Czy warto szaleć tak? Widzew Łódź zapłaci za niego 5 mln euro!

W ostatnich dniach pojawiało się sporo plotek o nadchodzącym hicie transferowym PKO BP Ekstraklasy. Tajemniczy jegomość miał kosztować około 5 mln euro i występować na boiskach MLS. Dziś wiemy już, że Widzew Łódź finalizuje zaskakujący angaż, a jego szeregi wzmocni 27-letni skrzydłowy Osman Bukari. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z nową gwiazdą polskich boisk? A może Widzew na naszych oczach „przepala” rekordowe środki finansowe?

Kim jest Osman Bukari?

Osman Bukari to przykład zawodnika, którego trudno jednoznacznie ocenić. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Szybkość, dynamika, efektowne wejścia w drybling, dobre warunki do gry na skrzydle. Problem w tym, że to, co wygląda dobrze wizualnie, nie zawsze przekłada się na realną przewagę na boisku. Najlepszy okres w jego karierze to bez wątpienia gra w Crvenej zvezdzie. Tam miał jasno określoną rolę i warunki, które mu odpowiadały. Zespół grał szybko, bez zbędnego rozgrywania piłki, a Bukari miał przede wszystkim atakować wolną przestrzeń. W takich momentach potrafił być groźny i dawał drużynie konkretną wartość. Już wtedy jednak było widać, że nie jest piłkarzem, który odnajduje się w każdym stylu gry. Gdy rywal cofał się nisko, a tempo spadało, jego obecność na boisku stawała się mniej zauważalna.

REKLAMA

Gol strzelony Portugalii na mundialu w Katarze sprawił, że wokół Bukariego zrobiło się głośniej, niż wynikało to z całokształtu jego gry. To był ważny moment, który trafił do skrótów i nagłówków, ale poza nim Bukari nie był zawodnikiem, na którym reprezentacja Ghany mogła się oprzeć. Raczej uzupełniał skład, niż go prowadził, a jego występy miały charakter epizodyczny.

Po przenosinach do MLS te same ograniczenia zaczęły być jeszcze bardziej widoczne. Bukari miewał dobre fragmenty, potrafił przyspieszyć grę, ale brakowało mu regularności i powtarzalności wpływu na wynik. Częste zmiany w trakcie meczów i brak pełnych spotkań sugerują, że trenerzy nie widzą w nim zawodnika, wokół którego można budować ofensywę.

Pięć milionów euro to przesada

Osman Bukari najlepiej funkcjonuje wtedy, gdy ma miejsce do rozpędzenia się i jasne zadania. Gdy musi grać w tłoku, podejmować szybkie decyzje pod presją i brać odpowiedzialność za rozegranie akcji, jego gra traci na jakości. Nie jest liderem, nie jest kreatorem, nie jest skrzydłowym, który potrafi „przepchnąć” mecz na swoją stronę. W efekcie mówimy o piłkarzu solidnym, ale mającym swoje ograniczenia. Takim, który może być użytecznym elementem drużyny grającej szybko i bezpośrednio, ale w zespołach aspirujących do dominacji będzie raczej dodatkiem niż głównym kreatorem. Osman Bukari to zawodnik, który często dobrze wygląda, ale na amerykańskich boiskach nie dawał konkretów.

Być może pewnego dnia te słowa będą mi wypominane, ale Widzew Łódź płaci rekordowe pieniądze za nie najmłodszego gracza, którego wartość rynkowa będzie już tylko maleć. Co więcej, jego okres gry w MLS trudno uznać za udany. W kontekście jego osoby pojawia się mnóstwo „czerwonych flag”, a mimo to Widzew chce podjąć ryzyko. Muszę jednak dodać, że wspomniane 5 mln euro, o których piszą dziennikarze Weszło oraz Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, może być kwotą większą niż realny koszt transferu. Trudno bowiem zrozumieć, dlaczego akurat ten zawodnik miałby kosztować aż tak duże – jak na polskie realia – pieniądze. Tak samo Mileta Rajović z pewnością kosztował mniej niż 3 mln euro.

Czy Widzew Łódź popełnia błąd? To oczywiście zweryfikuje boiska. Sprowadzając 27-latka za 5 mln euro, łódzki klub musi jednak oczekiwać od niego, że będzie topowym piłkarzem Ekstraklasy. Osman Bukari ma potencjał, by tego dokonać. Presja oczekiwań będzie znacząca, a reprezentant Ghany — który w rzeczywistości rzadko Ghanę reprezentuje — musi szybko udowodnić, że jest wart rekordowych pieniędzy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    142,887FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ