Ousmane Dembele chyba nie przepada za długotrwałą stabilizacją w swoim życiu. W sferze czysto piłkarskiej i boiskowej – co chwila kontuzje i urazy zaburzające regularność. W kwestii negocjacji nowego kontraktu z Barceloną nie jest inaczej. Barca naprawdę na niego liczy, Xavi chciał aby Francuz stał się jedną z twarzy jego projektu. A agenci Dembele chcą niebotycznych pieniędzy, podczas gdy sam zawodnik nie bardzo wie, czego pragnie. Albo nie chce tego pokazać.
Za co ta kasa?
Wielu wiarygodnych dziennikarzy raportowało o tym, że agent Dembele – Moussa Sissoko, zażądał od władz Barcelony aż 40 mln euro brutto wynagrodzenia rocznego i 20 mln euro za sam podpis. Nic dziwnego, że kiedy działacze klubu usłyszeli coś takiego, to złapali się za głowy. Płacić kosmiczne pieniądze za gościa, który nie jest pewnym punktem drużyny i nie potrafi utrzymać równej, wysokiej formy przez dłuższy okres? Dlatego Barca podczas wczorajszej konferencji starała się negocjować. Dojść do porozumienia na zasadzie jakiegoś realnego rozwiązania, a nie fantazji.
Niestety Sissoko był uparty, a sam Dembele wygląda na niespecjalnie przejętego całą sytuacją. Jego opinia na Camp Nou już w tej chwili jest kompletnie zszargana. Wiele źródeł podawało, że negocjacje zostały zerwane i Ousmane definitywnie pożegna się z Dumą Katalonii jeszcze zimą. Jeśli Francuz ostatecznie nie przedłuży umowy, latem będzie mógł odejść za darmo, dlatego Blaugranie tak zależy na rozwiązaniu kwestii dalszej współpracy ze skrzydłowym.
O dziwo na Dembele nie brakuje chętnych
Czy to prawda, czy jedynie zagrywki środowiska Ousmane’a, mające na celu podbicie jego ceny? Cóż, w takich przypadkach zawsze należy zachować zdrowy dystans. Jednakże informacje o zainteresowaniu Francuzem, ze strony Juventusu, PSG, czy Tottenhamu wydają się być całkiem rzetelne. Obecnie wszystko zmierza w kierunku odejścia Dembele z Barcelony i zmiany otoczenia. Szanse na uzgodnienie lepszych warunków nowego kontraktu i porozumienie stron są znikome. Pamiętajmy, że Dembele wciąż jest dość młody, i jak chce to potrafi strzelać gole, asystować, dryblować. Jednymi słowy robić różnicę na boisku, w dużej mierze dzięki swojej szybkości. A co jeśli Dembele nie odnajdzie się w nowym klubie?
Kolejny Moriba?
Na pierwszy rzut oka porównanie Ousmane’a Dembele do Ilaixa Moriby może wydawać się niezbyt trafne. Piłkarze o zupełnie innej marce, na innych etapach kariery i innego kalibru. Ale jeśli przyjrzymy się im w pewnym kontekście, to stają się dla siebie ciekawymi punktami odniesienia. Moriba postanowił opuścić Barcelonę latem, po tym jak w kilku meczach rundy wiosennej zeszłego sezonu pokazał się z dobrej strony pod wodzą Ronalda Koemana. Powód przenosin? Wymagania finansowe. Moriba i jego agenci mimo młodego wieku i niezbyt ugruntowanej pozycji pomocnika, koniecznie chcieli lepszych warunków umowy. Klub się nie zgodził, a Ilaix odnalazł nowy dom w Lipsku. Efekt? Ostatnimi czasy środowisko Moriby głosiło, że Gwinejczyk bardzo żałuje swojej decyzji i bardzo chciałby wrócić do Barcelony z RB Lipsk.
I właśnie dlatego widząc ten cały zamęt wokół Dembele, zacząłem się zastanawiać. „A co jeśli Dembele transferem do innego klubu zacznie powolne odcinanie kuponów w tak młodym wieku.” Jakby nie patrzeć, Francuz w Katalonii cieszył się naprawdę dużym zaufaniem i wsparciem kibiców oraz całego sztabu i zarządu. Czy Dembele otrzyma równie wysoki kredyt zaufania w jakimkolwiek innym klubie? Czy zależy mu na rywalizacji na najwyższym poziomie i ma charakter aby pokazać na co go stać? A może po prostu zdał sobie sprawę, że jego zdrowie nie pozwala mu na taką intensywność i woli zgarniać lepszą kasę na ławce PSG? Niezależnie od własnych intencji, Dembele wcale nie jest tak daleko od powtórzenia historii Moriby, jak mogło by się wydawać. I wcale nie zdziwię się, jeśli w przeciągu kilku miesięcy usłyszymy, że Ousmane żałuje swoich błędów i bardzo, ale to bardzo chciałby wrócić.