Lech Poznań złapał zadyszkę. W 6 ostatnich ligowych spotkaniach uzbierał ledwie 8 punktów, co kosztowało utratę fotelu lidera Ekstraklasy. Przyczyny zniżki formy Kolejorza są złożone, ale sympatycy klubu od jakiegoś czasu mają swojego ulubionego „winowajcę”. Według powielanych w mediach społecznościowych opinii, jednym z najsłabszych ogniw zespołu jest Filip Bednarek. Co więcej, fani Lecha wskazują w kierunku Rakowa Częstochowa i Pogoni Szczecin, gdzie bramkarze potrafią ratować punkty i w stronę własnej bramki, przy której każde dośrodkowanie grozi straconym golem. Czy rzeczywiście Bednarek w bramce to potencjalna katastrofa, czy też z 29-letniego zawodnika robi się kozła ofiarnego?
Podobno istnieją kłamstwa, większe kłamstwa i statystyki
Mimo wszystko, warto jednak spojrzeć w liczbowe podsumowanie występów Bednarka i bramkarzy innych drużyn walczących o tytuł. Pod uwagę bierzemy formę z 2022 roku.
- Filip Bednarek – średnia sofascore – 6,65
6 udanych interwencji – 7 wpuszczonych goli - Vladan Kovacevic – średnia sofascore – 6,98
10 udanych interwencji – 3 wpuszczone gole - Dante Stipica – średnia sofascore – 6,90
11 udanych interwencji – 5 wpuszczonych goli
Statystycznie, Filip odstaje od kolegów z bramki Rakowa i Pogoni. Oczywiście, sytuacja w jednym meczu sytuacji w innym równa nie jest. Kibice Lecha widzą jednak golkiperów rywali, którzy notują udane interwencje i swojego bramkarza, częściej wyjmującego futbolówkę z siatki niż zaliczającego skuteczną paradę. W przypadku każdej z tych trzech drużyn, bramkarze nie mają wielu okazji na zaprezentowanie swoich umiejętności, ale ostatnio to Bednarek najczęściej wyjmuje piłkę z siatki.
Filip Bednarek i gra na przedpolu…
Jeden z fanów Kolejorza, ukrywający się pod nickiem „PiloxLP” w swoich mediach społecznościowych zamieszcza screeny, pokazujące bezradność Filipa przy wrzutkach w pole karne. Niestety, mimo mojej sympatii do bramkarza muszę przyznać rację tezie, że gra na przedpolu po prostu u niego nie istnieje. Przy większości dośrodkowań Bednarek wydaje się przyspawany do linii bramkowej i nie potrafi „kasować” wrzutek zanim te trafią do rywali.
Tak naprawdę, Filip i tak może mówić o szczęściu, bowiem nieuznany gol Josepha Colleya obciążał jego konto. Czy piłkarz Wisły Kraków utrudnił interwencję? Moim zdaniem arbiter miał prawo zaliczyć trafienie, ale dziwi mnie, jak łatwo Bednarek dał się przepchnąć w polu karnym. Cała medialna dyskusja skupiła się na tym, czy arbiter popełnił błąd, ale moim zdaniem zachowanie golkipera nie było najlepsze. Zresztą, do jego dyspozycji miałem już zastrzeżenia po spotkaniu z Rakowem, gdy przy wrzutce sam chyba nie wiedział co ma robić – wychodzić po piłkę, czy też zostać na linii. Efekt był taki, że nie zrobił ani jednego, ani drugiego, a Ivi skierował futbolówkę do bramki.
Starcie z Białą Gwiazdą pokazało, że przeciwnicy Lecha Poznań potrafią czytać grę i wykorzystać słabości Kolejorza
Bednarek ma sporo zalet i bez wątpienia w części spotkań był wartością dodaną. Problem w tym, że w wypadku walki o mistrzostwo, gdy każdy punkt może zrobić różnicę, golkiper nie może notować zbyt wielu pomyłek. Na obronę Filipa dodam jednak, że w ostatnim meczu ligowym Vladan Kovacević wpuścił babola. Mimo to, kibice Rakowa nie obrzucili go hejtem. Krytyka bramkarza Lecha ma swoją logikę, ale problem jest zdecydowanie bardziej złożony. O ile Raków mimo wpadki Vladana dał radę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, o tyle Kolejorz ma potężne problemy ze strzelaniem goli.
Scenariusz, w którym zbyt łatwo traci bramki, ale zbyt trudno je zdobywa sprawia, że sytuacja w Poznaniu staje się coraz bardziej napięta. Przeciwnicy Lecha zdają sobie sprawę w jaki sposób można „skaleczyć” Kolejorza. Przeczuwam, że w kolejnych starciach nastawią się na posyłanie piłek w pole karne. Pytanie, co wcześniej się skończy – cierpliwość do Bednarka, czy jego brak odwagi przy wyjściu po piłki?