Co nas czeka w nadchodzącym sezonie NBA?

22 października, spotkaniem pomiędzy Boston Celtics i New York Knicks, zainaugurowany zostanie 79. sezon najlepszej koszykarskiej ligi świata. Pod wieloma względami będzie to sezon wyjątkowy. Na co powinni wyczekiwać fani NBA?

LeBron i Bronny James

LeBron James to jeden z najlepszych koszykarzy w historii, który wkracza właśnie w swój dwudziesty drugi sezon zrównując się tym samym z Vincent Carterem, rekordzistą wszech czasów. To sezon, w którym zawodnik Lakers spełni jedno ze swoich największych marzeń, jakim jest gra z synem. Bronny James został wybrany przez Los Angeles Lakers z pięćdziesiątym piątym wyborem w tegorocznym drafcie. Już teraz można powiedzieć, że nie jest on talentem na skalę swojego ojca, ale w przyszłości może stać się wydajnym zadaniowcem lub nawet starterem. Pomimo tego, oczekiwania wobec 19-latka są ogromne. Nikt nigdy nie zwracał uwagi na zawodników wybranych tak nisko, przed Bronnym jest więc ogromne wyzwanie, aby chociaż częściowo sprostać wymaganiom. My, kibice, powinniśmy się po prostu cieszyć, że po raz pierwszy w historii zagrają ze sobą ojciec z synem. LeBron wkracza w swoje ostatnie lata, spełnia się jego ostatnie koszykarskie marzenie,, więc doceniajmy jednego z najlepszych koszykarzy w historii oraz jego długowieczność, ponieważ na kolejny duet ojca z synem (o ile w ogóle do takowego jeszcze dojdzie) przyjdzie nam czekać kilkadziesiąt lat.

REKLAMA

NBA się powiększy?

Na początku tego roku komisarz NBA Adam Silver zapowiedział, że liga powiększy się o dwa kolejne zespoły w najbliższej przyszłości. Dwa miasta, które najprawdopodobniej dołączyłyby do ligi to Las Vegas oraz Seattle. W pierwszym z nich rozgrywane było Final Four pierwszego w historii In Season Tournament w zeszłym sezonie, które okazało się sporym sukcesem. To wielki rynek, który stałby się niezwykle ciekawym punktem na mapie NBA. Seattle natomiast po 16 latach odzyskałoby swoje ukochane Supersonics, legendarną drużynę, która walczyła z Chicago Bulls w finałach NBA w roku 1996. Byłby to naprawdę ciekawy ruch, który przyciągnąłby do ligi nowych fanów. Osobiście z niecierpliwością czekam na rozwój sytuacji szczególnie jeśli chodzi o Seattle. Powrót do ligi byłby niezwykle sentymentalnym doświadczeniem dla fanów Gary’ego Patrona i Shawna Kempa.

Paul George w Sixers, Demar Derozan w Kings

Jak co roku, zawodnicy decydujący  o sile ligi zdecydowali się zmienić swoje kluby. Paul George zamieniał Clippers na Philadelphię 76ers, aby wspomóc Joela Embiida i Tyrese’a Maxeya w walce o mistrzostwo. George to świetny zawodnik dysponujący solidnym rzutem za trzy oraz świetnym półdystansem.  Ten ruch pozwala patrzeć na drużynę z Pensylwanii o wiele poważniej. Jeśli były zawodnik Pacers będzie zdrowy, sufitem Sixers mogą być nawet finały NBA.

Klub zmienił również mistrz rzutów z półdystansu Demar DeRozan, który dołączył do De’Aarona Foxa i Domantasa Sabonisa. Kings posiadają solidną rotację, a trzecia gwiazda to zdecydowane wzmocnienie dla drużyny z Teksasu, jednak ze względu na piekielnie mocną Konferencję Zachodnią, Sacramento powinno powalczyć o miejsca 5-8, a sufitem drużyny wydają się być półfinały konferencji.

Nadchodzi czas pożegnań

Wczoraj koszykarski świat obiegła informacja o zakończeniu kariery przez Derricka Rose’a, MVP ligi z 2011 roku. Na przedwczesne zakończenie kariery duży wpływ miały kontuzje, jednak już niedługo za byłym rozgrywającym buty na kołek odwieszą najwięksi gracze minionej dekady. LeBron James 39 lat. Stephen Curry? 36. Kevin Durant? 36. James Harden? 35. Russell Westbrook. Co równie ważne, żaden z nich (oprócz Westbrooka w Nuggets) nie ma realnych szans na zdobycie mistrzostwa. Lakers, Warriors, Suns i Clippers to drużyny, dla których półfinały konferencji będą dużym sukcesem. Z każdym kolejnym rokiem maleje też szansa na tytuł Jamesa Hardena, MVP z 2018 roku. Przed nimi ostatnie lata legendarnych karier, więc cieszmy się każdym wsadem LeBrona, każdą trójką Curry’ego i półdystansem Duranta.

Wembanyama będzie coraz lepszy

Victor Wembanyama pokazał w swoim pierwszym sezonie, że jeśli tylko nie będą ograniczać go kontuzje, w ciągu następnych kilku lat stanie się najlepszym zawodnikiem ligi. To czego obawialiśmy się najbardziej przed sezonem, czyli brak podkoszowej siły został zniwelowany przez kosmiczny zasięg ramion oraz zwinność. Francuz cały czas pracuje nad rozbudowaniem swoje sylwetki, a zmiany widoczne są już w tym momencie. To zawodnik, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy i prawdopodobnie już nie zobaczymy, a to, że w pierwszym sezonie walczył o statuetkę najlepszego obrońcy ligi, jest po prostu niesamowite.

W tym momencie jedynym problemem Wemanyamy jest katastrofalnie słaba drużyna, chociaż i tak prezentuje się ona o niebo lepiej niż rok temu. Chris Paul zapewni centrów Spurs wiele dokładnych podań, co przełoży się na wyższą średnią punktów. Wemby już w tym sezonie może dołączyć do grona najlepszych zawodników w lidze. Miejmy nadzieję, że obok Francuza będzie grać nasz Jeremy Sochan, który powinien w tym sezonie grać na swojej nominalnej pozycji. Spurs powinni w tym roku powinni w tym roku powalczyć o turniej Play-in. Jeśli San Antonio znowu zakończy sezon po 82 meczach, frustracja Wembanyamy będzie coraz większa. W końcu już w tym momencie zdecydowanie odstaje od kolegów z drużyny. Póki co podziwiajmy jednak Francuza w srebrno-czarnym trykocie, ponieważ to istny diament, który najprawdopodobniej stanie się jednym z najlepszych zawodników w historii.

Aut. Miłosz Szumierz

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ