski defensor prezentował się w tym spotkaniu co najmniej nieźle i nic nie wskazywało na to, że zamiast glorii chwały, może stać się antybohaterem zawodów.
Wszystko zmieniło się jednak w 35. minucie
Paweł bardzo nieostrożnie zaatakował Nicolo Zaniolo, a czerwony kartonik był tutaj jak najbardziej zasłużony. Włoch miał mnóstwo szczęścia, że wejście Dawidowicza nie skończyło się groźną kontuzją, a kolano nie ucierpiało w żaden znaczący sposób. Szczególnie że kilka minut później kolejny raz padł ofiarą „nieroztropnego” ataku rywala, który nadepnął na niego w walce o futbolówkę. Roma do przerwy remisuje 1:1, a od momentu utraty zawodnika Giallorossi konsekwentnie pokazują swoją przewagę. Co ciekawe, wyrównującego gola strzelił właśnie Zaniolo.
Szkoda, bowiem Dawidowicz mógł zaliczyć znakomity powrót po kontuzji (zagrał po raz pierwszy od 18 września i meczu z Fiorentiną). Chwila szaleństwa zniweczyła dobrze zapowiadający się występ. Hellas nie zamierzał składać jednak broni, a wynik jeden do jednego utrzymywał się w meczu do praktycznie samego końca.
Fenomenalny Volpato
Osiemnastoletni Cristian Volpato nie mógł wymarzyć sobie lepszego scenariuszu na dzisiejszy pojedynek. Włoch pojawił się na murawie w 58 minucie, by na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wyprowadzić Giallorossich na prowadzenie. Cztery minuty później znakomicie odnalazł El Shaarawiego, który ustalił wynik meczu na 3:1. Mourinho kolejny raz został niejako uratowany przez zawodnika na co dzień nie grającego w pierwszym zespole.
Volpato ma „patent” na Hellas. Swojego pierwszego gola w Serie A (ten był drugim) również zdobył grając przeciwko drużynie z Werony. Niewątpliwie jest to talent, który pod skrzydłami doświadczonego szkoleniowca z Portugalii może się bardzo rozwinąć. Roma dała radę wyrwać cenne trzy oczka, co może cieszyć szczególnie biorąc pod uwagę trudność tego pojedynku. Zwycięstwa, które okupione zostają taką ilością trudu, zawsze budują morale drużyny.