Co to był za mecz! Hubert Hurkacz nigdy nie zagrał w 3. rundzie Australian Open. W całej swojej karierze wygrał tylko trzy spotkania na kortach w Melbourne, ale po błyskotliwym zwycięstwie w pierwszym starciu tegorocznej edycji, mieliśmy prawo wierzyć, że negatywna seria zostanie przełamana. Rywal Polaka – Włoch Lorenzo Senego jest typowym średniakiem, ale… pokonał Huberta 4 razy na przestrzeni 6 ostatnich potyczek.
Dzisiejsze starcie rozpoczęło się źle
Sonego szybko przełamał serwis Hurkacza, jednocześnie samemu punktując pewnie. To doprowadziło do zwycięstwa Włocha 6:3 i dało jasny sygnał – dziś nie będzie tak łatwo jak w 1. rundzie. Drugi set po wyrównanym początku wydawał się również zmierzać w złą stronę, a Sonego wyszedł nawet na prowadzenie 5:3. Na szczęście Hubert zdołał odrobić straty, a następnie wygrać w tie-breaku.
Set numer trzy to właściwie powtórka z seta numer 1, z jeszcze gorszym skutkiem – tym razem Hurkacz przegrał 2:6. Polak obudził się w kolejnej części, gdzie w końcu zaczął dominować rywala, prowadząc nawet 5:1. Wydawało się, że tylko kataklizm może zabrać Polakowi seta, ale Włoch zdołał zaliczył przełamanie i zrobiło się nerwowo. Hurkacz wytrzymał jednak wojnę nerwów i po 3 godzinach rywalizacji tenisiście przystąpili do piątego – decydującego seta.
Hurkacz walczył do końca
Hubert dwukrotnie musiał odrabiać seta, ale za każdym razem udawało mu się osiągnąć ten cel. To nie był jeden z tych pojedynków, w których posyła ponad 20 asów i nie daje rywalowi szans. O każdy punkt musiał ciężko walczyć, a szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Piąty set był takim, w którym potwierdził swoją wyższość, pewnie pokonując Sonego, szybko zdobywając przełamanie, a następnie spokojnie kontrolując rezultat. W trzeciej rundzie na Polaka czeka Denis Shapovalov, więc przynajmniej w teorii poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej. Z drugiej strony, po takich emocjach i tak emocjonującym pojedynku, Hubert tak łatwo nie odpuści w kolejnym starciu.