CO ZA MECZ! Pogoń na kolanach, Szkurin z hat-trickiem!

Pogoń jest obecnie w bardzo dobrej formie – w ostatnich 10 spotkaniach przegrali tylko jedno, 27 września po szalonym meczu z Legią, zakończonym wynikiem 3:4. Przed startem ich meczu w 16. kolejce Ekstraklasy Portowcy zajmowali 5. miejsce i niewątpliwie mają aspiracje do walki o podium. W terminarzu następnym rywalem była Stal Mielec. To dość wygodny dla szczecinian rywal – od powrotu mielczan do Ekstraklasy w 2020 roku nie przegrali z nimi ani razu. Ponadto w tym sezonie ekipa z Podkarpacia ma problemy z punktowaniem na wyjeździe – poza własnym stadionem zdobyli ledwie 4 oczka. Choć Stali nie wolno było uznać za skazanej na porażkę – to jedna z najbardziej nieokiełznanych drużyn w lidze. Bardzo dobre mecze przeplatają z bardzo słabymi, co po 15 meczach dawało im 12. miejsce z 18 punktami na koncie. Faworytem byli podopieczni Jensa Gustafssona, choć Stal mogła sporo namieszać.

Czasem trzeba postawić krok w tył, by zrobić dwa w przód

Pierwsze minuty lepiej zagrali gospodarze, od razu wywierając presję na obronie i bramce Stali. Jednak lepszy start tak naprawdę zanotowała ekipa z Podkarpacia. W 6. minucie długą piłkę na połowę Pogoni posłał Krzysztof Wołkowicz. Przyjął ją Alvis Januzems, w efektowny sposób podając piętą w powietrzu do Ilji Szkurina. Białorusin miał bardzo dużo miejsca i czasu i pokonał Valentina Cojocaru, który stał w bramce jak słup soli.

REKLAMA
źródło: Canal+ Sport/X

Gol Szkurina wyraźnie rozwścieczył szczecinian. Chcieli udowodnić swoim kibicom zebranym przy Twardowskiego, że stracona bramka była wypadkiem przy pracy. Z powrotem objęli w tym spotkaniu inicjatywę i to oni narzucali rywalowi warunki. Stwarzali dużo okazji pod bramką Mateusza Kochalskiego, jednak były one marnotrawione i nic nie wnosiły. Albo brakowało celności, albo między słupkami radził sobie Kochalski. Aż do 21. minuty.

Kompletnie pogubiła się defensywa Stali. Kamil Grosicki zakręcił Januzemsem, minął go i wrzucił piłkę w pole karne. Do lecącej piłki dopadł Wahan Biczachczjan. To był już czwarty strzał Ormianina w tym meczu, a dopiero teraz przyniósł bramkę. Remis Portowców oczywiście nie satysfakcjonował. Zaczęli wykorzystywać swój atut, czyli bramkostrzelność — to jedna z najbardziej ofensywnych zespołów w Ekstraklasie. W 27. minucie ekipa z Pomorza Zachodniego miała kolejną szansę, jedną z licznych. Biczachczjan dostarczył kolegom piłkę. Przyjął ją Alexander Gorgon, po czym Austriak podał do Efthymiosa Koulourisa. Grekowi pozostało tylko jedno — oddać skuteczny strzał. Pogoń objęła prowadzenie, a 18-krotny reprezentant Grecji zdobył już 7. bramkę w tym sezonie.

źródło: Canal+ Sport/X

Szczecinianom wciąż było mało. Wyglądali na boisku na pewnych siebie, kontrolując przebieg spotkania. Ich dominacja była nie do zakwestionowania. Oddają to statystyki – 60% posiadania piłki i aż 16 oddanych strzałów po stronie Pogoni po 45 minutach. Jednak prowadzenia nie udało im się do przerwy podwyższyć — zawodnicy obu ekip zeszli przy wyniku 2:1 dla Portowców.

Niespodzianka stała się faktem!

Podobnie jak w pierwszej połowie, w drugą część tego starcia lepiej weszli podopieczni Jensa Gustafssona. Nie chcieli odpuszczać i dążyli do podwyższenia prowadzenia. Lecz w 55. minucie obrona Pogoni popełniła błąd. W kierunku bramki Cojocaru pędzili rozpędzeni mielczanie. Brak zdecydowania w linii obrony Portowców został boleśnie wykorzystany przez Szkurina. Ominął Rumuna i białoruski napastnik wbiegł do bramki z piłką, przywracając Stal do walki o punkty.

źródło: Canal+ Sport/X

Po drugiej bramce Szkurina Pogoń była zdeterminowana. Musieli wygrać ten mecz, jeśli chcieli utrzymać się w pobliżu podium. Jak przez większość spotkania, ich gra była nacechowana ofensywnie. Jednak zawodziła skuteczność — remis ciągle się utrzymywał. Na 10 minut przed końcem meczu liczba oddanych strzałów wynosiła niespełna 30 – żadnych wyraźnych korzyści w drugiej połowie im to nie przyniosło. Portowcy robili, co mogli, jednak bramka Stali jakby była zaczarowana — żadne uderzenie do siatki wejść nie chciało. Z czasem rywalizacja robiła się już nieco bardziej wyrównana.

W 84. minucie Stali przyznano rzut rożny. Do wrzuconej piłki doskoczył Szkurin i po raz trzeci w tym spotkaniu pokonał golkipera Pogoni. Tym golem Białorusin niewątpliwie stał się bohaterem tego meczu, mimo dominacji Portowców przez większość spotkania. Na zdobycie choćby jednego, wyrównującego gola szczecinianie mieli niewiele czasu.

źródło: Canal+ Sport/X

Okazało się, że czasu Pogoni jednak zabrakło. Dość niespodziewanie z tego meczu zwycięsko wyszła Stal. Wygranej ekipy Kamila Kieresia raczej ciężko było spodziewać się zarówno przed meczem, jak i w jego trakcie, do bramki na 2:2. Tutaj kapitalny występ zanotował Ilja Szkurin, który aż trzykrotnie umieścił piłkę w siatce i walnie przyczynił się do dzisiejszego zwycięstwa drużyny z Podkarpacia. Stal potwierdziła, że jest bardzo nieprzewidywalną drużyną.

Pogoń Szczecin — Stal Mielec 2:3 (Biczachczjan 21′, 27′ Koulouris 27′ – Szkurin 6′, 55′, 84′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,730FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ