Będąca w ogromnym dołku formy Borussia Dortmund przyleciała do Portugalii na mecz 1/16 Ligi Mistrzów ze Sportingiem. W Lizbonie faworytami byli ci drudzy, gdyż forma finalisty z poprzedniego sezonu mówiąc lekko, nie zachwyca. Mimo dobrej pierwszej połowy meczu goście zdołali wytrzymać napór rywali i wywieźć z trudnego terenu sporą zaliczkę przed rewanżem.
Błąd gonił błąd
Pierwsza połowa w wykonaniu żółto-czarnych była po prostu fatalna. Mnóstwo głupich i niewymuszonych błędów co chwila podgrzewało atmosferę w polu karnym przyjezdnych. Sporting regularnie stwarzał sobie dobre okazje, a w 15. minucie przez opieszałość obrony i brak jakiegokolwiek doskoku centymetry zadecydowały o tym, że gospodarze nie prowadzili. Araujo uderzył zza pola karnego, ale piłka ostatecznie wylądowała na poprzeczce.
Wraz z mijającym czasem bramkach zielonych wydawała się formalnością. Mimo wszystko kolejne sytuacje były przez nich koncertowo marnowane. W końcówce pierwszych 45 minut Borussia Dortmund odzyskała trochę wigoru, co mogło zwiastować poprawę gry w kolejnej odsłonie meczu. Celem ze strony Niemców było oczywiście przede wszystkim nie przegrać, ale ewentualna zaliczka przed rewanżem na pewno uspokoiłaby kibiców.
Odrodzenie Dortmundczyków
Gdy sędzia zagwizdał po raz pierwszy w drugiej połowie, na boisku oglądaliśmy kompletnie odmieniony zespół. Goście zaczęli całkowicie dominować i ostrzeliwać bramkę rywali. Serhou Guirassy nie mógł się wstrzelić, ale to zmieniło się w 60. minucie meczu. Napastnik wyskoczył w powietrze i idealnie przyłożył głowę, lobem trafiając na dalszy słupek bramki. To był dopiero początek dortmundzkiej kanonady.
Osiem minuty później gola na 2:0 dołożył Pascal Gross. Sporting całkowicie się pogubił, a przyjezdni nie zamierzali odpuszczać. W 82. minucie meczu do bramki trafił Karim Adeyemi, wykańczający piękną kontrę zespołu, ustalając przy tym wynik meczu na 3:0. Przed rozpoczęciem pojedynku fani ekipy z Dortmundu nie marzyli nawet o tak świetnej sytuacji w rewanżu.
Pascal Groß trafia do siatki… udem! 👌 Znakomite wykończenie piłkarza Borussi, która podwyższa prowadzenie! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 11, 2025
📺 Mecz Sportingu z BVB trwa w CANAL+ EXTRA 2 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2OwN pic.twitter.com/dLiEofQGKi
Borussia może świętować, Sporting… żałować!
Gdyby w pierwszej połowie gospodarze wykazali się choćby odrobiną skuteczności, goście najprawdopodobniej nie powróciliby do tego meczu. Żółto-czarni bardzo wolno łapali wiatr w żagle, a Portugalczycy nie umieli zabić w nich chęci do gry. To zemściło się w najgorszy z możliwych sposobów. Mimo fatalnej formy w Bundeslidze zwycięstwo w Champions League sprawia, że wiosna w Dortmundzie nie musi być zmarnowana. Borussia potrzebowała paliwa, aby znów uwierzyć, że mogą grać o wielkie cele. Oczywiście sprawa awansu nie jest jeszcze zamknięta, ale ciężko jest uwierzyć, że Sporting grając rewanż na wyjeździe, wróci do walki o 1/8 Ligi Mistrzów.