Legia Warszawa, po emocjonującym spotkaniu przeciwko FC Midtjylland, zagwarantowała sobie udział w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Czy podopieczni Kosty Runjaicia zdołają namieszać w najmłodszym z europejskich pucharów? Fani ekipy z Łazienkowskiej z pewnością mają nadzieję na powtórzenie wyczynu z rozgrywek 2016/17, gdy piłkarska Polska emocjonowała się występami Legionistów w Champions League. W tym tekście przypomnimy piłkarzy z jedenastki, która zremisowała wówczas 3:3 z Realem Madryt.
Arkadiusz Malarz
W 2015 roku pełnił rolę zmiennika Dusana Kuciaka, ale po sprzedaży słowackiego golkipera do Hull City stał się klubową jedynką. Bez cienia wątpliwości – sprostał wysokim oczekiwaniom. Pod koniec sezonu 2018/19 Legia ogłosiła, że nie będzie kontynuować współpracy z Malarzem, jednocześnie oferując mu pracę w roli trenera bramkarzy. 39-letni wówczas golkiper odmówił, kontynuując karierę w ŁKSie Łódź – również po spadku do Fortuna 1. Ligi. W 2021 roku przeszedł na sportową emeryturę, w lutym tego roku ukończył kurs UEFA A i odebrał licencję trenerską. Obecnie jest również trenerem bramkarzy Legii.
Bartosz Bereszyński
Na początku 2017 roku odszedł do Sampdorii za 1.8 miliona euro. Jego wartość rynkowa mniej więcej utrzymuje się na tym samym poziomie. W lidze włoskiej rozegrał 183 spotkania – przestał grać jedynie podczas wypożyczenia do Napoli. Z jednej strony jego karierę śmiało można nazwać udaną – 52 razy zagrał w reprezentacji Polski, ale epizod w Lidze Mistrzów z Legią był ostatnim, jaki zanotował w europejskich pucharach. Obecnie jest wypożyczony do Empoli.
Jakub Rzeźniczak
375 spotkań w Ekstraklasie, łącznie 14 trofeów z Legią Warszawa oraz Karabachem. Przez lata zapewniał solidną formę, chociaż nie udało mu się przeskoczyć pewnego poziomu – w kadrze narodowej skończyło się na ledwie 9 występach. W lipcu 2017 roku odszedł do ligi azerskiej, do Polski wrócił dwa lata później, ale już do w Wisły Płock. Od początku obecnego sezonu reprezentuje Kotwicę Kołobrzeg.
Michał Pazdan
W 2015 roku podjął decyzję o przenosinach z Jagiellonii do Legii. To bez wątpienia była dobra decyzja – zaczął bowiem regularnie grać w kadrze narodowej, a Euro 2016 było jego firmową imprezą. Pamiętne starcia z Cristiano Ronaldo na zawsze będą zapisane w CV Pazdana. W tamtym czasie wydawało się, że lada moment czeka go hitowy transfer do mocniejszej ligi, ale ostatecznie w 2019 roku wylądował w Ankaragücü. Po powrocie do Polski w 2021 roku grał dla Jagiellonii, a od obecnego sezonu jest piłkarzem Wieczystej.
Adam Hlousek
Zanim media zaczęły analizować jego zadłużenie, był wyróżniającą się postacią w Legii. W 2019 roku odszedł do Viktorii Pilzno, ale od tego momentu jego kariera systematycznie schodziła w dół. Grał w trzecioligowym 1.FC Nürnberg, potem zagrał 10 spotkań dla Niecieczy. Więcej niż o jego wyczynach sportowych mówiło się ostatnio o problemach finansowych. Według wyliczeń czeskich mediów, Hlousek jako piłkarz miał się zadłużyć na około 4 miliony złotych. Z tego powodu pracuje obecnie w firmie transportowej, gdzie próbuje zarobić na spłatę zobowiązań.
Guilherme
Odkąd w 2018 roku odszedł do Benevento co okienko pojawiają się plotki o potencjalnym powrocie na Łazienkowską. Umówmy się jednak – przychodził do Legii jako mocno anonimowy piłkarz, a w pewnym momencie był czołową postacią Ekstraklasy. Wyzwanie walki o utrzymanie w Serie A nie zakończyło się pozytywnie, a Brazylijczyk szukał szczęścia w Portugalii, Turcji i Chinach. Od marca gra w swojej ojczyźnie – dla ekipy Goiás. W grudniu skończy się jego kontrakt i mimo 32 lat na karku nie powinien narzekać na brak zainteresowania.
Michał Kopczyński
127 spotkań w Ekstraklasie, chociaż niemalże cały czas podważano jego wartość sportową. Kopczyński nigdy nie był wybitnym piłkarzem, a jednak w 2016 roku zagrał 3 mecze od pierwszej minuty – przeciwko Realowi Madryt, Borussii Dortmund oraz Sportingowi. W 2018 roku wypożyczono go do ligi australijskiej, ale epizod w Wellington trwał ledwie rok. Następnie Legia sprzedała go do Arki Gdynia (55 tys. euro), a od 2020 roku jest zawodnikiem Warty Poznań. Głównie rezerwowym. Obecnie leczy naciągnięcie więzadła pobocznego w kolanie.
Vadis Odjidja–Ofoe
Grajek przez duże G. Początkowo uważany za transferową wtopę, następnie za jednego z najlepszych obcokrajowców w dziejach Ekstraklasy. Niestety, szybko odszedł do Olympiakosu, a następnie grał dla KAA Gent. Obecnie jest zawodnikiem Hajduka Split, z którym odpadł w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy. Bazując na tym, jak świetnie radził sobie w lidze belgijskiej – można jedynie żałować, że tak szybko opuścił Łazienkowską. Ledwie 31 występów w Ekstraklasie wystarczyło, by rozkochać w sobie sympatyków Legii. Dodajmy zresztą, że przyjazd do Warszawy był momentem zwrotnym w karierze Vadisa. Nigdy wcześniej nie miał tak dobrych statystyk, jak w Polsce.
Thibault Moulin
Autor jednego z trafień przeciwko Realowi Madryt. W styczniu 2018 roku został sprzedany za 1.3 miliona euro do PAOKu Saloniki, ale występ z Królewskimi był zdecydowanie szczytem jego kariery. Dodajmy zresztą, że od czasu odejścia z Legii strzelił dokładnie… dwa gole. Jeden z nich już w barwach Wieczystej, której piłkarzem jest do dziś. Remis z Realem nie otworzył mu bram do wielkiej piłki. W Salonikach zaliczył zderzenie ze ścianą, rozgrywając ledwie 38 minut w PAOKu. Potem była już jedynie szybka ścieżka, która doprowadziła go do polskiej trzeciej ligi.
Miroslav Radović
W sierpniu 2016 roku wrócił do Legii i… błyszczał. Sezon 2016/17 to w jego wykonaniu nie tylko trafienia w obu spotkaniach z Realem Madryt, ale także 11 goli i 9 asyst w lidze. Niestety był to łabędzi śpiew – kolejne dwa sezony to już jedynie epizodyczne gry. W 2020 roku, w rozmowie z „Faktem”, Rado przyznał, że chce zostać skautem i ma ofertę z firmy menedżerskiej z Niemiec, by zająć się polskim rynkiem. Na ten moment nic jednak nie wiadomo, by wrócił do świata futbolu.
Nemanja Nikolic
Węgier w styczniu 2017 roku został sprzedany do Chicago, gdzie z marszu stał się topową gwiazdą MLS. 24 gole w 2017 roku mówią same za siebie. Trzy lata później wrócił do ligi węgierskiej, gdzie utrzymywał wysoką skuteczność. Epizody w ligach tureckiej i cypryjskiej możemy przemilczeć – 1 gol w 25 występach nie wymaga komentarza. Nikolic zaliczył dość nieoczywistą karierę. Przez jej większą część miał kapitalne statystyki, a jednak sufitem jego możliwości był MLS i jedno podejście do Champions League.
Rezerwowi:
Michał Kucharczyk
W 2019 roku przeniósł się do rosyjskiego Uralu. Po roku powrócił na polskie boiska, jednak już nie do Legii, a Pogoni Szczecin. W ekipie Portowców miał wiele udanych spotkań, jednak systematycznie jego pozycja w zespole malała. Zaskoczeniem okazał się jednak pomysł sprzed kilku miesięcy – „Kuchy” postanowił, że jego nowym pracodawcą będzie Pakhtakor – aktualny lider rozgrywek ligowych w… Uzbekistanie. Na polskich boiskach mimo wszystko odnosił spore sukcesy, zagranicą – do dzisiaj nie strzelił nawet jednego gola.
Aleksandar Prijovic
Jego kariera po meczu z Realem Madryt to prawdziwy rollercoaster. Został bohaterem reprezentacji Serbii po golu strzelonym przeciwko Gruzji, ale już na Mundialu w 2018 roku rozegrał ledwie jedno spotkanie – z Kostaryką. W styczniu 2017 roku wykupił go PAOK Saloniki, który dokonał znakomitego interesu. Grecy zapłacili Legii 2.9 mln euro, a po dwóch latach sprzedali serbskiego napastnika do Al-Ittihad Club za 10 mln euro! Najlepszy strzelec ligi greckiej z sezonu 2017/18 w 2021 roku przeniósł się do australijskiego Western United FC, jednak najwyraźniej średnio podobało mu się nowe miejsce pracy, bowiem od dawna sugerowano, że chce opuścić ten klub. We wrześniu rozwiązał zresztą kontrakt i obecnie jest wolnym graczem. Czyżby któryś z polskich klubów skusił się na niego w zimowym okienku transferowym?
Tomasz Jodłowiec
W styczniu 2018 roku został wypożyczony, a we wrześniu 2019 roku sprzedany (za 80 tysięcy euro!) do Piasta Gliwice, z którym w sezonie 2018/19 świętował mistrzostwo Polski. Obecnie jest zawodnikiem pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. 7 tytułów mistrzowskich (6 z Legią, 1 z Piastem) to trzeci najlepszy tego typu wynik w dziejach polskiej ligi. Lepsi byli jedynie Hubert Kostka (8 trofeów z Górnikiem Zabrze) oraz Stefan Florenski (9 tytułów z Górnikiem).