Niemalże do ostatniej kolejki sezonu 2020/21 ciężko było uwierzyć, że Lille faktycznie przerwie serię PSG i odbierze paryskiemu hegemonowi mistrzowski tytuł. Zawodnicy LOSC w 30. kolejce potknęli się przegrywając przeciwko Nîmes Olympique. Liderem została wówczas drużyna Paryża, która kilkanaście dni później gościła na swoim terenie największego rywala w walce o tytuł. Podopieczni Christophe Galtiera zaszokowali, pokonując PSG na ich boisku! Dzięki spokojowi i braku wpadek do końca rozgrywek, zdołali wówczas wyrwać mistrzostwo Francji z rąk katarskich szejków. Co stało się z piłkarzami, którzy dokonali niemożliwego?
Mike Maignan
To właśnie wtedy francuski golkiper wypłynął na szerokie wody europejskiego futbolu. Maignan zagrał wtedy we WSZYSTKICH meczach ligowych, niejednokrotnie ratując Lille przed utratą punktów. Awans sportowy po tak dobrej kampanii był jedynie kwestią czasu.
Golkiper po sezonie zamienił francuskie Lille na słoneczną Italię. Milan na swojego nowego bramkarza wydał 15 milionów euro, a Francuz otrzymał ciężkie zadanie zastąpienia Gianluigiego Donnarummy. Czy mu się udało? Nie tylko zastąpił, ale wręcz przerósł Gigio, stając się pewnym numerem jeden w bramce Rossonerich. Aktualnie mało który kibic Milanu wyobraża sobie życie bez Mike’a. Dodajmy, do Lille trafił za zaledwie 1 milion euro kupiony z… PSG.
Jose Fonte
Portugalska skała. Podstawowy środkowy obrońca, który do klubu dołączył w 2018 roku i był z nim związany do połowy 2023. Dopiero w tym sezonie zdecydował się zmienić barwy. Francję zamienił na Portugalię, gdzie reprezentuje SC Bragę. Mimo wieku (39 lat) dalej cieszy się futbolem i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie zawiesi buty na kołku. Mistrzostwo z Lille jest zdecydowanie największym jego sukcesem kariery klubowej, a przecież przed przenosinami do ligi francuskiej zaliczył epizod w Chinach, który wydawał się elementem piłkarskiej emerytury.
Sven Botman
Holenderski defensor dołączył do Lille w 2020 roku. Sezon mistrzowski był dla niego pierwszym poważnym w seniorskiej karierze, w momencie podnoszenia pucharu miał ledwie 21 lat. Zakupiony z Ajaxu Amsterdam za 8 milionów euro, od początku stał się bardzo ważną postacią Mastifów. W pamiętnym sezonie pojawił się na murawie aż 37 razy.
Już po roku zdecydował się przenieść do deszczowej Anglii. Z Lille za 35 milionów euro wykupiło go Newcastle, w którym również od początku gra pierwsze skrzypce. Wraz ze Srokami zdołał w zeszłym sezonie awansować do Ligi Mistrzów, a jego kariera rozwija się naprawdę wzorowo. W dwa lata od angażu w Lille do momentu odejścia, jego wartość rynkowa wzrosła niemalże trzydziestokrotnie.
Zeki Celik
Turecki prawy obrońca, który był numerem jeden na swojej pozycji. Celik do Lille przyszedł w 2018 roku z Istanbulsporu, by być z zespołem przez ponad 4 lata. Sezon mistrzowski był dla niego przedostatni, a sam piłkarz postanowił spróbować czegoś innego.
Na swój kolejny przystanek wybrał Rzym. Roma zakupiła go w 2022 roku za 7 milionów euro. Nie jest zawsze podstawowym graczem, ale często dostaje szanse. Obecny sezon rozpoczął na ławce rezerwowych.
Reinildo Mandava
Zawodnik rodem z Mozambiku do Lille dołączył na początku 2019 roku. W sezonie mistrzowskim był ważną postacią w zespole, mimo że trapiły go kontuzje. Mandava uzbierał ponad 2000 minut i mocno przyczynił się do końcowego sukcesu. Po zdobyciu mistrzostwa pragnął poszukać nowych wyzwań. W 2022 roku przeniósł się do Hiszpanii. Od tego czasu reprezentuje barwy Atletico Madryt. W barwach Materacy również występował w praktycznie pełnym możliwym wymiarze czasowym, dopóki… nie przydarzył się kolejny uraz. Zerwane więzadła krzyżowe wyeliminowały go z gry na długi czas. Dalej nie jest pewne, kiedy reprezentant Mozambiku wróci do gry.
Benjamin Andre
Wychowanek AC Ajjacio do Lille przeniósł się z Rennes w 2019 roku. Od tego czasu pomocnik reprezentuje barwy Mastifów, rozgrywając do tej pory już 160 spotkań. Co ważne, na swoim koncie posiada nie tylko mistrzostwo Francji wraz z Superpucharem, gdyż w barwach Rennes dołożył jeszcze krajowy puchar. W swoim kraju zdobył zatem wszystko co się dało.
W pamiętnym sezonie uzbierał prawie 3.000 minut, będąc najczęściej występującym pomocnikiem. Spinał linię pomocy z defensywą. Jest jednym z graczy, którzy mimo sukcesu zdecydowali się pozostać w Lille i kontynuować tam swoją karierę. Barwy klubu reprezentuje do dziś, śrubując swoje statystyki i dalej stanowiąc o sile drużyny.
Boubakary Soumare
Francusko-senegalski pomocnik również był istotną częścią tamtej układanki. W sezonie 2020/21 wystąpił w 32 ligowych spotkaniach, zaliczając blisko 2.000 minut. Boubakary często uzupełniał się z Andre, będąc jednym z dwóch defensywnych pomocników. Zdarzało mu się również występować nieco wyżej, gdyż dobrze czuje się również na pozycji środkowego pomocnika.
Po pamiętnym sezonie bardzo szybko zdecydował się poszukać nowych wyzwań. Francję zamienił na Anglię, przenosząc się do Leicester. Aktualnie – wraz ze spadkowiczem z Premier League – gra na poziomie Championship. Jego kariera nieco wyhamowała, ale dalej mówimy tu o dopiero 24-letnim zawodniku.
Renato Sanches
Renato Sanches bardzo dobrze znany jest polskim kibicom. Ćwierćfinał Mistrzostw Europy w 2016 roku na stałe utkwił w naszych głowach. Portugalski pomocnik od początku uznawany był za wielki talent, ale jego kariera w pewnym momencie mocno wyhamowała. Po nieudanym epizodzie w Bayernie Monachium w Lille gracz próbował odbudować swoją formę. Poniekąd udało mu się to zrobić.
W sezonie mistrzowskim nie grał może pierwszych skrzypiec, ale był uzupełnieniem składu. Po sukcesie w barwach Mastifów grał jeszcze dwa lata, a następnie… przeniósł się do ligowego rywala – PSG. Niestety, o ile przygoda w biało-granatowo-czerwonych była udana, tak w Paryżu Renato znów nie dawał rady. Na początku tego sezonu został wypożyczony do Romy. Poniżej pewnego poziomu nie zejdzie, ale jego kariera zdecydowanie mogła pójść w lepszym kierunku.
Jonathan David
Kanadyjski napastnik został ściągnięty na początku mistrzowskiego sezonu za 27 milionów euro. Był wielkim wydatkiem, ale pokładane w nim były równie duże nadzieje. Na szczęście dla fanów Lille – te zostały spełnione. Jonathan rozegrał wówczas 37 meczów, trafiając do siatki rywali 13 razy. Nie były to liczby idealne, ale trzymał poziom i wydatnie pomógł swojemu zespołowi w osiągnięciu celu.
Od tego momentu dalej reprezentuje barwy Mastifów. Kanadyjczyk dobrze czuje się we Francji i nie zapowiada się, aby miał niedługo zmieniać barwy klubowe. Do tej pory w barwach obecnego zespołu wystąpił w 138 meczach, zdobywając w nich 58 bramek. Napastnik gwarantuje określony poziom, będąc jednym z ulubieńców kibiców. Od dawna wspomina się o jego potencjalnym hitowym transferze, jednak Kanadyjczyk nadal cieszy swoją grą sympatyków Lille.
Burak Yilmaz
Swoisty last dance w wykonaniu tureckiego snajpera. Burak Yilmaz był strzeleckim liderem drużyny, zdobywając wtedy aż 16 goli. Mimo swojego wieku dawał Lille ogromną pewność siebie i liczby. Oczywiście, braki motoryczne dawały się we znaki, ale Turek nadrabiał boiskowym sprytem i dobrym wykończeniem.
Po mistrzowskiej kampanii pograł jeszcze rok, ale jego występy były symboliczne. Następnie przeniósł się do Holandii, gdzie reprezentował barwy Fortuny Sittard. Kierunek dziwny, ale to tam otrzymał ofertę kursów trenerskich, gdyż po zakończonej karierze Turek pragnął zostać trenerem. Do dziś jest związany z Fortuną, w której uczy się swojego nowego fachu.
Jonathan Bamba
Urodzony we Francji reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej był jednym z najważniejszych ogniw tamtej ekipy. Wystąpił bowiem we wszystkich spotkaniach tamtego sezonu, trafiając do siatki rywali sześciokrotnie. Oprócz goli dołożył także 11 asyst. Typowy szybki skrzydłowy, którego ciężko zatrzymać czy wybić z rytmu.
Jonathan grał w barwach Mastifów do końca zeszłego sezonu. W lipcu tego roku zdecydował się zmienić klubowe barwy, wiążąc się… z Celtą Vigo. Najprawdopodobniej stać było go na więcej, ale w klubie z Hiszpanii ma pewną grę. Bamba ma 27 lat, więc powoli wchodzi w „idealny” dla skrzydłowego wiek.
Trener Christophe Galtier
Po sukcesie z Lille, podjął się wyzwania powtórzenia mistrzowskiego wyczynu z OGC Nice, a następnie trafił do PSG. Bez wątpienia, zdołał wykorzystać swoje pięć minut dostając angaż w paryskim gigancie, jednak szybko okazało się, że nie ma mocnych kart. Gdy katarscy szejkowie znudzili się Galtierem, już po jednym sezonie podziękowali mu za współpracę. Dodatkowo, wyciągnięto „trupy z szafy” sugerując, że Galtier dopuścił się rasistowskich zachowań. W tym momencie pozostaje bez pracy, pytanie, czy po „nabrudzeniu” w jego CV znajdzie się ktoś, kto skusi się dać mu kolejne wielkie wyzwanie.