Już jutro mecz Real Madryt – FC Barcelona rozgrywany na Santiago Bernabeu. Dla Barcelony może być to szczególne El Clasico. Duma Katalonii pod wodzą Xaviego stanie przed kolejną szansą na przełamanie niefortunnej serii. Po latach dominacji Realu w rywalizacji emocjonującej cały piłkarski świat, Barca w końcu wygląda na drużynę, która może dokonać rewolucji. Czy drużyna z Camp Nou przejdzie tę wielką próbę pomyślnie i udowodni światu, że powrót do piłkarskiej elity w tak krótkim czasie jest możliwy?
Uskrzydlony kolektyw
Od ostatniego El Clasico, rozgrywanego w ramach Superpucharu Hiszpanii 12 stycznia, Barca wyraźnie rozwinęła się jako drużyna. Już wtedy spotkanie zakończone 3:2 dla Los Blancos po dogrywce zostało przyjęte w środowisku katalońskiego klubu jako małe zwycięstwo. Zespół Xaviego pokazał wtedy charakter i wolę walki, ale zabrakło mu umiejętności i doświadczenia. Barcelona poprawiła wiele z aspektów, które jeszcze wtedy nie funkcjonowały jak należy. Blaugrana pressuje częściej, wyżej i agresywniej. Cała drużyna gra na większej intensywności, a piłkarze rozumieją się na boisku coraz lepiej.
Co więcej, podopieczni Xaviego łącznie z zimowymi nabytkami Barcelony, zdążyli już wspólnie stawić czoła naprawdę wymagającym rywalom. Zwycięstwa przeciwko Napoli, Atletico, Bilbao czy Osasunie mają jeden wspólny mianownik. W każdym z tych meczów, Barca strzelała aż 4 gole i zwyciężała w stylu cieszącym oko zarówno kibica jak i postronnego widza. Nawet kiedy zespół popełniał błąd, starał się i potrafił dość szybko go naprawić, odpowiedzieć na cios rywala. Pewniej wygląda formacja defensywna, linia pomocy umiejętnie dominuje środkową strefę boiska. Szeroka gra na skrzydłach i dobre wykończenie akcji pod bramką przeciwnika dają konkretne liczby. Najlepszym przykładem opisanego „Xaviball” jest właśnie ofensywne trio, które dołączyło do Barcelony stosunkowo niedawno.
Przede wszystkim – nie dać się pokonać mentalnie
Barca od lat miała jeden podstawowy problem w meczach z Realem. Psychicznie nie była w stanie konkurować ze swoim największym rywalem. A jeśli już od początku spotkania przegrywasz taką walkę, praktycznie nie masz szans na uzyskanie dobrego wyniku. Jasne, teraz narracja jest bardzo pozytywna, Xavi i spółka podchodzą do tego El Clasico w dobrych nastrojach. Jednakże Real Madryt, który przystąpi do tej rywalizacji bez Ferlanda Mendy’ego i Karima Benzemy, nie odczuwa z tego powodu wielkiego dyskomfortu. Uwagę na to zwrócił sam trener Barcelony:
Barca mimo posiadania w swoim gronie wielu doświadczonych graczy jak Pique, Busquets czy Dani Alves, wciąż jest zespołem bardzo młodym. O sile drużyny stanowią tacy piłkarze jak Pedri, Gavi czy Ferran Torres. To na nich spoczywać będzie największy ciężar odpowiedzialności za wynik meczu. Rywalizacja przeciwko takim wyjadaczom jak Modrić, Casemiro i Kroos będzie dla nich wyzwaniem. Pamiętam jednak mecze Barcelony z epoki Pepa Guardioli. W tamtej drużynie liderami zespołu również byli wychowankowie, którzy mimo młodego wieku onieśmielali gigantów piłki. I mimo, że nie jest to do końca racjonalne podejście, to wierzę że jutro może nadejść właśnie taki wieczór. Wieczór, podczas którego produkty La Masii wystrzelą na całego i dadzą show jakiego długo nie zapomnimy. Oni mają wszystko, czego potrzeba. Muszą tylko znaleźć pewność siebie i zagrać bez żadnych kompleksów.