Co dalej z karierą Dariusza Treli?

Od reprezentacji do bezrobocia… Jedni powiedzą, że to zmarnowany talent. Drudzy, że to idealny przykład na to, jak brak sportowego szczęścia może utrudnić życie. Kto ma rację? Nie wiadomo, ale aktualny status Pana Dariusza to nie lada zagadka.

Ostatnio z ciekawości zacząłem przeglądać Transfermarkt, by sprawdzić co słychać u kilku byłych ekstraklasowiczów. Moją uwagę przykuł 31-letni Dariusz Trela. Większość fanów naszej krajowej piłki pewnie już o nim słyszała, ale tym, dla których to całkowicie anonimowa postać, postaram przybliżyć się jego sylwetkę. Na dobry początek wspomnę, że Trela miał nawet epizod w reprezentacji. Na początku kadencji Adama Nawałki był powołany do kadry na towarzyski mecz z Mołdawią. Całe 90 minut spędził na ławce, a swój reprezentacyjny debiut zaliczył w tym pojedynku obecny zawodnik Wieczystej Kraków – Michał Miśkiewicz. Mimo wszystko, jako że Trela wyróżniał się wtenczas w Ekstraklasie, wydawało się, że utalentowany bramkarz może doczekać się swoich 5 minut. Tak się jednak nie stało.

REKLAMA

Miłe złego początki


Za sprawą kilku interwencji o piłkarzu zrobiło się głośno, kiedy był dobrze zapowiadającym się pierwszoligowym bramkarzem. Nie trzeba było długo czekać, by po krótkim czasie stał się jednym z lepszych zawodników na swojej pozycji w Ekstraklasie. Najlepszy okres w karierze bez dwóch zdań przeżywał w ekipie Piasta Gliwice. Puchar za wygranie rozgrywek na zapleczu Ekstraklasy, a później spektakularne parady już na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wreszcie trafił do Lechii, która miała stanowić dla niego tylko przystanek w karierze. Mistrzostwo albo przynajmniej europejskie puchary miały być na wyciągnięcie ręki, ale… był jeden problem, który nazywał się Mateusz Bąk. Dla kibiców Lechii bramkarz legenda, który akurat wtedy przeżywał prawdopodobnie najlepszy moment w swojej karierze. Mimo to Trela wygrał rywalizację w bramce i wskoczył do pierwszego składu. Jednak nie sprostał wygórowanym wymaganiom. Kibice oczekiwali, że skoro wygryzł ze składu ich idola, to musi prezentować topowy poziom. A Trela? Był solidny, ale najwyraźniej nie mógł poradzić sobie z presją, która uniemożliwiała mu taką grę jak za czasów Piasta. Na dodatek każdy błąd był mu długo wypominany. Swego czasu bardzo często zarzucano mu „przyspawanie do bramki” – jako bramkarz bazujący głównie na swoim refleksie i zwinności, często wolał pozostać na linii, niż przepychać się w polu karnym i wychodzić do dośrodkowań. Taki już miał styl, który zdecydowanie nie przekonywał kibiców z północy. Zwłaszcza, że wyniki drużyny nie były najlepsze.

Podręcznikowy zjazd


Efekt? Najpierw wypożyczenie do GKS-u Bełchatów. Torfiorze z Trelą między słupkami osiągali średnio… zawrotne 0,5 pkt na mecz. Krakowianin zagrał w 10 meczach, po czym został ogłoszony jego definitywny transfer do Korony Kielce. Tam radził sobie lepiej, ale kolejny sezon rozpoczął w Termalice Bruk-Bet, z którą później spadł do I Ligi. Wydaje się, że zawodnik zasiedział się w klubie z Niecieczy, bowiem zamiast szybkiego powrotu na salony krajowej piłki… stracił bluzę z numerem 1. Do regresu swoją cegiełkę z pewnością dołożyły drobne urazy, jednak jego status z „solidny ligowiec” nieubłaganie poszybował w dół.

Czy Odra przypłynie z pomocą?


Obecnie Trela jest bez klubu. Jeśli ufać stronie Transfermarkt.de, już półtora roku spędza na bezrobociu. Pojawia się pytanie, czy przez wysokie ambicje i brutalne sprowadzenie na ziemię postanowił przedwcześnie zakończyć swoją karierę czy może czeka na jakąś super ofertę? Trudno znaleźć jakieś informacje nt. planów Pana Dariusza, jednak jest też opcja, że postanowił poświęcić pandemiczny okres na podreperowanie swojego zdrowia. W ostatnich dniach pojawiły się też plotki o możliwym zainteresowaniu Odry Opole, jednak póki co brak konkretów. Jestem jednak bardzo ciekaw, jak po tak długiej rozłące z futbolem poradziłby sobie między słupkami. Byłby transferowy hit czy kit?

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,639FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ